POLSCY ORMIANIE Artykuł pochodzi z wersji internetowej czasopisma HATIKVAH (Czasopisma Towarzystwa i Koła Naukowego Polsko-Izraelskiego Hatikvah - Nadzieja) Copyright Przemysław Witkowski, Towarzystwo Nadzieja-HATIKYAH. Wszystkie prawa zastrzeżone ZE SŁONIEM W HERBIE
Powiada się na Bliskim Wschodzie, że w interesach Greka przechytrzy jedynie Żyd, ale Żyda - tylko Ormianin. Ten naród kupców i podróżników z Kaukazu ma opinię jednej z najbardziej obrotnych i przedsiębiorczych nacji na świecie. Jednak zbytnio nie kojarzy się Polakom z obecnością na ich ziemiach czy z istotną rolą w historii Rzeczpospolitej, choć powinien, bo obecność to wielowiekowa, jeżeli nie tysiącletnia, a pierwsze wzmianki o Ormianach na ziemiach Rusi Kijowskiej i Galicji pojawiają się już w XI wieku.
Do pierwszej migracji na te tereny doszło po upadku Armenii podbitej przez Seldżuków i Bizancjum. Za początek szerszej migracji Ormian możemy uznać okres gwałtownych wojen zakończonych zdobyciem kaukaskiej stolicy Ani przez Greków w 1045 r. (zajętej niewiele później, w 1064 r., również przez Turków), przegraną bitwą pod Mazankertem (1071 r.) i ostatecznym podziałem między Konstantynopol i Seldżuków ziemi dynastii Bagatrydów. Po tych wydarzeniach rzesze uchodźców wyruszyły na nowe tereny, budując podstawy pod diasporę ormiańską. Pierwsze fale składały się głównie z dwóch grup uciekinierów, z jednej strony szukających schronienia szlachty i rycerstwa, parających się głównie wojaczką jako najemni żołnierze rozmaitych książąt rozdrobnionej Rusi, z drugiej zaś - kupców budujących placówki handlowe w państwach na północ od Morza Czarnego. W latach późniejszych skład emigracji zdominowała zdecydowanie ta druga grupa. Dominację drugiego nurtu stanowczo potwierdzają dokumenty historyczne, świadczące o raczej handlowym podłożu powstawania najstarszych kolonii ormiańskich nad Morzem Czarnym. Z czasem kolejne rzesze uchodźców zasilały gminy (ówczesne tereny Armenii były przez wieki „gorącym" obszarem Bliskiego Wschodu, zresztą do dziś pełnym konfliktów i sporów), jak na przykład po zdobyciu w 1475 r. przez Turków krymskiej Kaffy.
Tradycja ormiańska mówi o poświęceniu w roku 1098 kościoła Matki Boskiej i św. Grzegorza Oświeciciela w miejscowości
Ilow - Lwów. Byłby to pierwszy materialny ślad obecności tej południowej nacji na dawnych ziemiach Rzeczypospolitej. Pierwszym zaś dokumentem oficjalnie to stwierdzającym jest zachowana na piśmie darowizna przełożonego ormiańskiego klasztoru w Skewrze, który podarował lwowskiemu kościołowi ozdobną księgę. W 1363 r., dokładnie na miejscu starego, drewnianego kościoła, wzniesiono nową, kamienną świątynię pod tym samym wezwaniem. Jest to prezbiterium obecnej katedry ormiańskiej we Lwowie. W 1349 r. doszło do przyłączenia ziem Galicji do Polski przez króla Kazimierza Wielkiego. Władca ów rozumiał doskonale, iż kierowanie się uprzedzeniami narodowymi nie służy gospodarce, dlatego bronił i wspierał mniejszości żydowską i ormiańską. Tej drugiej udzielił zgodę na budowę katedry, w której zasiadł na tronie arcybiskupim Howannes (Jan).
Ormiańska „odsiecz wiedeńska"
Mniejszość ormiańska organizowała się w gminach, rządzących się własnymi prawami i rozwiązujących samodzielnie większość sporów. Późniejsi królowie Polski nie byli już tak życzliwi (prawdopodobnie dlatego, że Ormianie aż do lat 30-tych XVII w. byli schizmatykami i monofizytami), jednakże nigdy nie kwestionowano przywilejów społeczności ormiańskiej - w szczególności lwowskiej, gdzie znajdowało się jej największe skupisko - takich jak osobny statut dla Ormian lwowskich, obowiązujący we wszystkich gminach. Prawa innych mniejszości, zwłaszcza w miastach prywatnych, nie mogły się równać co do sytuacji prawnej i stopnia autonomii. Także gmina kamieniecka posiadała o wiele większe uprawnienia, korzystała przede wszystkim z zupełnej odrębności jurysdykcji prawnej. Ormianie odpłacali się Polsce wiernością, służąc jej jako tłumacze, posłowie i żołnierze (m.in.: 5 tys. Ormian wspierało Jana III Sobieskiego pod Wiedniem). Wszelkie przywileje dla gmin potwierdził w 1766 r. Stanisław August Poniatowski, który później zrównał Ormian w prawach z mieszczaństwem polskim.
Zajmowali się Ormianie głównie handlem towarami wschodnimi, rzemiosłem, importem i wytwarzaniem luksusowych kobierców, kurdybanu, tkanin orientalnych oraz wyrobów z nich, byli tłumaczami i posłami, część uprawiała rolę i hodowała rogaciznę, zaś w czasach późniejszych dość popularnym zajęciem był ekonom, rządca. Osadnictwo ormiańskie skupiało się raczej w południowo-wschodniej części RP, koncentrując się głównie w Lwowie i Kamieńcu Podolskim (w XVI wieku 1200 rodzin), a całkiem sporo mniejszych grup zamieszkiwało tereny od Bałty po Zamość, jak np. Tyśmienicę, Brody, Brzeziany, Łysiec, Stanisławów czy Kuty, czego materialnymi śladami były, do dziś częściowo zachowane, kościoły i kaplice w Bałcie (Józefgród) nad rzeką Kodymą, Brzeżanach, Czerniowcach, Horodenku, Jazłowcu, Kamieniecu Podolskim (cztery kościoły i dwie kaplice), Kutach nad Czeremoszem, Lwowie (katedra, trzy kościoły oraz dwie kaplice), Łucku, Łyścu, Mohylowie Podolskim, Raszkowie, Stanisławowie, Śniatyniu, Tyśmienicy, Zamościu i Żwańcu, Jarosławiu, Lublinie i w Kazimierzu nad Wisłą.
Ze słoniem w herbie
Z czasem wobec braku prześladowań na podłożu etnicznym i religijnym i dzięki możliwościom rozwoju Ormianie przeobrazili się z kupców w właścicieli ziemskich. Sprzyjała temu ich polonizacja oraz
unia kościelna z Rzymem zawarta w 1630 r. Bp Mikołaj Torosowicz przyjmując jurysdykcję Stolicy Apostolskiej, otrzymał nawet specjalne zalecenie, aby nie przeprowadzać żadnych zmian w liturgii i w obrządku ormiańskim, co najwidoczniej wskazywało na poszanowanie praw tej nacji przez RP i Kościół. U schyłku I Rzeczypospolitej parafie ormiańskie istniały w 18 miejscowościach i liczyły ogółem ok. 3,5 tys. wiernych. Ormianie walnie przyczynili się do orientalizacji naszej kultury i wyrobienia w szlachcie określonego poczucia estetycznego dzięki importowi ze Wschodu przepięknych kobierców, klejnotów, pasów, namiotów, broni, uprzęży na konie oraz produkcji tych wyrobów na bazie orientalnych wzorów. Z czasem za rozliczne zasługi dla Rzeczpospolitej (udział w walkach, pożyczki dla króla) wielu z Ormian zostało nobilitowanych. Ich herby miały charakter egzotyczno-orientalny, często w polu heraldycznym znajdowały się: arka, kotwica, słoń itp.
W liturgii używali oni języka staro-ormiańskiego (tzw. grabar), na który Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu przetłumaczono już na początku V wieku za panowania króla Tiridatesa, na co dzień zaś mówili po kipczacku. Był to język z rodziny tureckiej, nieindoeuropejskiej, zwany później przez Polaków tatarką. Publikacje ormiańskie wydawano w drukarni Karmatanenca, założonej w 1616 r. we Lwowie. Proces praktycznie totalnej asymilacji Ormian rozpoczął się zasadniczo w wieku XVII, kiedy to zrównano ich prawa z prawami polskiego mieszczaństwa i kiedy ich język wyszedł z użycia, zaś jedynymi grupami mówiącymi „po ormiańsku" byli ci Ormianie, którzy pojawili się w późniejszych falach uchodźstwa z Rumunii. Aż do lat 30-tych XX w. mieszkający w przygranicznych miasteczkach takich jak
Kuty nad Czeremoszem, Śniatyń czy Czerniowce zachowali własny język, obrządek i tradycję we względnie niezmienionej formie.
„Chluba Rzeczpospolitej"
Z czasem wewnątrz tej grupy społecznej zaszło pewne rozwarstwienie. Wśród biedniejszej części i tam, gdzie panowały do tego sprzyjające warunki następowała rutenizacja, jednak w znacznej większości, jako że kultura polska była dużo bardziej atrakcyjna - zarówno społecznie, jak i ekonomicznie - Ormianie aspirowali do przynależenia do niej.
Z tej grupy społecznej wywodziło się wielu słynnych obywateli RP, których często nie kojarzymy z Ormianami, między innymi:
Szymon Szymonowic i bracia Zimorowice, wybitny działacz oświatowy i pedagog okresu Konstytucji 3 Maja ks.
Grzegorz Piramowicz, słynny malarz Teodor Axentowicz (1859-193 8), profesor krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych
Jan Dominik Jaśkiewicz (1754-1809), chemik i przyrodnik, założyciel krakowskiego ogrodu botanicznego
ks. Karol Antoniewicz (1807-52), autor pieśni religijnych „Nie opuszczaj nas" i „Chwalcie łąki umajone", kompozytor melodii Chorału Kornela Ujejskiego
Ignacy Nikorowicz (1866-1951), jak również Józef Dionizy Minasowicz -profesor Uniwersytetu Warszawskiego oraz poeta i tłumacz na język polski dzieł Schillera, Goethego, Horacego i innych czy w końcu związany politycznie z endecją
arcybiskup Józef Teodorowicz. Urząd objął on w 1902 r. i piastował go do swojej śmierci w 1938 r. Był organizatorem i inicjatorem wielu przedsięwzięć mających na celu ożywienie i integrację polskich Ormian.
Organizowane były charytatywne bale ormiańskie, bardzo aktywnie działała mniejszość skupiona wokół katedry. Istniał we Lwowie klasztor benedyktynek ormiańskich, działała szkoła powszechna i żeńskie gimnazjum oraz szkoły średnie dla młodzieży męskiej. We Lwowie kwitło życie kulturalne i oświatowe. Na tamtejszym uniwersytecie można było uczęszczać na lektorat języka ormiańskiego, działał ormiański bank „Mons Pius", zaś w 1927 r. powołano do życia pismo „Posłaniec św. Grzegorza", który w 1930 r. stał się organem Archidiecezjalnego Związku Ormian, utworzonego w celu odnowienia obrządku ormiańskiego i powrotu do źródeł. Jego przewodniczącym był do wybuchu II wojny światowej Jan Antoniewicz. „Stolicą polskich Ormian" nazywano czasem miejscowość Kuty, położoną przy granicy polsko-rumuńskiej, gdzie mieszkało ok. 1000 osób i gdzie ludność z powodu oddalenia od głównych szlaków zachowała swoją kulturę w najbardziej niezasymilowanej postaci. Jednakże zasadnicza większość z ok. 7-10tys. Ormian mieszkających w II RP była całkowicie zasymilowana i wykonywała głównie inteligenckie zawody takie, jak lekarz, prawnik, muzyk, inżynier, nauczyciel.
Koniec „starego świata" Ormian
Koniec „starego świata" Ormian nastąpił podczas wojny. Wielu z nich z powodu charakterystycznego wyglądu mylono z Żydami i zabijano, często też brano ich za polską inteligencję i wysiedlano oraz wywłaszczano (ZSRR). Około 75% z tych, którzy przeżyli wojnę, po jej zakończeniu repatriowano do nowej ludowej Polski, gdzie rozsiani byli po całym kraju, nie tworząc żadnych większych skupisk. Władze PRL nie były zainteresowane popieraniem praw mniejszości, wietrząc w tym zagrożenie w postaci tworzenia się organizacji niezwiązanych z linią partii i władzy ludowej, dlatego nie było dobrego klimatu dla szerszej działalności w kręgu zarówno mniejszości ormiańskiej, jak również innych grup etnicznych. Pewną ostoją pozostało duszpasterstwo w obrządku ormiańsko-katolickim. Z czasem utworzyły się trzy centra: w
Krakowie, w Gliwicach i w Gdańsku. Na Górnym Śląsku ks. K. Roszko i ks. K. Romaszkan kontynuowali tradycję organizowania balów ormiańskich i spotkań niedzielnych na wzór życia kulturalnego przed wojną, jednak z ich śmiercią można mówić też o zamarciu tej działalności.
Powojenny renesans
Dopiero w 1985 r., kiedy proboszczem został ks. Józef Kowalczyk, Ormianin po kądzieli, absolwent Wydziału Teologii KUL oraz Papieskiego Kolegium Ormiańskiego w Rzymie, można mówić o powrocie do Polski fachowo prowadzonego duszpasterstwa Ormian. Obecnie ks. Kowalczyk prowadzi parafię personalną, obejmującą swym zasięgiem cały kraj, jak również wystąpił z inicjatywą budowy nowej świątyni oraz muzeum pamiątek ormiańskiej społeczności. Innym krokiem do ożywienia kulturalnego życia Ormian polskich było powstanie z okazji 350 rocznicy unii z Rzymem, a więc 24 marca 1980 r., Koła Zainteresowań Kulturą Ormian, działającego przy Krakowskim Oddziale Polskiego Towarzystwa Ludoznawczego. Jego przewodniczącym został
Michał Bohosiewicz. Podobne koła zawiązały się także w Warszawie i Gdańsku, co było już zaczątkiem powstania ogólnopolskiego ormiańskiego stowarzyszenia. Wznowiono wydawanie „Posłańca św. Grzegorza Oświeciciela". W końcu, w 1990 r. już w nowym politycznym klimacie po zmianie ustrojowej zarejestrowano
Ormiańskie Towarzystwo Kulturalne w Krakowie, którego przewodniczącym został
Adam Terlecki. Odbywają się organizowane przez OTK Ogólnopolskie Spotkania Środowiska Ormiańskiego. Wydawany jest biuletyn, w którym publikowane są m.in. relacje, wspomnienia, opinie, opracowania naukowe. Opracowuje się w OTK broszury i książki, organizowane są wystawy. W sprzyjających warunkach rozwija się życie kulturalne Ormian RP. Towarzystwo wyróżnia się dużą systematycznością działania oraz umiejętnym łączeniem tradycji z problemami Ormian, którzy przybyli do Polski w ostatnich latach. W 1995 r. przy parafii gliwickiej powstał też
Związek Ormian w Polsce imienia księdza arcybiskupa Józefa Teodorowicza, założony przez ks. Kowalczyka. Jego siedziba mieści się w Gliwicach przy Parafii Ormiańskiej p.w. Świętej Trójcy, ul. Konstytucji 7/2. Wspólne zebrania obu organizacji odbywają się w ostatnie poniedziałki miesiąca o godz. 17.00 w Muzeum Etnograficznym przy pl. Wolnica 1.
W nowej Polsce
Zasadniczo możemy mówić obecnie o podwójnej strukturze mniejszości ormiańskiej w Polsce. Z jednej strony mamy według różnych danych od 3 do 15 tysięcy zamieszkałych na ziemiach polskich, od co najmniej XVI wieku całkowicie zasymilowanych i jedynie emocjonalnie związanych z kulturą ormiańską ludzi. Mieszkają głównie w dużych miastach: Warszawie, Szczecinie, Opolu, Wrocławiu, Poznaniu Krakowie, Gdańsku, Gliwicach, w trzech ostatnich istnieją parafie obrządku ormiańskiego. Charakterystyczną cechą tej zbiorowości jest wysoki poziom wykształcenia, szacuje się, że ok. 80% z nich posiada wykształcenie wyższe. Większość czuje się już Polakami ormiańskiego pochodzenia kultywującymi jednak część ormiańskich tradycji i biorącymi udział w działalności organizacji społeczno-kulturalnych Z drugiej strony mamy do czynienia z coraz bardziej liczną nowa fala migracji z Armenii, głównie w celach zarobkowych. W latach 90-tych przebywało ich czasowo nawet ok. 400 000 (z czego ok. 90 000 nadal przebywa w Polsce), a pozostali dalej emigrowali na Zachód. Część z nich jednak decyduje się na stały pobyt w Polsce. Ich dzieci przyjmowane są do części szkół i przedszkoli, co daje szansę na ich przyszłą asymilację i wzmocnienie więzów z Polską i polskością. Preferują mniejsze miejscowości, liczące do 50-60 tysięcy mieszkańców, gdzie lepsze skutki przynosi preferowana przez Ormian strategia migracji oparta na ścisłej sieci powiązań między rodzinami.
Te dwie grupy Ormian różnią się językiem, zwyczajami a nawet nazwiskami „Polscy Ormianie" noszą spolszczone nazwiska Manugiewicz, Minasowicz, Wartanowicz, Donigiewicz, Tankiewicz (w Armenii nazywaliby się: Manukian, Minasjan, Wartanian, Tonikian, Tankian). Podstawowym problemem dla wspólnoty ormiańskiej na dziś pozostaje budowanie kontaktów między obiema grupami, współpraca i pomoc w asymilacji nowych imigrantów, którzy w dużej liczbie pojawili się w Rzeczpospolitej w ostatnich latach. Ormianie zamieszkali w RP starają się wspierać imigrantów, ufundowali nawet stypendium dla armeńskiej skrzypaczki. Jednak wobec dużego rozproszenia i słabości finansowej Towarzystwo nie może podjąć zbyt szerokiej działalności.
Przemysław Witkowski
Publikacje dotyczące Ormian polskich:
|