Danuta Nespiak
Z dziejów walk dyplomatycznych o Lwów w latach 1939-45
Podstępna agresja sowiecka 17 IX 1939 roku w najbardziej dramatycznym okresie walk polsko-niemieckich była brutalnym złamaniem prawa międzynarodowego.
Polski rząd emigracyjny utworzony został już w listopadzie 1939 r. pod kierownictwem premiera gen. Wł. Sikorskiego. Cieszył się pełnym oficjalnym uznaniem zachodnich sprzymierzeńców, ale nie znalazł poparcia w podstawowych problemach jakimi były obrona wschodnich granic Polski. W sierpniu 1940 r. rząd polski przyjął tezy polityki zagranicznej w których m. in. stwierdzał, że granice okupacji sowieckiej w Polsce nie mają podstaw, są wyrazem zachłannych dążeń ZSRR, a warunkiem nawiązania stosunków dyplomatycznych musi być uznanie granicy polskiej wytyczonej traktatem ryskim z 18 III 1921 r. Takie stanowisko rządu polskiego nie było przychylnie przyjęte przez rząd brytyjski, zwłaszcza po napaści Niemiec na Sowiety w lipcu 1941 r., w którym widziano ratunek dla stale zagrożonej Anglii. Wyrazem tego była słynna umowa premiera W. Churchila, w której nie wymienił Polski wśród narodów skrzywdzonych przez hitlerowskie Niemcy. W odpowiedzi na to gen. W. Sikorski w swoim przemówieniu radiowym, wygłoszonym już 23 VII 1941 r. wyraził nadzieję, że układy niemiecko-sowieckie z 1939 r. zostaną uznane za niebyłe, co zaktualizuje znowu ważność traktatu ryskiego. Cztery dni później ambasada sowiecka w Londynie odrzuciła sugestię Sikorskiego deklarując, że ZSRR nie wyrzeknie się Ukraińców i Białorusinów, a sprawa granicy wschodniej będzie rozstrzygnięta później.
W lipcu 1941 r. miały miejsce ciężkie rozmowy gen. Sikorskiego i min. spraw zagr. rządu polskiego A. Zaleskiego z ambasadorem sowieckim Majskim. Kwestionował on granicę z 1939 r. uważając ją za sprawę otwartą. Przyjęty po rozmowach kompromis postanawiał, że ZSRR unieważni swoje traktaty z Niemcami z sierpnia i września 1939 r. co wyjaśni sprawę granic. W świetle tej sytuacji rysował się niebezpiecznie problem Lwowa i Kresów Wschodnich. Gen. K. Sosnkowski podkreślał stale na posiedzeniach Rady Ministrów rządu polskiego, że przyszła deklaracja w sprawie granic ma być potwierdzona przez ZSRR jako powrót do stanu prawnego sprzed l IX 1939 r. W prowadzonych w dalszym ciągu negocjacjach, gdzie pośrednikiem rozmów ze strony W. Brytanii był min. A. Eden, rząd polski przedłożył projekt porozumienia polsko-sowieckiego. Domagano się w nim m. in. unieważnienia fikcji plebiscytu na ziemiach polskich zajętych przez ZSRR i cofnięcia sowieckiego obywatelstwa mieszkańcom zagarniętych Kresów Wschodnich. Strona angielska nie była zadowolona z treści tego projektu i pod wpływem jej nacisku gen. Sikorski podjął próbę przekonania swego gabinetu iż nie podpisanie układu z ZSRR przyniesie groźne konsekwencje. Stalin utworzy, jak sądził generał, jakiś polski komitet i powierzy mu formowanie na swoim terenie armii polskiej. Wystąpienie Sikorskiego spowodowało rozłam w Radzie Ministrów.
Prezydent Wł. Raczkiewicz był przeciwny wyznaczeniu terminu podpisania układu bez zabezpieczenia praw Polski do Kresów Wschodnich. Sikorski się wahał, ale presja angielska oraz odpowiedzialność za tragiczny los jeńców, więźniów i setek tysięcy wywiezionych do ZSRR Polaków przeważyły na jego decyzji. 30 VII 1941 r. Sikorski podpisał układ polsko-sowiecki na mocy którego traktaty niemiecko-sowieckie z 1939 r. straciły swą moc. Sikorski uważał, że postanowienia układu są równoznaczne z uznaniem granicy ryskiej. Dał zresztą temu wyraz przemawiając 7 VIII 1941 r. do polskich żołnierzy i wymieniając Lwów jako najdroższe dla siebie miasto, którego losu nie naraził przez podpisanie układu z ZSRR. Optymizmu tego nie podzielali inni m. in. gen. Sosnkowski. Wyraził on poważne obawy, bo układ nie zabezpieczał jednoznacznie praw Polski do Lwowa, Wilna i Kresów Wschodnich.
2 XII 1941 r. Sikorski po raz 1-szy rozmawiał ze Stalinem na Kremlu. W trakcie tego spotkania Stalin nadmienił, że nie będzie się kłócił o granice, Lwów jest miastem polskim, ale będą o to miasto kłótnie z Ukraińcami, na co Sikorski odpowiedział, że granica z 1939 r. nie może być kwestionowana. Tymczasem nota Komisarza Ludowego ZSRR przekazana wkrótce ambasadzie polskiej w Kujbyszewie stwierdzała, że przyłączenie do ZSRR Zach. Ukrainy ze Lwowem oraz Białorusi było rezultatem wyrażonej woli ludności. Groźnym ostrzeżeniem był nota następna z 6 I 1942 r. skierowana tym razem do wszystkich rządów państw utrzymujących stosunki dyplomatyczne z ZSRR. Informowała o złym traktowaniu ludności cywilnej przez armię niemiecką w miastach ukraińskich, wśród których wymieniony był Lwów. W odpowiedzi ambasada polska wysłała 9 I 1942 r. notę do Komisariatu Ludowego ZSRR. wyjaśniając, że zaszło nieporozumienie bo Lwów był i jest miastem polskim. 17 I 1942 r. przyszła odpowiedź sowiecka, że Lwów, Brześć i Stanisławów leżą na terenie republik Ukraińskiej i Białoruskiej, więc należą do ZSRR.
Sytuacja wymagała szukania przez rząd polski poparcia w USA. W marcu 1942 r. gen. Sikorski w czasie spotkania z pręż. Rooseveltem w Waszyngtonie usłyszał jedynie, że nie należy rozstrzygać sporów terytorialnych przed zakończeniem wojny. Druga wizyta Sikorskiego w Waszyngtonie (listopad 1942 r.) nie przyniosła nic konkretnego oprócz rad o porozumieniu się z ZSRR. Wobec tego 2 XII 1942 r. rząd polski podjął uchwalę potwierdzającą ważność granic polskich z 1939 r.
12 I 1943 r. Komendant Główny AK, gen. S. Grot-Rowecki powiadomił Sikorskiego, że Ukraińcy podejmą próbę stworzenia własnego państwa ze stolicą we Lwowie. Niedostatecznie uzbrojone oddziały AK z trudem będą mogły podjąć walkę o Lwów, w złej sytuacji znajduje się też Wilno. 26 U 1943 r. rząd polski, stojąc nieodmiennie na stanowisku ważności traktatu ryskiego, delegował ambasadora Romera do Moskwy z listem do Stalina. Nie dało to żadnego rezultatu bo Stalin przewrotnie argumentował, że nastąpiło połączenie ziem ukraińskich i białoruskich. Na oświadczenie Romera, że nie ma Polaka, który by się wyrzekł Lwowa i Wilna, Stalin odpowiedział, że rozumie polski punkt widzenie, ale że ma swój i sprawa jest "skwitowana".
Fala wzajemnej niechęci i wrogości między rządem polskim a sowieckim osiągnęła kulminację, kiedy Niemcy poinformowały opinię światową o odkryciu grobów katynskich. Wykorzystał to Stalin i w nocy z dnia 25/26 IV 1943 r. Mołotow przekazał amb. Romerowi notę zrywającą stosunki dyplomatyczne z rządem polskim za oskarżenie Kremla o mord oficerów polskich. Pogorszyło to w sposób tragiczny dalsze rokowania o Lwów i Kresy Wschodnie. 6 V 1943 w Moskwie min. A. Wy-szyński zarzucił rządowi polskiemu, że kieruje bezpodstawne roszczenia do terytorium Zach. Ukrainy i Białorusi. W 2 dni później obradował w Moskwie I Kongres Zw. Patriotów Polskich pod przewodnictwem zaprzedanej Sowietom W. Wasilewskiej- W swojej uchwale Kongres stwierdził, że traktat ryski ma być unieważniony, bo nie odpowiada żądaniom Ukraińców i Białorusinów. Sikorski był bardzo rozgoryczony brakiem poparcia ze strony aliantów. W marcu 1943 r. Anglicy chcieli ofiarować Polakom jeden ze swoich krążowników. Sikorski zadecydował, że nazwie go "Lwów". Min. Eden nie wyraził zgody twierdząc, że rozzłości to Stalina, wobec tego Sikorski daru nie przyjął.
Po zerwaniu stosunków wszystkie negocjacje w sprawie Lwowa i Kresów Wschodnich prowadzili alianci, co zaważyło fatalnie na ustaleniach Konferencji w Teheranie i Jałcie.
Po dość tajemniczej śmierci Sikorskiego w Gibraltarze tempo działań sowieckich przybrało na sile. W miarę zbliżania się Armii Czerwonej do granic Polski z 1939 r. rysował się też niebezpiecznie problem AK.
16 XI 1943 r. rządy sojusznicze otrzymały "memorandum" rządu polskiego z apelem o pomoc w wznowieniu stosunków polsko-sowieckich i dyskusjach terytorialnych z uwagą, że przyznanie Polsce Prus i Śląska Opolskiego nie może być traktowane jako odszkodowanie za Lwów, Wilno i Kresy Wschodnie. Memorandum to było przygotowane z myślą o Konferencji w Teheranie, na którą strona polska nie została zaproszona. W czasie obrad tej konferencji (28 XI-1 XII 1943) Stalin oświadczył, że granicą wschodnią Polski ma być linia Cursona. Min. Eden mając na uwadze problem Lwowa zwrócił uwagę, że płd. linia tej granicy nigdy nie była określona. Churchill nie poparł uwagi Edena, a później nawet oświadczył mu, że nie zamierzał kruszyć kopii o to miasto i z powodu Lwowa "serce nam nie pęknie". Tydzień po konferencji w Teheranie rząd polski podjął ponownie uchwałę o ważności traktatu ryskiego, ale niestety nie miało to żadnego znaczenia dla przebiegu dalszych negocjacji.
W nocy z 3/4 I 1944 r. Armia Czerwona przekroczyła granicę polską w okolicy Rokitna na wschód od Sam. 4 I rano gen. Sosnkowski, wobec groźby sytuacji wywołanej brakiem stosunków dyplomatycznych z Kremlem, zażądał złożenia specjalnej noty u rządów państw sojuszniczych. Wyraził swoje obawy co do taktyki Akcji "Burza" w kraju. Kilka dni później depeszował do gen. Bora-Komorowskiego, że ujawnienie się AK grozi tragicznymi konsekwencjami, bo Sowieci stoją twardo przy linii Cursona.
11.1.1944 r. rząd ZSRR ogłosił oficjalny komunikat, że granica sowiecko-polska odpowiada pragnieniom ludności Zach. Ukrainy i Białorusi, wyrażonych w plebiscycie z 1939 roku. Stwarza to platformę dla wznowienia stosunków między Polską a ZSRR.
W końcu stycznia 1944 r. rozmowy z rządem polskim prowadził głównie Churchill wyrażając obawy o granicę wschodnią i zachowanie Lwowa i Wilna dla Polski. W końcu ostrzegł, że jeżeli rząd Polski nie podejmie rozmów o linii Cursona, to on jako premier W. Brytanii nie weźmie na siebie odpowiedzialności za dalszy bieg wydarzeń.
Wobec tego 15 II 1944 r. premier St. MIkołajczyk przedstawił Churchillowi projekt swojej depeszy do Stalina, w której była mowa o ustaleniu linii demarkacyjnej na wschód od Lwowa i Wilna. Natomiast Churchill w liście do Stalina (z dn. 20 II 1944) wysunął inne propozycje. Zapytywał, czy zgodziłby się on na przejęcie przez polską administrację rejonów zdobywanych przez Armię Czerwoną, a rząd polski pragnął by administracja ta objęła Lwów i Wilno. Dwa dni później Churchill nie omieszkał zresztą oświadczyć w Izbie Gmin, że brytyjski pogląd na sprawy granicy wschodniej Polski w 1919 r. znalazł swoje poparcie w linii Cursona. Wystąpienie to zostało b. negatywnie odebrane przez rząd polski i środowiska emigracyjne. Nic dziwnego, że Stalin 3 III 1944 r. wyraził się w liście do Churchilla pogardliwie o rządzie polskim, który sobie rości prawo do Lwowa i Wilna.
W maju 1944 r. premier Mikolajczyk udał się do Waszyngtonu. Pozornie odniósł pewne sukcesy, bo prezydent Roosevelt był życzliwy, obiecywał, że pomoże w staraniach o Lwów, Tarnopol i Drohobycz. Podkreślał jednak, że porozumienie z Kremlem jest konieczne. W Waszyngtonie bawił wtedy wysłany specjalnie z Moskwy prof. Oskar Lange. Spotykając się z Mikołajczy-kiem 13 VI 1944 r. Lange oświadczył mu, że Stalin przez niego, jako prywatną osobę, pragnie przedstawić swoje poglądy premierowi rządu polskiego. Poinformował wtedy Mikołajczyka obłudnie, że Stalin byłby skłonny zostawić Lwów Polsce, ale musi się liczyć z Ukraińcami.
Po powrocie do Londynu zdezorientowany Mikołajczyk zaczął prowadzić poufne rozmowy z ambasadorem
sowieckim Lebiediewem na temat ustalenia linii demarkacyjnej. Tymczasem naczelny wódz gen. Sosnkowski nalegał usilnie by rząd polski złożył zdecydowany protest rządom państw sprzymierzonych w obronie praw polskich do Lwowa i Wilna. 22 VII 1944 r. pod auspicjami Stalina powołany został Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego. W nocy z 26/27 VII amb. Romer i min. Wofrabski udali się do Moskwy, a we Lwowie kończyło się pozorne zwycięstwo Akcji "Burza". Tragiczny jej finał w Wilnie i Lwowie uświadomił grozę sytuacji wobec restrykcyjnych działań sowieckich. Rozmowy ze Stalinem w Moskwie były niesłychanie trudne. Delegacja polska przekonywała Stalina o wadze Lwowa, Wilna i zagłębia naftowego dla Polski. Stalin był nieustępliwy. Premier Mikołajczyk rozpoczął 13 X 1944 roku w Moskwie drugą turę rozmów ze Stalinem i Mołotowem wysuwając argument, że decyzja o granicy należy do narodu polskiego, a nie do niego. Stalin nie zawahał się nazwać go imperialistą stwierdzając, że Gdańsk dla Polski jest nie mniej ważny niż Lwów. Na spotkaniu natomiast delegacji polskiej z PKWN Bierut oświadczył, że "jesteśmy tu by w imieniu Polski, zgodnie z wolą narodu polskiego zadecydować, że Lwów będzie należał do ZSRR".
W rozmowach tych uczestniczyli również min. Eden i Churchill. Premier Mikołajczyk zajął twarde stanowisko, mimo nalegań Churchilla podkreślał, że Lwów jest miastem polskim, a zagłębie naftowe z Borysławiemjest niezbędne dla rozwoju gospodarczego Polski. Rozmowy były bardzo burzliwe i Mikołajczyk powiedział wówczas wprost Churchillowi "przehandlowaliście nas w Teheranie". Nazajutrz tj. 14 X 1944 r. Mikołajczyk nie zgodził się na projekt porozumienia polsko-sowiecko-brytyjskiego, który zakładał akceptację linii Cursona. Churchill przedstawił drugi projekt według którego obowiązywałaby linia Cursona, ale z wyłączeniem Lwowa i zagłębia naftowego- Stalin odrzucił ten projekt, a Moło-tow motywował, że oddanie Lwowa krzywdziłoby Ukraińców. 17 X 1944 r., dzień przed wyjazdem polskiej delegacji do Londynu, Mikołajczyk rozmawiał ze Stalinem, że zgadza się na linię Cursona, ale z wyłączeniem Lwowa. Tuż przed odlotem stwierdził, że linia Cursona może być tylko linią demarkacyjną. 21 XI 1944 r. ambasador USA Harriman wręczył w Londynie Mikołaj czykowi list od prezydenta Roosevelta. Informował on premiera rządu polskiego, że na temat granic Polski wypowie się po zakończeniu wojny. Harriman
przekazał mu ponadto wiadomość, że został upoważniony przez Roosevelta do negocjacji u Stalina w sprawie Lwowa i zagłębia naftowego, ale osobiście nie ma nadziei by coś uzyskał. Po dymisji Mikołajczyka 27 XI 1944 r. powołany został nowy rząd z premierem Tomaszem Arciszewskim na czele. Nowy premier złożył oświadzcenie, ze jego rząd będzie konsekwentnie bronił nadal granic Polski z 1939 r. Bez odpowiedzi pozostała depesza Arciszewskiego do Churchilla i Roosevelta by nie wyrażali zgody na decyzje przekreślające prawa Polski do Kresów Wschodnich. Roosevelt i Churchill byli już wówczas w Jałcie. Konferencja ta odbywała się bez udziału przedstawicieli rządu polskiego. Sprawy wschodniej granicy Polski poruszano wielokrotnie. Churchill deklarował, że nie sprzeciwia się włączeniu Lwowa do ZSRR, ale gdyby potężny sojusznik zechciał być wspaniałomyślny i oddał miasto Polsce wzbudziło by to podziw i wielkie uznanie aliantów. Stalin odpowiedział bardzo przewrotnie przypominając, że linię Cursona wyznaczyli nie Rosjanie. Dlaczego zatem ZSRR ma teraz żądać mniej i jaka byłaby reakcja "narodu radzieckiego", że interesów jego lepiej bronił lord Curson niż on sam i Mołotow. W dowód swojej "wspaniałomyślności" przypomniał aliantom, że zrezygnował przecież z Białegostoku, ale nie może zrzec się Lwowa.
W ostatnim dniu konferencji jałtańskiej (10 II 1944 r.) wszyscy zgodzili się na linię Cursona przyznając Lwów, Wilno i Kresy Wschodnie ZSRR. Była to tragiczna wiadomość dla rządu polskiego na emigracji i w kraju. Reakcje polskich komunistów były zupełnie inne. Wł. Gomułka na konferencji partyjnej w Łodzi 18 II 1945 r. oświadczył, że obóz demokracji polskiej wita z zadowoleniem postanowienia konferencji jałtańskiej.
Rząd polski w Londynie zaprotestował oświadczając, że decyzje jałtańskie są pogwałceniem prawa każdego narodu do występowania w obronie własnej i nie mogą obowiązywać ani rządu ani narodu polskiego. Ministerstwo Spraw Zagr. Wielkiej Brytanii odmówiło zgody na nadanie tego protestu przez BBC. W tym czasie II Korpus Polski toczył ciężkie walki we Włoszech, a w kraju podziemie polityczne i wojskowe dogorywało. Walka dyplomatyczna o Lwów i Kresy Wschodnie została definitywnie przegrana kiedy sowieckiej proweniencji Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej utworzony 28 VI 1945 r. uznany został wkrótce przez rządy W. Brytanii, Francji i USA.
Copyright © 1998 Towarzystwo Miłośników Lwowa i Kresów Południowo Wschodnich.
Wrocław.
Wszystkie prawa zastrzeżone.