W roku 1967 mija 50 lat od wynalezienia i opracowania przez Weigla metody sztucznego zakażenia wszy zarazkiem duru plamistego, co doprowadziło do powstania pierwszej skutecznej i realnej w produkcji szczepionki przeciw durowi plamistemu. Upływa również 10 lat od Jego śmierci. Weigl był jednostka nieprzeciętną jako uczony i jako człowiek. Jego bardzo skomplikowana struktura psychiczna, wynikający z niej sposób bycia i podejście do niektórych spraw były przyczyną powstania kontrowersyjnych sądów o Nim, co w dużym stopniu utrudnia dziś przedstawienie sylwetki Jego osobowości. Natomiast z perspektywy blisko 50 lat możemy pokusić się o jak najbardziej obiektywną ocenę prac Weigla, o ich nowe odczytanie w świetle współczesnej nam mikrobiologii. Musimy je wydostać z cienia szczepionki, sławnej, lecz już raczej o historycznej wartości. Musimy zobaczyć, co jest najbardziej trwałe i istotne w Jego osiągnięciach: nową, interesującą, a jeszcze niedoceniona w pełni metodę. Szczepionka stanowi tu tylko jeden z jej praktycznych efektów. Jej niecodzienne losy przyniosły twórcy najpierw światowy sukces, potem stały się przeszkodą w dalszej twórczości naukowej, a w czasach niemieckiej okupacji jej produkcja odegrała role nie tylko w zwalczaniu duru plamistego, ale przede wszystkim w ratowaniu żywiołu polskiego we Lwowie.
Rudolf Stefan Weigl urodził się 2 września 1883 roku w Przerowie na Morawach. Wychowany w Polsce całym sercem ukochał naszą ojczyznę, przyjmując nie tylko jej język, ale ducha jej kultury i obyczajów. Studia przyrodnicze ukończył w 1907 roku w Uniwersytecie Lwowskim, gdzie został również asystentem znakomitego uczonego i pedagoga, prof. Nasbaum-Hilarowicza. Habilitował się w 1913 roku z zakresu zoologii, anatomii porównawczej i histologii. Pierwsze prace Weigla dotyczące zagadnień związanych z budową komórki, głównie aparatu Golgi-Kopscha i transplantacji, zdobyły swego czasu wielki rozgłos. Doskonałe opanowanie techniki histologicznej i zainteresowania cytologiczne rzutowały na całą późniejszą twórczość naukową Weigla. Im to zawdzięczamy najpiękniejsze Jego prace. Dzięki nim zróżnicował we wszy trzy gatunki riketsii, przedstawił rozwój R. Prowazeki w komórkach jelita wszy, wykazał obecność jej toksycznego działania, zbadał przebieg zakażenia R. Prowazeki we wszy i wyjaśnił istotę ciałek Neil-Moosera. Kontynuacją tego kierunku były prace jego uczniów: Anny Herzig-Weiglowej, Stanisławy Woyciechowskiej i Albina Kuchty.
Zainteresowania Weigla durem plamistym datują się od chwili, gdy jako parazytolog został w 1914 roku powołany do wojska. Od czasów Nicolle’a znana była epidemiologiczna rola wszy. Prace Sergenta wskazały kierunek poszukiwań. Wreszcie da Rocha-Lima opisał R. Prowazeki. Jednak praca brazylijskiego mikrobiologa nie dopełniła wymagań, jakie stawiał Koch w swych postulatach. Nie tylko inni badacze, ale również sam da Rocha-Lima nie był pewien swego odkrycia z powodu braku mozliwości hodowli R. Prowazeki i przeprowadzenia pasażu: wesz-świnka morska - wesz. Przełom stanowił wynalazek Weigla - sztuczne, doodbytnicze zakażenie wszy R. Prowazeki, co umożliwiło ostateczne udowodnienie jej etiologicznejj roli w durze plamistym i zróżnicowanie z R. Pediculi i R. Rocha-limae.
Niektórzy polscy mikrobiolodzy twierdzą, że szczepionka Weigla nie jest pomysłem oryginalnym, lecz modyfikacją koncepcji da Rocha-Limy i Martiniego, którzy próbowali oudparniać ludzi zawiesina roztartych w fenolu wszy, karmionych uprzednio na chorych. Jest to wielkie nieporozumienie. W wynalazku Weigla nie to było istotne, że szczepionke zrobiono z zakażonych wszy, ale to. Że stawonogi zostały po raz pierwszy w laboratorium sztucznie zakażone niefizjologiczna drogą. Dur plamisty, jak również wiele innych chorób zakaźnych, przechodzi powoli do historii. Atybiotyki rozwiązały jego leczenie, a środki dezynsekcyjne - profilaktykę. Ale doświadczalna metoda Weigla pozostała. Jej zastosowanie nie ogranicza się już tylko do eksperymentów z R. Prowazeki, choc i tu daje ogromne mozliwości w badaniach ilościowych i cytologicznych. Dziś metoda Weigla zaczyna wykraczać poza ramy riketsjologii. W bakteriologii coraz częściej stosuje się doświadczenia w żywym środowisku wolnym od bakterii. Jets ich trzy: wyższe zwierzeta hodowane jałowo, kultury tkankowe i zarodki ptasie. Obecnie zjawiło się czwarte: stawonogi wolne od drobnoustrojów, zakażane w sposób naturalny per os lub sztucznie - doodbytniczo, do jamy ciała lub układu limfatycznego.
W nauce zachodnioeuropejskiej i amerykańskiej eksperymenty mikrobiologiczne na stawonogach były początkowo związane głównie z zagadnieniem biologicznego zwalczania szkodników w rolnictwie i epidemiologia chorób zakaźnych w medycynie. Obecnie owady i roztocze zaczyna się traktować jako nowy rodzaj zwierząt doświadczalnych, tanich w hodowli i nadających się do masowych badań. I tu musimy pamiętać i innym przypominać, że Weigl był tym pierwszym, który wskazał nową drogę, nowy obiekt eksperymentalny i sposób jego sztucznego zakażania. W pracach Weigla z lat 1918-22 wesz nie jest traktowana wyłącznie jako podłoże hodowlane dla zarazka duru plamistego. Zajmuje go w pierwszym rzędzie dynamika przebiegu chorobowego. Szczególnie interesujące jest porównanie przebiegu zakażeń wywołanych przez dwa gatunki riketsji: R. Prowazeki i R. rocha-limae. W badaniach tych wykazał, jako pierwszy w pismiennictwie światowym, toksyczne działanie R. prowazeki. Koncepcja Weigla zastosowania wszy i innych owadów należących do rzędu Anoplura jako nowego typu zwierząt doświadczalnych została wykorzystana przez wielu autorów w pracach dotyczących różnych drobnoustrojów. Stosując technikę weiglowską lub jej modyfikację oraz zakażanie przez róznego typu błony i na zwierzętach przeprowadzono badania z innymi riketsjami (Anigstein, Herzig-Weiglowa, Weyer, Różewicz, Fuller, Pszenicznow), kretkami (Baltazard, Mooser i Weyer, Sparrow), pałeczkami jelitowymi, pasterelami, gronkowcami i laseczkami (Alwerdes i Bieling, Fluegge, Kryński, Woyciechowska, Kuchta, Becla, Milner i wsp., Price, Wigand i Weyer). Na wszach wykonano również oznaczania stopnia toksyczności antybiotyków (Kryński) oraz próby działania środków riketsjobójczych i riketsjostatycznych (Starzyk i Westryk, Przybyłkiiewicz, Weyer, Przesmycki, Wojciechowski i Mikołajczyk; Kryński, Woyciechowska, Czuczwar, Radkowiak i Becla).
Między wynalazkiem Weigla i rozwojem badań na owadach upłynął długi okres czasu. Dlaczego twórca metody sam zbyt mało ją wykorzystał? Składa się na to wiele przyczyn.
Weigl swe prace nad doodbytniczym zakażeniem wszy R. prowazeki podjął w okresie pierwszej wojny. Był to schyłek pewnej epoki w dziejach mikrobiologii. W erze techniki bakteriologicznej Kocha dążono za wszelka cenę do hodowli na sztucznym podłożu, a zwierzęta doświadczalne ograniczały się do królika, świnki morskiej i myszy. Dlatego na metodę Weigla patrzono jak na dość niedogodny sposób hodowania R. prowazeki, który musi z czasem ustąpić sztucznym podłożom. Oczywiście tak się dotychczas nie stało. Dopiero wirusologia wykazała konieczność i możliwość badań w żywym środowisku, wprowadzając zarodki kurze i kultury tkankowe.
Druga przyczyna - to niechęć Weigla do publikowania wyników swych prac. Przyzwyczajeni obecnie do natychmiastowej informacji naukowej nie możemy zrozumieć uczonego, który pracując lata, nic nie publikował. Jednak jeszcze w wieku XIX, a nawet w początkach XX wieku z najwyższym uznaniem patrzono na badaczy, co wiele tworzą, a dzieło swe, i to nie zawsze, ogłaszają u schyłku życia. Takim był również Weigl. Około 90% Jego badań pozostało światu nieznanych lub podanych jedynie w formie ustnej informacji. Tu między innymi również znalazły się wszystkie doświadczenia ze stawonogami. Co gorsza, sposób dokumentacji Weigla był tak niesystematyczny, że nikt dziś nie jest w stanie odtworzyć jego wyników. Próby odczytania notatek robione po śmierci profesora przez Herzig-Weiglową i Kryńskiego, nie powiodły się. Stos preparatów bez odnośników i komentarzy nie ma praktycznej wartości.
Najistotniejszą jednak przyczyną, dla której Weigl nie rozbudował szerzej swej metodyki, tkwiła w szczepionce. Wynalazek przyszedł w czasie, gdy dur plamisty pochłaniał tysiące ofiar i budził przerażenie wśród ludzi. Szczepionka była oczekiwana z niecierpliwością przez współczesną mu medycynę. Weigl wraz ze swymi najbliższymi współpracownikami, głównie żoną Zofią, opracował podstawy produkcji na skalę laboratoryjną. Wielka ostrożność, spotęgowana faktem, że nie był lekarzem, kazała Mu przed przejściem do uodporniania ludzi bardzo długo prowadzić doświadczenia na zwierzętach.
Dziesięcioletni okres badań zamknął dwiema pracami: „O istocie i postaci zarazka duru osutkowego” i „Sposoby czynnego uodporniania przeciw durowi osutkowemu”.
Światowy rozgłos przyniosła Weiglowi akcja szczepień przeciw durowi plamistemu w katolickich misjach belgijskich w Chinach. Najwyższe odznaczenia papieskie i belgijskie, członkostwo wielu zagranicznych instytucji naukowych, wysunięcie przez władze polskie i szereg zagranicznych instytucji naukowych kandydatury do nagrody Nobla, wizyty wybitnych uczonych z całego świata uwieńczyły dziesięcioletni trud i poświęcenie. Z tą jednak chwilą nie powinien był Weigl zajmować się nadal produkcją szczepionki, która stała się odtąd przeszkodą w Jego pracy naukowej. Częściowe przekształcenie uniwersyteckiej katedry w zakład produkcyjny nie było szczęśliwym posunięciem. Wybitny eksperymentator i naukowiec stworzony do zacisza pracowni stanął na czele stale rosnącej wytwórni. Początkowe sukcesy bardzo dobrej szczepionki produkowanej w niewielkim laboratorium zaczęły ustępować w miarę rozbudowy coraz częstszym niepowodzeniom, gdyż mimo wprowadzenia częściowej automatyzacji, co uczyniło produkcję bardziej ekonomiczną, wiele niezmiernie istotnych zagadnień pozostało nieopracowanych.
W latach trzydziestych zmienił się również profil naukowy zakładu prof. Weigla. Szczepionka i wynikająca stąd konieczność sprawdzenia jej wartości w terenie przesunęły punkt ciężkości z zagadnień biologicznych na epidemiologię duru plamistego (Henryk Mosing, Piotr Radło), obejmującą swym wpływem również prace o charakterze laboratoryjnym (Jan Starzyk). Zaczął się powoli zatracać pierwotny kierunek naukowy wykorzystujący wiedzę cytologiczną profesora, która mogła doprowadzić Go nie tylko do bardziej gruntownego poznania biologii R. prowazeki, ale do wirusologii i szerszego zastosowania stawonogów w pracach mikrobiologicznych.
W 1939 roku wyjechał Weigl do Addis Abeby celem zorganizowania produkcji szczepionki w Abisynii, gdzie sytuacja epidemiologiczna duru plamistego przedstawiała się szczególnie groźnie. Wobec stale wzrastającego zagrożenia wojennego zdecydował się na przerwanie prac i powrót do kraju.
Pierwszy okres wojny w czasie władzy radzieckiej we Lwowie (październik 1939-czerwiec 1941) spowodował dalszy wzrost zakładu, ale nie zmienił w sposób zasadniczy jego oblicza. Wkroczenie Niemców do Lwowa w 1941 roku postawiło Weigla i Instytut w całkowicie nowej sytuacji. W okresie okupacji ukazała się w pełnym świetle nieprzeciętna Jego postać, już nie tylko jako uczonego, ale również jako obywatela i człowieka. Włączenie zakładu w skład wojskowego Institut fuer Fleckbier und Virusforschung i rzeczywistość stworzoną przez Niemców postawiły Weigla wobec tak trudnych dylematów, jak nigdy przedtem. I ten człowiek, który nieraz nie potrafił rozwiązać dużo łatwiejszych, często niezmiernie prostych spraw w zakładzie i w życiu osobistym zdobywa się na wielką odwagę i podejmowanie trudnych decyzji.
Niezmiernie skomplikowana sytuacja, w jakiej znalazło się lwowskie środowisko uczelniane w lipcu 1941 roku, skłoniła Weigla do dalszego prowadzenia Instytutu. Widział w tym możliwość pomocy dla licznej rzeszy pozbawionych pracy profesorów i asystentów. Wymógł u Niemców prawo do całkowitej decyzji w doborze personelu, biorąc za niego pełna odpowiedzialność. Instytut zaczął wzrastać w postępie geometrycznym. Nie tylko środowisko uczelniane, ale również zagrożona wywozem do Niemiec, ucząca się i konspirująca młodzież, bojownicy ruchu oporu, których z Instytutem często łączyła tylko legitymacja, tworzyli razem jedyny w swoim rodzaju personel wytwórni szczepionek przeciw durowi plamistemu.
Trzeba sobie zdać sprawę, że Weigl kierując olbrzymim zakładem z tak niefachową załogą ryzykował więcej niż przy odrzucaniu Volkslisty lub wizyty generalnego gubernatora. Szczepionka produkowana w okresie okupacji była znacznie gorszej jakości i trzeba było zręcznie manewrować między złym stanem produkcji i wymaganiami władz niemieckich.
Mimo ciężkich warunków, jakie istniały w okresie okupacji, Weigl potrafił w wyłączonych spod niemieckiej kontroli pracownikach stworzyć atmosferę sprzyjającą ożywionej działalności naukowej. Kierunek prac zaczął nawracać do dawniejszych badań profesora. Stefania Pokorny, Zbigniew Stuchly i Ewa Łomnicka-Broszkiewicz opracowali szereg zagadnień z biologii wszy, Tadeusz Korzybski w swych badaniach nad metabolizmem wszy wprowadził tak potrzebny w Instytucie element biochemiczny. Stanisława Woyciechowska wniosła swe histologiczne doświadczenia do badań cytologicznych i cytopatologicznych, będących kontynuacją kierunku naukowego Weigla. Stefan Kryński nawiązał do dawnych prac profesora o toksycznym działaniu R. prowazeki i jego mechanizmie w procesie czerwienienia wszy, a wspólnie z Woyciechowską wykazał niezbędność ludzkiej hemoglobiny dla życia wszy. Henryk Meisel badał ziarniaki powodujące epizootie wśród wszy. Dokumentacje tych doświadczeń niestety zaginęły. Duży zespół zajmował się zagadnieniem gorączki okopowej. Wyniki nie zostały ogłoszone. Henryk Mosing kontynuował swe prace epidemiologiczne, badając wartość uodporniającą sczepionki Weigla i obraz kliniczny duru plamistego u osób szczepionych.
Niektórzy z asystentów Weigla twierdzą, że był on złym pedagogiem. Tymczasem według mego zdania nie był on w ogóle pedagogiem. Weigl nigdy niczego nie uczył, ale niemniej jednak od Weigla można się było zawsze wiele nauczyć. Nie szkolił, nie dawał tematów, nie kontrolował realizacji i dokumentacji wykonywanych prac, nie poprawiał ich po napisaniu, a nawet watpię, czy je zawsze uważnie przeczytał. U Weigla ci z jego asystentów się wybili, którzy mieli własną inicjatywę w pracy naukowej. Dostępny niemal o każdej porze dnia, bez cienia profesorskiej pozy, po ojcowsku traktował swych młodych rozmówców. Krytyczny i wnikliwy, nieuparty i tolerancyjny, obdarzony niezwykła fantazją i rzadko spotykanym talentem eksperymentatora z wyjątkowa łatwością opracowywał plany doświadczeń i błyskawicznie się orientował w błędach doświadczalnych u innych. Weigl oczarowywał uczonych przyjeżdżających do Niego z różnych krajów błyskotliwością swych koncepcji. Wyjeżdżali zachwyceni i naturalnie szybko wykorzystywali pomysły zaczerpnięte z lwowskich rozmów. Niektórzy z uczniów Weigla do dziś żywią niewygasły żal za ich zmarnowane częściowo lub całkowicie kariery. Inni pozostają stale pod urokiem Jego wielkiej, naukowej indywidualności.
Po przybyciu Weigla do Krakowa w 1945 roku wiceminister zdrowia - Morzycki wysunął koncepcję utworzenia Instyutu Riketsji z ewentualnym rozszerzeniem problematyki na wirusy. Jako miejsce proponował Poznań. Uważał jednak, że Weigl nie powinien bezpośrednio zajmować się produkcja szczepionki. Należy przyznać, że był to pogląd jak najbardziej słuszny. Niestety stanowisko profesora było odmienne. Obstawał kategorycznie przy prowadzeniu produkcji i to niemal na zasadzie wyłączności. Projekt upadł. Weigl objął katedrę mikrobiologii na Uniwersytecie Jagiellońskim, a następnie mianowano Go kierownikiem Katedry Biologii Wydziału Lekarskiego w Poznaniu i jednocześnie pozostawiono produkcją szczepionki w Krakowie.
Zakład w Krakowie przy ul. Sebastiana 6, związany administracyjnie z Wojewódzką Stacją Sanitarno-Epidemiologiczną produkował w zupełnie nieodpowiednich warunkach szczepionkę, która stała się uciążliwym bagażem dla działu Kontroli Surowic i Szczepionek Państwowego Zakładu Higieny i dla Zarządu Sanitarno-Epidemiologicznego Ministerstwa Zdrowia. Kierownictwo Katedry było fikcją bez korzyści dla profesora i ze szkodą dla asystentów. I tak zostało stracone dla nauki ostatnie dziesięć lat życia Weigla. Zmarł 11 sierpnia 1957 roku.
Weigl był wielkim polskim uczonym, który okrył sławą naszą naukę, o czym nigdy nie wolno nam zapominać. Był wybitnym eksperymentatorem, twórca nowej, niezwykłej metody, która dała nam w przeszłości szczepionkę, a która daje nadal wielkie możliwości. Był Człowiekiem, któremu nic, co człowiecze nie było obce i Jego wielkie zalety i Jego wielkie błędy, i Jego wielkie osiągnięcia naukowe, i Jego wielkie pomyłki życiowe. Dzieło Weigla nie jest związane tylko z nim samym. Stanowi ono cenną własność polskiej nauki, którą należy bronić, a której wartości nie wolno nam pomniejszać.
Gdańsk 6.II.1967 r. roku
Copyright Stefan Kryński
Wszystkie prawa zastrzeżone.