Przeczytaj także: Teatr lwowski w latach 1918-1939 - artykuł Małgorzaty Lisowskiej z nr 1/1995 Semper Fidelis, Okoliczności powstania i otwarcia Lwowskiego Teatru Wielkiego we Lwowie - artykuł Piotra Marka Stańskiego z Semper Fidelis. Nowe fotografie wnętrz Teatru Wielkiego z września 2003 r. Kazimierz Schleyen - "Lwowskie gawędy" Zagapił się jeden z drugim na pomnik króla Jana Sobieskiego na Wałach Hetmańskich i nie może się napatrzeć. Aż przenosząc wzrok z pomnika, zobaczył lwowski teatr u wylotu Wałów w ramach alei drzew, zwężającej się w perspektywie. Idzie ku niemu. Im bliżej tym teatr ładniejszy. Coraz ładniejszy. Najpiękniejszy teatr w Polsce. Wnętrze i rozwiązanie przestrzeni imponuje jeszcze bardziej. Po wysłanych marmurowych schodach wejście na pierwsze piętro, gdzie cały front teatru zajmuje foyer, miejsce przechadzek w czasie antraktu, bardziej tłumne niż w rzeczywistości, bo olbrzymie lustra między kolumnami powielają postacie. Była to sala balowa wielkich rautów i reprezentacyjnych balów. Niestety palić nie można i choć zimno trzeba wyjść na balkon, a warto stąd spojrzeć na sznury świateł wzdłuż Hetmańskich Wałów i panoramę wielkomiejską. We wspaniałym amfiteatrze tylko złoto, biel i purpura. Kolory nie rażą przesadą, lecz podnoszą dostojeństwo przybytku. Imponujący żyrandol rzuca blaski na kurtynę: arcydzieło Siemiradzkiego. Na prawo loża prosceniowa pierwszego piętra, ongiś cesarska. Siadywały w niej rody panujące, najwyżsi dygnitarze rakuscy i namiestnicy c.k. Galicji i Lodomerii. W loży tej siedział austriacki prezydent ministrów hr. Kazimierz Badeni, gdy w czasie przedstawienia operetki aktor Myszkowski miał paść przed cesarzem japońskim i zawołać: Mi-ka-do! Tymczasem padł w kierunku loży premiera wołając: Ba-de-ni! Ukarali go za to jednym dniem aresztu z zamiana na grzywnę, którą z ochotą zapłacił sam premier. Doczekał się wreszcie Lwów, że pojawił się w tej loży Naczelnik Państwa Józef Piłsudski, który znał tę scenę dawniej ze znacznie skromniejszych miejsc. Potem zasiadali w tej loży późniejsi Prezydenci Rzeczypospolitej, a na codzień przedstawiciel Rządu, lwowski wojewoda. Lewa loża prosceniowa gościła prezydentów miasta, swoich jaśnie wielmożnych wybrańców ze „Strzelnicy". Największą osobliwością teatru był fryzjer teatralny pan Tomasz Rzeszutko. Szara eminencja, nieomal dyrektor teatru przez lat dwadzieścia. Wtajemniczeni wiedzieli, że wywiera wpływ na obsadę, a nawet wybór sztuk. Z jego zdaniem liczyli się wszyscy, bo ludzi i kulisy znał świetnie. Uchodziło mu wiele, był szczerym entuzjastą lwowskiego teatru, sprawiedliwy w swej opinii nie ulegał zakulisowym wpływom. Do największego rozkwitu doszedł teatr za dyrektury Tadeusza Pawlikowskiego, który do teatru dokładał i Ludwika Hellera, który umiał połączyć sztukę z interesem i wywiózł teatr lwowski daleko zagranicę, aż do samego Paryża i obcy ludzie gęby rozdziawiali z podziwu. Na obu psioczono. Na pierwszego ci, co się nie znali, na drugiego ci, co na teatrze się znali. Przez lwowską scenę przesunęli się wszyscy giganci polskiej sceny, nieraz długo gnieżdżąc się we Lwowie. Od Modrzejewskiej, Leszczyńskiego, Kamińskiego po Frenkla. Byli jednak artyści, co na długo związali się z lwowską sceną, jak przezacna matrona Anna Gostyńska, kapitalna „Pani Dulska", niezapomniany „Cyrano de Bergerac", Kościuszko i Fryderyk Wielki — Józef Chmieliński, wstrząsający odtwórca Ibsena Karol Adwentowicz, uosobienie kobiecości Irena Trapszo, zbyt młodo zmarły amant Ludwik Wostrowski, arcykomik i tragik Ferdynand Feldman, zawsze czarny charakter Józef Hierowski, piękna jak zjawisko Anna Zielińska, doskonały Albin ze „Ślubów panieńskich" popularny Jaś Nowacki i tylu, tylu innych. Choć opuści Lwów Chmieliński na deski warszawskie czy Nowacki na scenę krakowską, długo zostaną w sercach lwowskich wielbicieli teatru. Odejdzie ze Lwowa wielka Wanda Siemaszkowa, zawsze natchniona i płomienna. Nie przygasł jej ani ósmy krzyżyk, ani śmierć ukochanego syna Wojtka, obrońcy lwowskiego dworca z 1918 roku, rotmistrza, który zginął na patrolu w kilka godzin po zawieszeniu broni, zanim wiadomość o zaprzestaniu działań wojennych dotarła do ułanów. Odejdzie na stałe ostatni z wielkiej dawnej szkoły Roman Żelazowski, deklamator na scenie i w codziennym życiu, nieporównany „Otello" i Wojewoda z „Mazepy". Ale Lwów o nim nie zapomni i ślepnącemu starcowi zaofiaruje na własność dworek we Lwowie. Do tego gmachu niedaleko miał się przeprowadzić dawny lwowski teatr, bo tylko z sąsiedniej ulicy, z gmachu skarbkowskiego, który własnym sumptem ufundował i układania każdej cegły dopilnował pan Aleksander Skarbek. Gdy wreszcie odeszli lwowscy aktorzy do nowego, piękniejszego gmachu, w skarbkowskim teatrze odbywały się koncerty, Teatr był jeden, więc na tej scenie gościła również opera i operetka. Warto było posłuchać Mefista-Adama Didura, który głosem i grą aktorską mógł ustępować tylko Szaliapinowi i Bandrowskiego w „Pajacach" czy Mimi-Bohuss Hellerową. Znawcy twierdzili, że operetkę wiedeńską lepiej grali we Lwowie niż w Wiedniu i nie zamieniliby Heleny Miłowskiej na żadną gwiazdę naddunajską. Lwowski student dokazywał cudów pomysłowości, by zdobyć pieniądze na bilet teatralny. Gotów był nawet sprzedać serię znaczków Jamajki z wodospadem, z której był tak dumny, by zobaczyć po raz trzeci „Kordiana". Wprawniejsi umieli na gapę przedostać się na galerię po dziewięć razy w tygodniu, bo w soboty i niedziele odbywały się przedstawienia popołudniowe. Chełpili się tym, że potrafili zmylić czujność biletera i baczne oko kontrolującego pana Ringlera. Nie wiedzieli o tym, że nie zmylili nikogo, że tylko przymykano oczy, że otwierało furtkę do czarów baśni scenicznej dobre lwowskie serce biletera, który chętnie dał się nabrać i sam się rozgrzeszał w swym sumieniu z nieścisłego wykonywania swych obowiązków. Kochali lwowiacy twój teatr i chodzili jak mogli najczęściej, łamiąc bez skrupułów prawo szpery. Co było związane z teatrem obchodziło wszystkich. Od tego smarkacza wymyślającego najdowcipniejsze fortele, by bez biletu dostać się na galerię, co w „Bezgrzesznych latach" tak pięknie opisuje osobisty uczestnik tych wypraw Kornel Makuszyński, aż po staruszka emeryta, pamiętającego jeszcze pana Aleksandra Fredrę z ul. Chorążczyzny. Teatr był chlebem powszednim, lecz wybranie się do teatru było zawsze uroczystością, dłużej niż w innym mieście komentowaną. Do teatru trzeba się było wystroić najodświętniej. „Dzisiaj idziemy do teatru" więc i radosny kłopot dla gospodyni. I fryzjer konieczny i trzeba przyspieszyć kolację i zostawić coś w „bratrurze" na „po teatrze". Z teatru przynoszono programy teatralne i składano je pieczołowicie, bo w nich dużo ciekawych rzeczy przeczytać można, a przede wszystkim zawierają fotografie tak dobrze znanych i bliskich sercu aktorów. Wejdźmy i my do teatru. Usiądźmy cichutko na czerwonym, pluszowym fotelu. Światła przyćmiono. Muzyka stroi instrumenty. Za chwilę popłynie na widownię uwertura z „Halki". Przymknijmy oczy i pomyślmy.. Czy to możliwe? Czy obecna rzeczywistość to może tylko koszmarny sen? Informacje poniższe pochodzą z przewodnika turystycznego "Lwów" wydanego w 1992 roku przez "Ossolineum". Autorzy: Ryszard Hanas, Janusz Czerwiński Teatr zachwyca swą piękną, charakterystyczną dla okresu historyzmu końca XIX w. architekturą, nawiązującą do dzieł włoskiego renesansu. Polakom przypomina ponadto znakomite inscenizacje, wielkich aktorów i wybitnych reżyserów, którzy zapisali się złotymi zgłoskami w historii polskiego teatru. W miejscu obecnego budynku stał niegdyś pałac Gołuchowskich, sąsiadujący od wschodu z okazałym gmachem fundacji Skarkowskiej, mieszczącej m.in. także zasłużoną dla kultury narodowej scenę. Ponieważ okres zastrzeżony aktem fundacyjnym hr. Fryderyka Skarbka dla utrzymania teatru w gmachu fundacji dobiegał końca, w 1896 roku Rada Królewskiego Stołecznego m. Lwowa podjęła uchwałę o budowie nowego teatru Wielkiego (i kilku innych obiektów publicznych), odpowiadającego randze miasta i ambicjom jego mieszkańców. Rozpisano też ogromną, jak na owe czasy, sięgającą 10 mln zł. pożyczkę, z której ponad 1 mln zł przeznaczono na budowę teatru. Opracowanie projektu architektonicznego i nadzór nad budową powierzono Zygmuntowi Gorgolewskiemu, ówczesnemu dyrektorowi Państwowej Szkoły Przemysłowej i radcy rządowemu. Prace budowlane rozpoczęte w 1897 roku zakończono w 1900 r. W ich wyniku powstał jeden z najwspanialszych gmachów teatralno-operowych w Europie, mogący konkurować z podobnymi w Wiedniu, Monachium czy Paryżu. Uwagę widza przykuwa południowa, główna fasada gmachu, silnie rozczłonkowana i bogato dekorowana, zwieńczona brązowymi, uskrzydlonymi postaciami Geniusza (środkowa, ze złoconą, w łuk wygiętą gałązką palmową), Dramatu (z lewej) i Muzyki (z prawej). Elewację parteru zdobi rustyka, a do wnętrza prowadzi troje dębowych drzwi dwumetrowej szerokości, których główne portale tworzą kolumny z doryckimi kapitelami, podtrzymującymi tryglifowy fryz dorycki. Wyżej, ponad gzymsem oddzielającym parter od pierwszego piętra, piękna loggia, w której półkoliście zakończone trzy okna wsparte na potrójnych kolumnach z jońskimi kapitelami. Nad łukami okiennymi, kute w kamieniu przez Wójcika alegoryczne postacie. Po obu stronach loggi, w niszach dwie kamienne rzeźby niewiast symbolizujące: Tragedię (z mieczem w ręku) dłuta Antoniego Popiela i Komedię (z maską) dłuta Tadeusza Barącza. Rząd kolumn o kapitelach kompozytowych podtrzymuje architraw, nad którym wsparty na konsolach gzyms wieńczący kondygnację i piękna attyka ozdobiona tarczami herbowymi i posągami dwunastu muz. Apollina z orszakiem muz można też dostrzec na dwóch reliefach umieszczonych na cokołach uskrzydlonych posągów Dramatu i Muzyki. Odsuniety nieco w głąb naczółek dwuspadowego dachu zdobi koryncki tympanom (około 20 m dług. i 4,2 m wys.), który wypełniają piękne, nadnaturalnej wielkości, alegoryczne rzeźby dłuta Antoniego Popiela. Wyobrażają one swoiste przesłanie sztuki scenicznej, ową "lekcję życia", której młodemu chłopcu udziela siedzący na sfinksie starzec. Wesołe strony życia (po prawej) wyrażają tańcząca para, bachanalia i oswojona pantera jako symbol kultury, łagodzącej dziką naturę. Lewa strona wyraża ludzkie dramaty: porwanie i uwiedzenie dziewicy, śmieć na polu bitwy (umierający żołnierz i opłakująca go niewiasta). Orzeł, tarcza i miecz symbolizują cnoty męstwa i ofiary życia za Ojczyznę. Całość budowli wieńczy kryta miedzianą blachą kopuła z latarnią i masztem flagowym. Równie, a może jeszcze bardziej interesujące jest bogato dekorowane wnętrze teatru: przedsionek, westybul i klatka schodowa prowadząca do parteru, lóż parterowych oraz lóż I, II i III piętra. Nad wejściem do parteru umieszczono rzeźby dłuta Piotra Wójtowicza, przedstawiające Tragedię i Komedię. Tu także wspaniałe stiuki i sztukaterie, a także medaliony pierwotnie przedstawiające J.Niemcewicza, F.Bohomolca, F.Zabłockiego, A.Fredry, J.Korzeniowskiego, J.N.Kamińskiego i W.Bogusławskiego. Fryz z malowanych na płótnie kamei i płaskorzeźb (E.Pietsch) przedstawiał herby Polski oraz alegorie dramatu, radości i smutków. Nad wejściem do amfiteatru obraz Rybkowskiego, przedstawiający emblematy mieszczaństwa lwowskiego. Inne obrazy: Wiosna, Jesień i Zima A.Popiela; Ziemiaństwo Z.Rozwadowskiego, Lato i Rycerstwo Rybkowskiego. Obok wejścia Muzyka Nowożytna Kotowskiego, a naprzeciwko Muzyka Antyczna W.Krycińskiego. Podobnie bogato dekorowane jest foyer I pietra, gdzie uwagę zwracają Cztery Pory Roku M. Harasymowicza oraz alegorie Europy, Azji, Afryki i Ameryki, a także alegoryczne rzeźby P. Wójtowicza Miłóość, Zazrość, Pycha i Macierzyństwo. W niszach znajdowały się niegdyś popiersia F.Chopina, S.Moniuszki, J.Elsnera i K.Kurpińskiego. Strop salonu zdobią plafony malowane przez S.Dębickiego: w środkowym alegoria z Poezji, w zachodnim Taniec, we wschodnim Muzyka. Nadto alegorie Miłości, Nienawiści, Sprawiedliwości i Mądrości oraz scena z Balladyny Słowackiego. Pełen przepychu jest także wystrój amfiteatru. Dekoracja rzeźbiarska, sztukaterie i malowidła są dziełem M.Harasymowicza, P.Wojtowicza, E.Podgórskiego i J.Giovanettiego, ktrym pomagali uczniowie lwowskiej Szkoły Przemysłowej. Uwagę przykuwa grupa Geniusza i Anioła wieńczących herb Lwowa (P.Wojtowicz) pośrodku górnej ramy proscenium; plafon nad sceną przedstawia Chwałę Polski; inne malowidła alegoryczne wyobrażają m.in. Grację, Muzykę, Taniec, Niewinność, Iluzję, Prawdę i in., także portrety sławnych aktorek i aktorów.
Podpisani i obecni przy dzisiejszej uroczystości stwierdzamy tym aktem, że gmach nowego teatru miejskiego, pod który założono kamień węgielny trzydziestego kwietnia roku tysiąc ośmsetnego dziewięćdziesiątego ósmego, z pomocą Bożą szczęśliwie ukończony został według planów, rysunków i pod wyłącznym artystyczno-technicznym kierownictwem architekty Zygmunta Gorgolewskiego, Wielkopolanina, c.k. radcy Rządu i dyrektora lwowskiej państwowej szkoły przemysłowej, który w sposób uroczysty wręczył dziś klucze budynku Jaśnie Wielmożnemu Prezydentowi miasta, a tenże imieniem Gminy nową budowę wraz z wszystkimi jej pomocniczymi zakładami wobec licznie zgromadzonych Dostojników państwa, kraju i miasta, wobec przedstawicieli wszystkich dzielnic naszej nieszczęśliwej Ojczyzny i w obecności drogich nam gości ze Szląska i z Czech, oddał na użytek publiczny, jako przybytek poświęcony polskiej narodowej sztuce. Ku wiecznej rzeczy pamięci zapisuje się zarazem, że koszta i urządzenia wraz z budynkiem pomocniczym wyniosły około półtrzecia miliona koron, z których sześćset tysięcy koron pokrył kraj, a resztę wyłożyło miasto, nie licząc wartości gruntu miejskiego. Roboty budowlane wykonali przeważnie miejscowi lwowscy artyści, przemysłowcy i rękodzielnicy, firmom zaś zakrajowym powierzyła Rada miasta tylko takie nieliczne roboty, do których brak u nas jeszcze przemysłu tego rodzaju. W szczególności uskutecznili roboty: ziemne, betonowe, murarskie i kamieniarskie Spółka Jan Lewiński i Józef Sosnowski; ciesielskie Zygmunt Krykiewicz; konstrukcję żelazną wraz z całą maszynerią sceniczną „Pierwsze galic. Towarzystwo akcyjne budowy wagonów i maszyn (dawniej Kazimierz Lipiński) w Sanoku”; Ślusarskie Edmund Gottlieb i Józef Swoboda; blacharskie Henryk Bogdanowicz; rzeźbiarskie i sztukatorskie wewnątrz budynku prof. Piotr Harasimowicz, zewnętrzne Edmund Pliszewski; stolarskie bracia Wczelacy; meblowe Tadeusz Prugar i Karol Hornung; szklarskie firma Kupfer i Glaser; lakiernicze firma Preidl i Koczorowski; asfaltowe Stefan Szeliga-Łyszkiewicz; wodociągowe Władysław Niemeksza, inżynier cywilny we Lwowie; ogrzewanie i wentylację firma Johannes Haag z Wiednia w spółce z Władysławem Niemekszą; oświetlenie elektryczne i gromochrony urządziła firma Siemens i Halske z Wiednia; rozety wentylacyjne i drążki do dywanów Jakubowski i Jarra z Krakowa; roboty artystyczno-malarskie i pozłotnicze Stanisław Jasieński i Jan Dull; posadzkowe Zuliani Giovani i syn, Lewiński i Spółka; sztuczne marmury firma Detom z Wiednia; schodów i marmurów dostarczyła firma Fritz Zeller (dawniej „Unionbaugesellschaft”) we Wiedniu przez Złotnickiego ze Lwowa, a osadził je Henryk Perier; materii do obić i zasłon, chodników i dywanów dostarczyła filia lwowska firmy Filip Haas z Wiednia; świeczników firma Karol Oswald i Spółka we Wiedniu, zastąpiona przez firmę lwowską „Perkun”; roboty tapicerskie wykonał Klemens Steihaus, Jan Tkacz, Wojciech Frukauf i Tytus Turkowski; tabliczki napisowe i numerowe Schapira Jakub. Rzeźby figuralne wykonali artyści-rzeźbiarze: Barącz Tadeusz, Bełtowski Juliusz, Markowski Julian, Popiel Antoni, Wiśniowiecki Tadeusz, Wojtowicz Piotr i Wójcik Stanisław. Szkiców do obrazów dostarczyli artyści-malarze: Popiel Tadeusz w klatce schodowej, Rejchan Stanisław w sali widzów, Dębicki Stanisław, Kaczór-Batowski Stanisław i Harasimowicz Marceli w foyer i wykonali je przy pomocy artystów malarzy: Augustynowicza Aleksandra, Kohlera Ludwika, Krycińskiego Walerego, Kuhna Henryka, Pietscha Edwarda, Rozwadowskiego Zygmunta, Rybkowskiego Tadeusza i Zubera Juliana. Główną kurtynę malował znakomity artysta-malarz Henryk Siemiradzki w Rzymie, dekoracje zaś sceniczne Stanisław Jasieński. Figury z kutej blachy miedzianej, zdobiące szczyt tympanonu głównego i dwa tympanony przy kopule, tudzież dwie takie same figury na bocznych pilonach frontowych wykonała firma wiedeńska Beschornera według modeli artystów-rzeźbiarzy Wojtowicza Piotra i Podgórskiego Edwarda. Nadzór nad kierownictwem budowy gmachu teatralnego wykonywał nowo wybrany w r.1899 „Komitet budowy teatru”, w skład którego weszli: dr Małachowski Godzimir, prezydent miasta, jako przewodniczący; Michalski Michał, I wiceprezydent miasta; Ciuchciński Stanisław, II wiceprezydent miasta; członkowie rady miejskiej: Dzieślewski Roman, profesor politechniki; Gołąb Andrzej, budowniczy; Janowski Józef, architekt; dr Lilien Edward, adwokat; dr Mariański Aleksander, adwokat; Pawlewski Bronisław, profesor politechniki; Rawski Wincenty, architekt; dr Rydygier Ludwik, profesor uniwersytetu; dr Strojnowski Edward, lekarz; następnie: Gorgolewski Zygmunt, artystyczno-techniczny kierownik budowy; Hochberger Juliusz, dyrektor miejskiego urzędu budowniczego; Ostrowski Bolesław, radca Magistratu; Czerny-Schwarzenberg Maciej, inżynier miejski jako inspicjent budowy. Nadto jako delegaci Wydziału Krajowego: Romanowicz Tadeusz, b.członek Wydziału i Łoziński Władysław, właściciel dóbr. Sekretarzem komitetu był dr Lemiszewski Michał, koncepista Magistratu. W skład komisji dla spraw artystycznych wchodzili: dr Małachowski Godzimir, prezydent miasta, jako przewodniczący; Michalski Michał, I wiceprezydent miasta; Ciuchciński Stanisław, II wiceprezydent miasta; członkowie Rady miejskiej: dr Ciesielski Teofil, profesor uniwersytetu; dr Ćwikliński Ludwik, profesor uniwersytetu; Drexler Ignacy, kupiec; dr Dulęba Władysław, adwokat; Getritz Aleksander, introligator; Grabiński Wacław, zegarmistrz; Ihnatowicz Jan, magister farmacji i kupiec; dr Lilien Edward, adwokat; Rawer Karol, dyrektor gimnazjum; Rawski Wincenty, architekt; Thullie Maksymilian, profesor politechniki; dr Weigel Józef, lekarz; Strzelbicki Zahajło Kazimierz, starszy radca Magistratu. Sekretarzem komisji był Kwiatkowski Józef, konceptowy komisarz Magistratu. Niniejszy akt dokonanego ukończenia i otwarcia teatru miejskiego, którego pierwsze artystyczne kierownictwo spoczęło z uchwały Rady miejskiej w rękach Tadeusza Pawlikowskiego, b. dyrektora teatru miejskiego w Krakowie, niech będzie świadectwem dla potomnych, że jeżeli Gmina nie szczędziła znacznych ofiar dla tego gmachu, uczyniła to dlatego, że nie szczędziła znacznych ofiar dla tego gmachu, uczyniła to dlatego, że w naszym położeniu politycznym uważała teatr nie tylko za miejsce szlachetnej rozrywki, ale także jako ważną twierdzę narodowej myśli. Oby więc Najwyższy, spełniając życzenia wypowiedziane przy założeniu kamienia węgielnego, raczył uczynić ten gmach prawdziwym zniczem sztuki polskiej i oby w nim i z niego brzmiała zawsze nasza droga mowa ojczysta na pożytek Miasta, Narodu i wiekopomną sławę Imienia Polskiego! Podpisy Czy potrzebny jest jakikolwiek komentarz, wszystko w tym pięknym akcie zostało wyraźnie powiedziane. Można by to tylko uzupełnić kilkoma zdaniami z przemówienia Tadeusza Pawlikowskiego: „Przyszedłem tu...pracować dla sztuki w ogóle, dla sztuki polskiej w szczególności! Świadomy jestem w całej pełni znaczenia jakie ma sztuka dla naszego narodu. Miasto Lwów ofiarnością swoją na zbudowanie tego gmachu dowiodło, że rozumie ze swobody autonomicznej wynikające, a daleko poza rogatki miasta i poza granice tej monarchii sięgające, obowiązki. Toteż jeżeli ambicją moją będzie, aby obecnie scena lwowska była najlepszą narodową sceną, to pragnę tego nie tylko dla Lwowa.... ale niemniej drogim mi będzie odbłysk pracy mojej w Krakowie, w Poznaniu, a nade wszystko w Warszawie.....Sztuka ma oprócz innych i zadania socjalne. Dla spełnienia tych zadań winna się demokratyzować. Ale demokratyzacja może być dwojaka: obniżenie tego, co wysokie, albo podnoszenie tego, co niskie. Ta druga demokracja jest w tradycji polskiej, ona znalazła też wyraz w Konstytucji 3 Maja.” |
Najnowsze zdjęcia pięknie odnowionych wnętrz Teatru Wielkiego z września 2003.
Westybul
Zygmunt Gorgolewski, twórca Teatru
(pochowany na cmentarzu Łyczakowskim naprzeciwko Marii Konopnickiej)
Widownia
Foyer (sala balowa wielkich rautów i reprezentacyjnych balów)
Balet "Bajaderka"