"Pamiętniczek" Tadeusza Mańkowskiego

Zdzisław Żygulski jun. - "TADEUSZ MAŃKOWSKI (1878–1956)"


WSPOMNIENIE W PIĘĆDZIESIĄTĄ ROCZNICĘ ŚMIERCI

Tadeusz Mańkowski (1878-1956)

Przed pięćdziesięciu laty, 8 sierpnia 1956 roku, zmarł w swoim mieszkaniu na Wawelskim Wzgórzu dr hab. Tadeusz Mańkowski, w wyniku wojny osiadły w Krakowie lwowianin, emerytowany dyrektor Państwowych Zbiorów Sztuki na Wawelu, człowiek o niezwykłym życiorysie zawodowym-prawnik, historyk sztuki, muzealnik, pracownik Zakładu Narodowego im. Ossolińskich we Lwowie, wykładowca Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Tadeusz Mańkowski przyszedł na świat we Lwowie, w rodzinie prawników, 2 sierpnia 1878 roku. Sędzią był jego ojciec Włodzimierz, zaś wziętym lwowskim adwokatem wuj August Łoziński, brat matki Jadwigi. W piątym roku życia został osierocony przez ojca i odtąd jego wychowaniem zajęli się dziadek Józef Łoziński, historyk i bibliotekarz, i wspomniany wuj August. Tradycja rodzinna wpłynęła niewątpliwie na wybór zawodu przez młodego człowieka i podjęcie studiów na Wydziale Prawa Uniwersytetu króla Jana Kazimierza we Lwowie, zakończonych stopniem doktora praw w roku 1904. Roczną praktykę sądową odbył Mańkowski w Innsbrucku. Po powrocie do Lwowa rozpoczął pracę jako adwokat, z biegiem lat zyskując znaczną renomę we lwowskiej palestrze. Osiągnąwszy niezależność materialną, w roku 1930 mecenas Mańkowski postanowił rozstać się z prawem i całkowicie poświęcić się realizacji swojej pasji - historii sztuki. Odtąd prowadził działalność „prywatnego uczonego", nie związanego z żadną instytucją naukową.

Już w czasach uniwersyteckich Tadeusz Mańkowski wykazywał zainteresowania naukowe ojczystą przeszłością kulturalną. Niewątpliwie rozwojowi zainteresowań na tym polu sprzyjała podjęła podczas studiów praca w Zakładzie im. Ossolińskich (1898-1902) oraz uczestnictwo w seminarium słynnego historyka prof. Oswalda Balzera. Przyjaźń z Zygmuntem Balowskim, lwowianinem, twórcą warszawskiej uniwersyteckiej historii sztuki, wpłynęła na fascynację nie tylko sztuką, ale i dziejami szeroko pojętej rodzimej kultury artystycznej, ukształtowała postawę badawczą Mańkowskiego i określiła jego naukowy warsztat. Wiedzę zdobytą podczas „prywatnych Studiów" pogłębiły liczne podróże krajowe i zagraniczne, a przede wszystkim wpłynęły na nią stałe kontakty z lwowskimi historykami sztuki, kolekcjonerami i miłośnikami sztuki. Byli wśród nich i profesorowie uniwersytetu - Jan Bołoz-Antoniewicz, Władysław Podlacha, Władysław Kozicki, i pracownicy lwowskich muzeów, jak znakomity historyk, muzealnik i kolekcjoner dr Aleksander Czołowski, zwłaszcza zaś bliskie kontakty ze znakomitą kolekcjonerką lwowską Heleną Dąbczańską. Lwów, z bogatymi i cennymi zbiorami zgromadzonymi w licznych muzeach, bibliotekach ; i archiwach, stwarzał wyjątkową możliwość budowy solidnego warsztatu naukowego.

Przypadek Mańkowskiego nie był w środowisku lwowskim odosobniony. Prawnicze wykształcenie mieli zarówno ojciec lwowskiego starożytnictwa Władysław Łoziński jaki i Jan Bołoz - Antoniewicz, pierwszy profesor historii sztuki na tamtejszym uniwersytecie,

Rozwijana z wielkim zapaleni działalność na polu historii szlufki zyskała Mańkowskiemu już wkrótce szerokie uznanie w kręgach naukowych nie tylko Lwowa, ale także Krakowa i Warszawy, czego wyrazem była współpraca z fachowymi wydawnictwami w kraju i za granicą, udział w międzynarodowych kongresach, a także osiągnięte godności naukowe. W roku 1927 został współpracownikiem Komisji Historii Sztuki Polskiej Akademii Umiejętności, której wiceprezesurę objął w 1937 roku; w roku 1932 powołano Mańkowskiego na członka korespondenta, a w 1939 na członka czynnego Akademii. Był także członkiem m.in. Towarzystwa Naukowego we Lwowie, Towarzystwa Orientalistycznego (1933), Towarzystwa Naukowego Warszawskiego (1936). Po wybuchu wojny, jako ochotnik, rozpoczął pracę w Ossolineum, współpracując z młodszym kolegą prof. Mieczysławem Gębarowiczem przy ratowaniu zasobów tej narodowej książnicy, a także gromadzonych tam zbiorów bibliotecznych i artystycznych, zarówno publicznych, jak i prywatnych oraz kościelnych. Przez pewien czas organizował i kierował Oddziałem Sztuki Biblioteki Akademii Nauk Ukraińskiej SRR, tworzonym w wyniku dokonywanej przez okupantów sowieckich komasacji konfiskowanych kolekcji, w tym tak ważnych dla polskiej kultury instytucji, jak Muzeum im. Lubomirskich, bibliotek Pawlikowskich, Baworowskich, Dzieduszyckich. Te działania, prowadzone w trudnych materialnych i politycznych warunkach w okupowanym Lwowie, nie całkiem poszły na marne. Po zakończeniu wojny, pozostawiającej rodzinne miasto poza granicami nowej Polski, najpewniej pod wpływem zaprzyjaźnionego Stanisława Lorentza, organizującego na nowo polskie muzealnictwo po zniszczeniach wojennych, dr Mańkowski postanowił wraz z żoną Stefanią z Nikorowiczów przenieść się do Krakowa. Stanisław Lorentz, kierujący wówczas Naczelną Dyrekcją Muzeów w Warszawie, wpłynął w r. 1945 na powierzenie stanowiska dyrektora odradzającej się wówczas instytucji - Państwowych Zbiorów Sztuki na Wawelu - repatriantowi ze Lwowa. Państwo Mańkowscy zamieszkali na Wzgórzu w budynku dawnego szpitala austriackiego (nr 9). Ich mieszkanie, wypełnione pięknymi meblami, obrazami i dywanami, będącymi rezultatem kolekcjonerskich zamiłowań gospodarza, szczęśliwie przewiezionymi ze Lwowa, stało się wkrótce miejscem spotkań wielu uczonych, wśród których do szczególnie zaprzyjaźnionych należeli profesorowie Władysław Tatarkiewicz, Tadeusz Dobrowolski i Jan Dąbrowski.

Przed nowym dyrektorem wawelskiej instytucji stanęły zadania ogromne. Faktycznie na Wawelu muzeum nie istniało, trzeba więc było tworzyć je od nowa, w odmiennych niż poprzednio okolicznościach politycznych już nie jako oddział warszawskiej centrali, lecz jako jednostkę autonomiczną. Poważne konsekwencje miała uchwała KRN z roku 1945 uznająca Wawel za pomnik przeszłości narodowej i znosząca jego funkcję rezydencji Glowy państwa. Stan zamku i innych budowli na Wzgórzu oraz zbiorów muzealnych, spowodowany działaniami niemieckich okupantów, był zły. Z przedwojennych pracowników muzeum pozostało na miejscu zaledwie kilku woźnych. Nie przetrwała żadna z przedwojennym ekspozycji muzealnych. Wnętrza zamkowe były przebudowane i przekształcone na potrzeby rezydencji generalnego gubernatora Franka; skrzydło zachodnie zamku, _ nieobjęte restauracją w okresie międzywojennym, pilnie wymagało interwencji, służąc mimo to za magazyn elementów uratowanych z wysadzonego przez Niemców warszawskiego Zamku Królewskiego. Szybkich i rozległych działań konserwatorskich potrzebowały muzealia zamkowe, znacznie uszczuplone przez grabieże. Trzeba także pamiętać, iż najcenniejsza część wawelskich zabytków, obejmująca flamandzkie arrasy Zygmunta Augusta oraz dzieła złotnicze i pamiątki historyczne ze Skarbca Koronnego, znajdowały się wówczas w Kanadzie, wywiezione szczęśliwie w roku 1939 z Polski przez ówczesnego kustosza Zamku dr. Stanisława Świeża-Zaleskiego, który do Krakowa powrócił w roku 1948.

Nie mając doświadczenia muzealnego, Tadeusz Mańkowski rozpoczął działania od skompletowania zespołu, młodych na ogół, krakowskich historyków sztuki. Ta grupa pracowników przez kilka kolejnych dziesięcioleci ofiarnie i z pięknymi efektami pracowała w muzeum. Szczególnie znacząca była współpraca z prof. Adamem Bochnakiem, pełniącym funkcję wicedyrektora Państwowych Zbiorów Sztuki na Wawelu.

Jako najważniejsze uznał wówczas dyrektor Mańkowski stworzenie ekspozycji w komnatach Zamku, tworzących trasę turystyczną na drugim piętrze i w salach Skarbca Koronnego. Usunięto wszelkie niemieckie przekształcenia, a sale wypełniono dziełami sztuki, nawiązując do idei wnętrz z epoki renesansu i baroku. Ekspozycja ta w swym zasadniczym kształcie przetrwała do roku 1961, to jest do powrotu z Kanady skarbów wawelskich, Bardzo przydatna dla organizacji instytucji okazała się wiedza prawnicza Mańkowskiego. Muzeum otrzymało strukturę z pionami merytorycznym i administracyjnym. Ten pierwszy składał się z działów obejmujących poszczególne kategorie muzealiów. Wielką wagę przywiązywał Dyrektor do spraw konserwacji zabytków. Z jego inicjatywy powstały magazyny muzealiów i pracownie konserwacji malarstwa, tkanin, mebli oraz rzemiosła artystycznego. Znaleźli w nich zatrudnienie i krakowscy specjaliści, i konserwatorzy znani Mańkowskiemu jeszcze ze Lwowa. Nowością było u tworzenie działu oświatowego, którego zadaniem miało być nie tylko oprowadzanie turystów, ale przede wszystkim szerzenia wiedzy o przeszłości Wzgórza, edukacja w zakresie sztuki, a także działalność wystawiennicza na prowincji. Rozpoczęte prace konserwatorskie w budynkach wawelskich wymagały stałej współpracy z kolejnymi dyrektorami Kierownictwa Odnowienia Zamku Królewskiego na Wawelu - początkowo Adolfem Szyszko-Bohuszem, a następnie Bohdanem Guerquin i Witoldem Minkiewiczem, lecz na ostateczny kształt decyzji podejmowanych w tym zakresie Mańkowski miał wpływ niewielki.

Oceniając z perspektywy ponad półwiecza ówczesne poczynania dr. Mańkowskiego uznać je należy za bardzo trafne i pożyteczne. Nadany przez niego kształt wawelskiemu muzeum nie uległ później zasadniczym zmianom. Rozbudowywany i doskonalony przetrwał do dzisiaj. Konstatacja ta jest tym ważniejsza, iż okoliczności polityczne nie były sprzyjające niezależnej działalności. Nie mógł lub nie potrafił Mańkowski zapobiec np. grabieży zbiorów wawelskich dokonanych przez władze w latach 1947-1949. Niemal silą na rzecz centralnego muzeum, urzędów partyjnych i rządowych skonfiskowano wówczas prawie pięćset znakomitych obrazów pędzla polskich malarzy, mebli, dywanów. Do dzisiaj nie udało sie części z nich odzyskać. W październiku 1951 roku dyrektor Mańkowski przeszedł na emeryturę. Jego następca, dr hab. Jerzy Szablowski, przejął dobrze rozwijające się muzeum, z tymczasową, ale starannie i efektownie urządzoną ekspozycją w salach zamkowych, nielicznym, lecz ukierunkowanym specjalistycznie personelem naukowym, dobrze rozwijającą się działalnością oświatową, zainicjowanymi badaniami nad wawelskimi zabytkami, wzorowo funkcjonującymi pracowniami konserwatorskimi.

Przejście na emeryturę nie oznaczało zaprzestania aktywności naukowej. Drugą instytucją związaną z działalnością Tadeusza Mańkowskiego była Polska Akademia Umiejętności. Sekretarzem jej Wydziału Filologicznego został w roku 1940. W roku 1953 wszedł do Komitetu Teorii i Historii Sztuki PAN. Wielkim dziełem Tadeusza Mańkowskiego było zorganizowanie na nowo zlikwidowanego przez niemieckich okupantów Gabinetu Rycin Akademii. W roku 1948 został kierownikiem tej ważnej, z racji posiadanych zbiorów, placówki bibliotecznej, mieszczącej się w kamienicy na rogu ulic Kraszewskiego i Jabłonowskich.

Dr Tadeusz Mańkowski habilitował się na Uniwersytecie Jagiellońskim w roku 1948 i jako docent prowadził tam wykłady: „Sztuka Bliskiego Wschodu" oraz „Kultura artystyczna czasów Stanisława Augusta".

Działalność naukową na polu historii sztuki Tadeusz Mańkowski rozpoczął późno, ale jak napisał Władysław Tatarkiewicz, „odkąd to uczynił, pracował z największym oddaniem i z najobfitszym plonem". Bibliografia Mańkowskiego obejmuje ponad 200 pozycji świadczących o niezwykle rozległych zainteresowaniach i wiedzy autora. Są to książki, broszury i artykuły opublikowane w fachowych czasopismach krajowych i zagranicznych. Te najdawniejsze, pisane na marginesie pracy adwokackiej, są poświęcone nowożytnym zabytkom architektonicznym Lwowa, kolekcjonerstwu Stanisława Augusta i sprawom teorii sztuki rozwijanej wczasach tego monarchy. Do tych tematów autor powracał wielokrotnie, rozbudowując je o nowe fakty, pogłębiając interpretacje; z czasem pojawiły się nowe tematy z zakresu polskiej kultury i sztuki, sztuki zachodnioeuropejskiej i orientalnej. Mańkowski swoją twórczość naukową podzielił na dziewięć działów, tj.: Sztuka i kultura Lwowa, Wawel i jego zbiory, Sztuka renesansu, Sztuka czasów Jana III, Sztuka epoki stanisławowskiej, Sztuki zdobnicze, Dzieje kultury artystycznej, Sztuka ormiańska, Sztuka Wschodu. Nawet pobieżne omówienie zaprezentowanego dorobku naukowego Tadeusza Mańkowskiego nie jest tu możliwe, jednakże na kilka spraw nie sposób nie zwrócić uwagi. Wielkie znaczenie mają prace związane ze Lwowem, bowiem wiele z omówionych zabytkowi przekazów archiwalnych dziś już nie istnieje lub jest trudno dostępnych. Na szeroką skalę podjął Mańkowski badania nad sztuki i kulturą Ormian osiadłych na ziemiach Rzeczypospolitej Jemu też zawdzięczamy ujawnienie niezwykłej roli Orientu w polskie kulturze. Jak nikt wcześniej w swoich pracach opisał i zanalizował zjawisko określane mianem sarmatyzmu. Wyjątkowo doceniał też rolę rzemiosła artystycznego, nie ograniczając się jedynie do monografii poszczególnych dziel, lecz podejmował szeroko zakrojone badania archiwalne dla wyjaśnienia genezy i zasięgu zjawiska.

Znacząca jest w twórczości Mańkowskiego tematyka wawelska. Otwierają, opublikowana w roku 1937 wspólnie z Mieczysławem Gębarowiczem, rozprawa „Arrasy Zygmunta Augusta", będąca dotąd najważniejszym opracowaniem monograficznym tego najcenniejszego zbioru dziel w polskim posiadaniu. Z prac powojennym na odnotowanie zasługuje książka zatytułowana „Dzieje wnętrz wawelskich" oraz liczne artykuły poświęcone zabytkom ze zbiorów zamkowych, m.in. poświęcone rzeźbionym głowom z sali Poselskiej, ustalające twórców cynowych sarkofagów Sieniawskich, portretu Michała Korybuta Wiśniowieckiego, Francesca de Medici.

Jak pisał o dorobku uczonego we wspomnieniu pośmiertnym Tatarkiewicz: „Aby mogło powstać dzieło tak rozlegle i wartościowe, potrzeba było nie tylko zdolności, ale la leże niezwykłej pracy i niezwykłego charakteru". Pól wieku później słowa te nadal pozostają aktualne.

Tadeusz Mańkowski jest już postacią historyczną. Bardzo nieliczne są osoby pamiętające dyrektora Wawelu. To ich wciąż żywa pamięć przechowała dla nas obraz średniego wzrostu starszego Pana, o pełnej twarzy, z rzadkimi siwiejącymi włosami, ubranego z nieco staroświecką elegancją, przemierzającego energicznie wawelskie komnaty, wspierającego się na laseczce, gdyż lekko utykał w wyniku przebytej w dzieciństwie choroby. W ich wspomnieniach pozostał jako człowiek mądry, głęboko zaangażowany w sprawy kierowanej przez siebie instytucji, życzliwie zainteresowany współpracownikami. I tak właśnie patrzy na nas dr Mańkowski z zachowanych fotografii. Jestem pewien, że gdyby dzisiaj stanął na Wawelskim Wzgórzu, bardzo by się cieszył stanem i Zamku, i zbiorów muzealnych, ale czy chciałby dzisiaj powędrować do rodzinnego miasta - nie wiem.

Jerzy T. Petrus

Wspomnienie ukazało się w krakowskim wydaniu Gazety Wyborczej 21 sierpnia 2006 r.


Data modyfikacji strony: 2007-12-08


Powrót
Licznik