Wielcy zapomniani

Antoni Małecki - legendarny strażnik polszczyzny

Profesor Antoni Małecki był ogromnym autorytetem naukowym i moralnym swych czasów, człowiekiem, który - jak mówiono później na przełomie stuleci - "pamiętał trzech wieszczów", o dwanaście lat młodszy od Słowackiego, a tylko o dziewięć od Krasińskiego. Ten jeden z najsławniejszych i najbardziej zasłużonych dla Polski i polskości ossolińczyków stał się legendarną postacią, niestrudzenie stojącą na straży polskiego języka i polskiej literatury, polskiej kultury historycznej.

Urodził się 16 lipca 1821 r. w Objezierzu koło Poznania. Pierwsze nauki pobierał w domu pod okiem troskliwych rodziców. W 1841 r., po ukończeniu Gimnazjum św. Marii Magdaleny w Poznaniu rozpoczął studia filologiczne na uniwersytecie w Berlinie, gdzie w owym czasie licznie kształciła się młodzież polska. Fryderyk Henryk Lewestam w "Tygodniku Ilustrowanym" z 12 grudnia 1863 r., tak pisze o studentach polskich kształcących się na wspomnianej uczelni: "Ruch umysłowy w tej młodzieży, jej zapał do nauki, jej przeświadczenie o ważności duchowego swojego posłannictwa, rokowały najpiękniejsze nadzieje. Podczas kiedy studenci niemieccy trwonili dnie i noce na pijackich hulankach i pojedynkach, młodzi Polacy, ze wzrokiem niewzruszenie w świątynię nauk wlepionym, uzupełniali jednostronność cudzoziemskiej wszechnicy poważnymi studiami nad własną przeszłością, nad jej dziejami, literaturą, instytucjami społecznymi. Małecki był jednym z najgorliwiej i najgoręcej zabierających się do pracy około literatury ojczystej". Przyszły wielki uczony skończył studia w grudniu 1844 r., uzyskując doktorat z filozofii na podstawie rozprawy o szkole Platona. W lutym 1845 r. złożył w Berlinie egzamin na nauczyciela gimnazjalnego. W tym też roku rozpoczął pracę w poznańskim gimnazjum św. Marii Magdaleny (którego był wychowankiem) jako wykładowca języka polskiego, łaciny, greki oraz historii. Jednocześnie w "Gazecie Poznańskiej" oraz czasopiśmie "Rok 1846" wykładał swoje poglądy na temat polskich poetów.

Życiowe osiągnięcia

W latach 1850-1852 Małecki był profesorem nadzwyczajnym filologii klasycznej na Uniwersytecie Jagiellońskim, z którego został w grudniu 1852 r. usunięty za "brak politycznej lojalności". Sprzeciwiał się m.in. wprowadzeniu języka niemieckiego jako wykładowego do szkół średnich. W czerwcu 1853 r., na polecenie policji, musiał opuścić Kraków. Udał się więc do Poznania, gdzie otrzymał pracę w miejskiej szkole realnej jako wykładowca języka polskiego. Od 1854 do 1856 r. był kierownikiem katedry filologii klasycznej na Uniwersytecie w Innsbrucku, a od 1856 r. profesorem historii literatury polskiej i języka starocerkiewnosłowiańskiego na Uniwersytecie Lwowskim. W latach 1872-1873 pełnił funkcję rektora tej słynnej w Polsce uczelni. Od chwili objęcia katedry języka i literatury polskiej na Uniwersytecie Lwowskim, do którego polonizacji walnie się przyczynił, na stałe związał się z tym miastem, a potem z Ossolineum. "Rzec można, że tu rozpoczął się nowy okres w działalności literackiej Małeckiego, niemniej wprawdzie zaszczytny i pożyteczny. (...) Kierunek ten pracy nakreślił sobie już poniekąd Małecki w 'Prelekcji wstępnej', od której kursa swoje we Lwowie na rok uniwersytecki 1856/7 rozpoczął, a z której ustępy drukowane były w 'Czytelni dla młodzieży', wydawanej tamże pod redakcją Karola Cieszewskiego. Jednocześnie bowiem szczegółowe z dziejów naszego piśmiennictwa opracowywał okresy i osobistości, jak np. do 'Biblioteki polskiej' Turowskiego ułożył wybór mów świeckich, sejmowych i innych wraz z obszerną w tymże przedmiocie rozprawą wstępną" - pisał Lewestam w artykule "Antoni Małecki. Szkic biograficzno-literacki". Profesor był od 1864 r. także członkiem austriackiej Rady Szkolnej (Unterichtsrat) w Wiedniu oraz galicyjskiej Rady Szkolnej Krajowej. Antoni Małecki w szczególny sposób związany był z Ossolineum. W latach 1869-1872 i 1882-1913 był zastępcą kuratora tego Zakładu Narodowego. Poza tym od 1871 r. był członkiem Rady Miejskiej Lwowa, a od 1872 r. Akademii Umiejętności i korespondentem Serbskiego Towarzystwa Naukowego w Belgradzie. W latach 1876-1889 był posłem na sejm krajowy galicyjski, a w 1881 r. został dożywotnim członkiem austriackiej Izby Panów. Był także współzałożycielem Macierzy Polskiej we Lwowie. Od 1888 r. stał na czele jej Rady Wykonawczej. Zaś w latach 1873-1893 był współwydawcą słynnej serii "Monumenta Poloniae Historica". W 1891 r. Małecki został honorowym obywatelem Lwowa. Jego imieniem nazwano jedną z ulic tego miasta. Wspomina o tym Witold Szolginia w "Tamtym Lwowie": "Antoni Małecki, lwowianin z własnego wyboru i z 'zasiedzenia', a arcylwowianin ze swych osiągnięć i zasług - był honorowym obywatelem królewskiego, stołecznego miasta Lwowa. Miasto to, zobowiązane mu i wdzięczne za jego wielkie zasługi zarówno dla polskiej nauki, jak i dla miejscowej, lwowskiej społeczności - jeszcze za jego życia, gdyż w roku 1892, obdarzyło jego nazwiskiem utworzoną kilka lat wcześniej w śródmieściu nową ulicę, prowadzącą od ulicy Zimorowicza ku ulicy Lelewela". Uczony zmarł we Lwowie, 7 października 1913 r. i został pochowany na cmentarzu Łyczakowskim.

Zainteresowania naukowe
Antoniego Małeckiego były bardzo rozległe. Opublikował wiele rozpraw naukowych, studiów, prac historycznych, a także utworów poetyckich. Był świetnym i zasłużonym badaczem literatury, historii i języka polskiego. Zajmował się różnymi epokami i wieloma dziedzinami, w tym m.in. heraldyką. Znany jest jako twórca naukowej krytyki i monografistyki oraz autor fundamentalnych dzieł o literaturze polskiej i jej wielkich twórcach, a także jako "odkrywca" Juliusza Słowackiego i jego poezji. To dzięki Małeckiemu i jego obszernemu dziełu, pt.: "O życiu i pismach Juliusza Słowackiego", które ukazało się nakładem księgarza Wilda, Lwów stał się mekką dla naukowego poznania wieszcza. W przedmowie do niego Antoni Małecki pisze: "Oddając do rąk publiczności tę książkę o Juliuszu Słowackim, uważam za potrzebne wytłumaczyć się, skąd mi przyszło na myśl pisać tak obszernie o człowieku, który w społeczeństwie zajmował tylko skromne stanowisko pisarza, a którego dziełom przy całej ich genialności sam nieraz niedostatki wytykam. (...) Dała mi do niej główny powód oddana do rąk moich w odpisie korespondencja Słowackiego, prowadzona z różnymi osobami, z Zygmuntem Krasińskim, z Teofilem Januszewskim, wujem poety, z Kornelim Stattlerem, znakomitym niegdyś profesorem malarstwa w Krakowie, a przede wszystkiem z matką. Do matki swojej pisywał poeta nasz w stałych i częstych terminach i zwykł jej był przez cały czas życia swego na emigracji szczegółowo zdawać sprawę ze wszystkiego, z czego się tylko to życie jego splatało. Rozczytując ten nader znaczny zbiór listów (jest ich tyle, że zapełniłyby dwa spore tomy), nie mogłem się oprzeć w pierwszej chwili urokowi, jaki wywiera to rzeczywiście bezprzykładne bogactwo wyobraźni, strumieniami rozlanej w owych potocznych i poufnych rozmowach nieznanego zupełnie dotychczas z tej strony wieszcza; i porwany myślą, że to prawdziwy pamiętnik wewnętrznego życia poety, że to istna fotografia najskrytszych poruszeń serca - zamierzyłem nakłonić koniecznie krewnych jego do bezzwłocznego ogłoszenia tej całej korespondencji. (...) Postanowiłem z osnowy listów rozwinąć wątek autentyczny życia Słowackiego tak mało komu znanego dotąd dokładniej; a za pomocą lepiej rozwidnionego poglądu na tegoż życia koleje, rzucić też nieco światła i na jego dzieła. (...) Zresztą i najszczytniejsza poezja, ażeby nie była próżnym blichtrem i tumanem dla niedoświadczonych, powinna być poparta życiem poety. Mam to przekonanie, że narodowi służy wszelkie prawo do dochodzenia tego, co mu poeta daje: czy to szych, czy złoto szczere? czy przede wszystkim wierzył on też w to wszystko, co słowami swymi wygłaszał, i czy sam żył podług tego?". Lewestam w swoim szkicu o Małeckim stwierdza, iż: "Autor pracą tą przedsięwziął zapełnić próżnię w dziejach ostatniej epoki naszej literatury, korzystając pod względem biograficznym ze zbioru korespondencji Słowackiego z matką i z innymi osobami, którą mu szczęśliwe okoliczności do rąk podały; drugą zaś niemniej ciekawą stroną tej książki będzie wyczerpujący rozbiór dzieł genialnego poety, którym Małecki od dawna już się z bliska zajmował. Obok tych prac monograficznych, przysposabiał również do ogłoszenia trzy tomy 'Prelekcji o literaturze polskiej', rzecz, o ile nam wiadomo, opartą na sumiennym wnikaniu w źródła, z poglądem wyrobionym własnymi studiami, do których pożądaną podawały mu sposobność bogate księgozbiory Ossolińskich, Dzieduszyckiego, Pawlikowskiego, owe na długo jeszcze przedmioty zazdrości dla mniej korzystnie uposażonych w tej mierze uczonych warszawskich."

Profesor Małecki był autorem wielokrotnie wznawianych podręczników, zbiorów szkiców literackich i historycznych ("Z przeszłości dziejowej"), rozprawy z zakresu filologii klasycznej ("Od antyku do romantyzmu"), edycji "Biblii królowej Zofii" i "Pism pośmiertnych" Juliusza Słowackiego, a także prób scenicznych i przekładów. Jeśli chodzi o te ostatnie, Małecki wykazał się gruntownością podstaw naukowych i wielką erudycją. "Kto pilnie przestudiuje 'Elektrę' Małeckiego, kto zwłaszcza wniknie zarazem w tysiączne szczegóły erudycji i smaku estetycznego, zręcznie w licznych przypiskach rozrzucone, ten w celach przynajmniej ogólnego ukształcenia literackiego, dostatecznie już obeznany będzie z duchem kompozycji i formy Sofoklesa, i dlatego to pod tym ważnym nader względem jedna 'Elektra' lepiej zastąpi wrażenie pierwotworu, jak wszystkie razem przekłady Eliasiewicza, Smacznińskiego, Bronikowskiego, Walickiego, Kaszewskiego" - podkreśla Fryderyk Henryk Lewestam. Wśród innych tytułów prac uczonego należy wymienić: dramaty - "List żelazny" (1854 r.), "Grochowy wieniec, czyli Mazury w Krakowie" (1855 r.); dzieła filologiczne - oprócz wspomnianej już książki "Juliusz Słowacki jego życie i dzieła w stosunku do współczesnej epoki" (1866-1867 r.), "Jana Kochanowskiego młodość" (1883 r.), a także prace historyczne - "Panowanie Bolesława Krzywoustego" (1873 r.), "Biskupstwa w pierwotnej epoce Polski oraz klasztory w Polsce w obrębie wieków średnich" (1875 r.), "Rewizja dziejów Polski w pierwszych dwóch wiekach politycznego istnienia 962-1146" (1875 r.), "Studia heraldyczne" (1890 r.), "Lechici w świetle historycznej krytyki" (1897 r.), "W kwestii fałszerstw dokumentów" (1904 r.).

Autor "Gramatyki języka polskiego"

Na podkreślenie zasługuje fakt, że do historii literatury profesor Antoni Małecki przeszedł przede wszystkim za sprawą niezwykle popularnej w swym czasie "Gramatyki języka polskiego". Wydał ją w 1863 r. - roku Powstania Styczniowego. W ciągu czterdziestu następnych lat opracowanie to miało aż dziewięć wydań, wywierając ogromny wpływ na podniesienie kultury języka ojczystego w szkołach wszystkich trzech zaborów. Wagę dzieła Małeckiego zauważył już w roku wydania książki "Tygodnik Ilustrowany". W numerze 220 tego pisma Fryderyk Henryk Lewestam pisze: "W bieżącym roku Małecki wszystkich znów oczy zwrócił na siebie wydaniem 'Gramatyki języka polskiego', pracy przez stany krajowe galicyjskie w 1845 roku zażądanej, a w 1863 r. przez wydział sejmowy uwieńczonej nagrodą. Bez ogródki powiemy, że jest to najpierwsza polska gramatyka, zasługująca rzeczywiście na to nazwisko, najpierwsza oparta na historii samego języka, na jego powinowactwie z innymi słowiańskimi, na ogólnych i wiecznotrwałych zasadach gramatyki powszechnej, a więc zarazem na analogii z narzeczami innych plemion rodowych - najpierwsza obywająca się bez dziwolągów i mrzonek, poważna, trzeźwa, dowodząca na każdej niemal karcie obszernej, a przecież niepretensyjnej erudycji. Cała mianowicie część o głoskach (głosownia) jest arcydziełem w swoim rodzaju. Toż samo powiemy o składni; mniej o odmianie słowa (koniugacji). Naukę języka dziełem tym posunął autor naprzód niezmiernie; stworzył w niej metodę historyczno-porównawczą, która u innych narodów od dawna już w prawdzie istniała, ale do uchwycenia której żaden z pracujących dotąd u nas nad tym przedmiotem pisarzy dosyć wszechstronnie nie był usposobionym. Z obcych stanął mu na takiej drodze przewodnikiem i wzorem najznakomitszy po dziś dzień badacz filologii słowiańskiej, profesor Franciszek Miklosich, którego zasady, jako podstawę nowej polskiej gramatyki, rozwinął umiejętnie Eugeniusz Czerkawski, wizytator szkół publicznych w Galicji. Naród instynktem przeczuł ważność tej nowej pracy Małeckiego i od pierwszej zaraz chwili, jeszcze zanim krytyka sąd o niej wydać zdołała, nadał 'Gramatyce języka polskiego' znaczenie zjawiska. Dwie wydane na raz edycje (obszerniejsza i ścieśniona) natychmiast prawie zostały wyczerpane, a teoretyk lingwistyczny dziś tym samym cieszy się uznaniem ogółu, jakiego przed niezbyt dawnym czasem używał poeta dramatyczny". Na zakończenie warto dodać, iż profesor Małecki w swoim długim i pracowitym życiu zasłynął z bezkompromisowej walki o czystość języka polskiego. Dbał o jego poprawność "gramatykalną" w mowie codziennej i prostował potocznie występujące błędy.

Piotr Czartoryski-Sziler


Tekst pochodzi z gazety "Nasz Dziennik"

Materiał umieszczono za zgodą Redakcji. Wszystkie prawa zastrzeżone dla Redakcji gazety „Nasz Dziennik”

Powrót
Licznik

  Licznik