Danuta Śliwińska
Lwowska Wielkanoc
Jerzy Masior
Chciałbym do Lwowa na Wielkanoc
"Można przecież...
wzruszenie do wzruszenia"
Zb. Herbert
Chciałbym do Lwowa na Wielkanoc
ale nie pojadę
ludzie tam milczą
dzwony milczą
cisza tam milczy
i taka nieprzychylność w ratuszu
i na granicy
przedmieścia bardzo obojętne
i w pamiętaniach
a przecież tam było nie tak
od Antoniego dzwony
od Franciszkanów dzwony
od Karmelitów, Dominikanów, katedry
od Ormian nie pamięta
takie hałasy
z harfą kalichlorków
takie świętowanie
Zmartwychwstania
chyba poczekam nostalgicznie
chyba tylko w snach
pojadę
gdy tam znów będzie ślicznie
Danuta Śliwińska
Lwowska Wielkanoc
Kiedy zbliżają się Święta Wielkanocne, myśli moje biegną do Lwowa, do okresu dzieciństwa i wszystko, co kojarzy się ze świętami było tam najpiękniejsze i najbardziej utkwiło w mojej pamięci Nigdy później w czasie świąt nie było takiej pięknej wiosny, tylu kwiatów kwitnących i zieleni, nie było takiej radości, uśmiechniętych ludzi -jak tam w naszym Lwowie.
Były to święta odradzającego się życia i święta wiosny, niezwykle bogate i kolorowe. W wielu lwowskich ogrodach i parkach kwitły szafirki, krokusy, forcysje, pierwiosnki, w domach lwowskich nie zabrakło zieleni l kwiatów, tulipanów, hiacyntów, narcyzów. Okres przedświąteczny- Wielki Tydzień rozpoczynał się od Palmowej Niedzieli, którą nazywano również Kwietną, Wierzbną. Obchodzona była bardzo uroczyście. Palmy różne - od bardzo skromnych, wierzbowych gałązek z balzami do bogatych, kolorowych - poświęcone w kościele przetrzymywane były w domach do następnego roku i zapewniały zdrowie, dostatek.
Zwyczaj święcenia palm przywędrował do Polski z Jerozolimy już w średniowieczu, W XVI i XVII w. według Zygmunta Glogera zwyczaj ten wyglądał trochę inaczej - od kościoła do kościoła wożono wózek z figurą Pana Jezusa - a przed wózkiem drogę wyścielano kwiatami i palmami Wielkość palmy miała znaczenie magiczne, wysoka zapewniała twórcy długie i szczęśliwe życie, a jego dzieciom zdrowy rozwój ! wysoki wzrost. Im palma była piękniejsza tym dzieci były ładniejsze.
W Wielki Piątek rano nasza rodzina zasiadała do malowania jajek - kraszanek, malowanek, pisanek. Nieraz wychodziły istne arcydzieła Jajko - najbardziej kojarzące się ze Świętami Wielkanocnymi od najdawniejszych czasów było symbolem życia, płodności, miłości i siły - zawsze wierzono, że ma życiodajne, oczyszczające i uzdrawiające właściwości. Szczególną moc przypisywano jajkom malowanym na czerwono, które wróżyły wszelką pomyślność.
Popołudniowy Wielki Piątek był odwiedzaniem Bożych Grobów. Całą rodziną wędrowaliśmy przez Lwów od kościoła do kościoła. Wydawało się, że na ulicach i w kościołach jest całe miasto, domy opustoszałe, na ulicach ogromne pielgrzymki. Do chodzenia na Boże Groby przywiązywano we Lwowie wielką uwagę i odbywało się bardzo uroczyście. A było co oglądać; Boże Groby zaprojektowane przez artystów, misterne i oszałamiająco piękne, a już najwspanialszy, jaki kiedykolwiek w życiu widziałam, nie mający sobie równego w Polsce - to był Boży Grób w kościele 00. Bernardynów. Grób na tle olbrzymiego malarskiego tła, monumentalnej Golgoty pomalowanej przez artystów Tadeusza Popiela i Feliksa Wygrzywalskiego. Na straży stali żołnierze ubrani w starożytne, rzymskie zbroje i hełmy. Na całości rozmieszczona była ogromna ilość kwiatów i krzewów, a w ich gęstwinach rozlokowano klatki ze śpiewającymi ptakami. Takiego Bożego Grobu - tak pięknego, wielkiego i z taką dekoracją, tak przemawiającego choćby śpiewem ptaków, nigdy w życiu nie widziałam.
A oto fragmenty wspomnianego bałakowego wiersza Witolda Szolgini:
"Najsampirw, dni byli dyszczowy i chmurny"
I wieży kuściołów wy mgli si nurzali,
Zamglony był takży mój Łyczaków górny,
Dziś wiernu pamieńciu wułany z oddali
Marzyć sy przyz Miastu puwoli wyndruji
W swym siraku zgrzebnym, na dyszczu zmuczonym;
Ali puprzyz chmury już si słońcy czuji,
Taj już pełnu bazik pud świentym Antonim.
Otu Wielgi Tydziń w puwadzy nadchodzi,
W kuściołach fiulety, świcy si ni palu;
Puklińkali razem i starzy i młodzi,
A kużdyn si kaja w swojim gorzkim żalu...
Gdy już Wielgi Piontyk - chudzeni pu Lwowi,
Po tych Grobach Bożych, przystrojonych pienkni;
A tegu nastroju - dziś nikt ni wypowi,
Ud mych rzewnych wspomniń już mi sercy mieńkni..."
W Wielką Sobotę przed południem święcone było jadło. W dawnych latach przychodził do domu kapłan i święcił zastawiony jedzeniem wielkanocnym stół, a w późniejszych, zwłaszcza w czasach okupacji, nosiliśmy do kościoła koszyczki z pisankami, jajkami, wędliną, babką, chlebem, chrzanem i solą, oczywiście udekorowane m.in. mirtą. Święconka ma początek w duszy słowiańskiej, pielęgnowana z pieczołowitością we Lwowie i na Kresach, nie obchodzona poza Polską w żadnym innym kraju. W dawnych czasach w Wielką Sobotę poza jadłem święcono ogień i wodę. Zapalone pochodnie wnoszono do domu, rozniecano nimi ogień pod kuchnią, a wodą święcono dom i zwierzęta. Wszystko to miało chronić dom i mieszkańców od nieszczęść.
Wielką Sobotę kończyły we Lwowie nabożeństwa rezurekcyjne we wszystkich kościołach. Rodzina moja przeważnie chodziła do OO-Bernardynów. Pamiętam bicie dzwonów i strzelanie.
W niedzielne przedpołudnie cała rodzinka zasiadała do uroczystego, świątecznego śniadania, które rozpoczynało się od dzielenia się i spożywania święconego jajka oraz składania sobie życzeń- Jajko jest treścią i głównym symbolem obchodu świąt, jak łamanie się opłatkiem przy Wigilii. Postarajmy się, aby złożone życzenia mogły się spełnić. Po śniadaniu zawsze chodziliśmy z kwiatami do bliskich, pochowanych na Cmentarzu Łyczakowskim i Orląt. Niedziela była dniem rodzinnym, natomiast świąteczny Poniedziałek dniem spacerów, odwiedzin i, jak każe tradycja, "lany". U nas w domu polewano wodą w niedużych ilościach, a głównie toaletową. Lanie wodą ma też znaczenie symboliczne, zapowiada nowy okres w życiu, a znane przysłowie mówi: "która dziewka nie zmoczona, z tej nieprędko będzie żona".
Wielkanoc to święta radości i nadziei, witamy je z nadzieją, że przyniosą w naszym życiu zmianę na lepsze, że obudzimy w sobie więcej radości, więcej czegoś piękniejszego, że będziemy zawsze pamiętali o naszych Rodakach na Wschodzie.
W domach stwórzmy wiosenny, radosny nastrój, odpowiednio ubierając mieszkanie i stół wielkanocny barankiem, pisankami, kwiatami, gałązkami forsycji, wierzby, brzozy itd. W kuchni przyrządzajmy tradycyjne, lwowskie, kresowe potrawy, których kilka przepisów poniżej podam - poza już drukowanymi w poprzednich numerach "Semper Fidelis".
1. Jajka z łososiem
4 jajka gotujemy na twardo, obieramy ze skorupek i dzielimy na połówki. Wyjmujemy żółtka, które mieszamy z drobniutko pokrojonymi 6-oma pieczarkami, usmażonymi z cebulką lub szczypiorkiem, posolonymi i posypanymi białym pieprzem do smaku- Wkładamy z powrotem w ugotowane jajka. Połówkę tak przyrządzonego jajka owijamy cieniutkim plasterkiem łososia, całość spinamy wykałaczką. Na wierzch dajemy 1/2 łyżeczki sosu tatarskiego i listek zielonej pietruszki.
2. Żurek z jajami
Do litra wody wkładamy 2 marchewki, pietruszkę, "1/2 selera, por, 1/2 ząbka czosnku, 1/2 pokrojonej cebuli. Kiedy warzywa będą miękkie - wywar odcedzamy, łączymy ze szklanką zakwasu, dodajemy 2 ziarnka ziela angielskiego, listek bobkowy, łyżeczkę majeranku, sól i pieprz do smaku. Zaciągamy 1/2 szklanki śmietany. Do każdej porcji dodajemy po 3-4 cząstek jaj ugotowanych na twardo.
3. Schab pieczony w galarecie z sosem tatarskim
1 kg schabu od szynki nacieramy ziołami: 1 ząbek czosnku roztartego mieszamy z solą, białym pieprzem, 1/2 łyżeczki szałwii, 1/3 łyżeczką chilli, łyżeczką oliwki. Wstawiamy owinięty w folię na 2 godziny do lodówki. Następnie na mocno rozgrzanym tłuszczu obrumienia-my ze wszystkich stron, podlewamy 1/2 szklanki rosołu i pieczemy w piekarniku ok. 2 godzin. Po upieczeniu i ostygnięciu kroimy w plastry, układamy na półmisku ozdobionym listkami zielonej pietruszki, plasterkami gotowanej marchewki, pomidorami, zielonym ogórkiem i zalewamy tężejącą galaretą. Galaretkę przygotowujemy z rosołu warzywnego z 2 marchewek, 1 listka bobkowego, soli do smaku i 3 szklanek wody. Gdy warzywa są miękkie, wywar odcedzamy, powinno go być 1/ 2 litra. Do ciepłego wywaru wsypujemy 3 łyżeczki żelatyny, mieszamy aż do całkowitego rozpuszczenia, zalewamy tężejącym wywarem. Do schabu w galarecie podajemy chrzan z jabłkami. Możemy również upieczony, pokrojony schab podać nie w galarecie, a z sosem tatarskim.
4. Mazurek "tarnowski"
Kostkę masła ucieramy w makutrze, dodajemy 3 roztarte ugotowane żółtka, 1 żółtko surowe, 1/2 szklanki cukru pudru, ciągle ucieramy, skórkę startą z 1/2 cytryny, 3/4 szklanki zmielonych bez łupin migdałów, na końcu wsypujemy 1 i 3/4 szklanki mąki i wyrabiamy ciasto. Po godzinnym ochłodzeniu w lodówce 3/4 ciasta rozwałkowujemy na prostokątną, wysmarowaną tłuszczem blaszkę, a z 1/4 ciasta wytaczamy wałeczki o przekroju do 1/2 cm i układamy w skośną kratkę na powierzchni placka. Całość smarujemy rozmąconym jajkiem i wypiekamy w piekarniku. Po upieczeniu i ostygnięciu w kwadraciki nakładamy na przemian konfitury z wiśni, moreli, poziomek i róży.
Możemy również przed upieczeniem w kwadraciki nałożyć na przemian grube kawałki orzechów włoskich, migdałów bez łupin i usmażonej skórki pomarańczowej.
5. Tort morelowy - kruchy Babci Geni (łatwy)
Zagniatamy ciasto z 20 dkg masła, 20 dkg mąki, 1 łyżki śmietany gęstej, 10 dkg zmielonych bez łupin migdałów, 4 gotowanych żółtek, 1/2 szklanki cukru pudru, kawałeczka utłuczonej wanilii. 2 tej ilości pieczemy 5 blacików w tortownicy.
Blaciki przekładamy z kremem zrobionym z 15 dkg gęstego dżemu morelowego, 3 łyżek cukru pudru l piany z 4 białek. Wierzch i boki torcika lukrujemy lukrem morelowym z 3/4 szklanki cukru pudru, 15 dkg gęstego dżemu morelowego i soku z 1/2 cytryny. Tak przygotowany tort może postać, po dwóch dniach jest wyborny.
Copyright © 2001 Towarzystwo Miłośników Lwowa i Kresów Południowo Wschodnich.
Wrocław.
Wszystkie prawa zastrzeżone.