Żydzi lwowscy
Żydzi lwowscy


Książka Dr Majera Bałabana
"Dzielnica żydowska we Lwowie"


(1909 r.)
(pisownia oryginalna)

Przedmowa
Wstęp
I. Dwie gminy żydowskie
II. Budowa synagog
III. Co się działo w ulicy Żydowskiej?
IV. Walka o rozszerzenie ulicy
V. Proces z miastem. - Ulice w XIX. wieku
VI. Ulica „Żydowska", jej synagogi i domy mieszkalne.


PRZEDMOWA.

Dzieje starej dzielnicy względnie ulicy Żydowskiej nie dadzą się wyczerpać w tak małej książeczce. Z ulicami i domami są związane dzieje ludzi tam mieszkających, a te wymagają wszechstronnego i wyczerpującego przedstawienia. Dlatego tutaj omówiłem historyę Żydów we Lwowie bardzo pobieżnie i tylko tu i ówdzie pozwoliłem sobie na opowiedzenie tego lub owego epizodu. Obszernie opracowane dzieje "Żydów lwowskich na przełomie XVI. i XVII. w." wydałem oddzielnie w r. 1906. i powtórnie w r. 1909. Tam też znajdzie czytelnik materyał archiwalny, odnoszący się do tego czasu (1500-1648), jako też historyę handlu i ustroju gminnego Żydów lwowskich. Dzieje Żydów po roku 1648., przedstawione w niniejszej pracy, są oparte na nowym materyale archiwalnym, dotąd nigdzie nie publikowanym. Jest on zaczerpnięty z archiwum grodzkiego, miejskiego, kahalnego, biblioteki Ossolińskich, Nadwornej wiedeńskiej i Akademii Umiejętności w Krakowie. Wszystkim dyrekcyom archiwów i bibliotek składam na tem miejscu serdeczne podziękowanie.

Rysunki sporządził po większej części pan Franciszek Kowaliszyn, urzędnik archiwum miejskiego i j emu składam za to me dzięki. Zdjęć fotograficznych dokonał p. S. Mayer. W końcu muszę nadmienić, że niniejszą pracą są objęte tylko ulice żydowskie "w mieście"; dzieje ulic żydowskich "na krakowskiem przedmieściu" będą przedmiotem osobnej rozprawy. Tutaj tylko dla oryentacyi i uzupełnienia obrazu żydostwa lwowskiego dodałem ostatni rozdział i kilka illustracyi z "Przedmieścia".

Pisałem w czerwcu roku 1909.


WSTĘP.

"My... Żydowie lwowscy miejscy przysięgamy Panu Bogu Wszechmogącemu, iż jako jesteśmy na ten urząd starszemi z oznajmienia wszystkiego pospólstwa naszego żydowskiego przez Urodzonego Pana,.. sędziego nam przez Jaśnie wielmożnego Jego Mości Pana Wojewodę ruskiego Pana nam miłościwego danego, obrani, że mamy wiarę, cnotę, przystojność urzędu swego zachować: Naprzód Najjaśniejszemu Zygmuntowi Trzeciemu z łaski Bożej królowi polskiemu, także Rzeczypospolitej polskiej, a osobliwie Jego Mości Panu Wojewodzie Ziem Ruskich, także Panu Sędziemu, Panu Pisarzowi, wszystkiemu urzędowi naszemu Wojewodzkiemu, także też urzędowi nam należącemu, iż się tu na tym naszym urzędzie dobrze rządzić i sprawować będziemy, przestrzegając Rzeczypospolitej naszej Żydowskiej, sprawiedliwość z Żydów czyniąc, prawdę we wszem każdemu uznawając, nie dbając nic na powinowactwo, znajomość, zachowanie, albo też na dary albo przegróżki jakie, ale przy samej sprawiedliwości mocnie stojąc i ona tak ubogiemu jaki bogatemu, tak gościowi, jako i obecnie tu mieszkającemu czyniąc. Pożytku też Jego Mości Panu Wojewodzie, Panu Sędziemu i Panu Pisarzowi życzyć i onego przestrzegać będziemy, ani go też zakrywać mamy, póki na urzędzie tym będziemy. Co wszystko spełnić i wykonać obiecujemy i ślubujemy Panu Bogu Wszechmogącemu, który nas jeślibychmy się kiedy w urzędzie naszym nad przystojność naszą sprawowali i przysięgę tę naszą w czem gwałcili i onej nie trzymali i nie pełnili, niechaj trądem po karze, jako przez modlitwę Elizeuszową Naamana Syrusa opuścił, a Giezego się jął. Tak nas niechaj wspomoże imię Adonaj, i. j. Wszechmocność Boska i Dziesięcioro Boże Przykazanie. Amen'" 1).

"Amen", powtórzył głośno lud tłumnie zebrany w synagodze miejskiej i począł się cisnąć ku burmistrzom kahalnym, by choć raz w życiu uścisnąć szlachetną dłoń "panów i władców świętej gminy Lwowa". U ściany wschodniej stał poważnie rabin i przypatrywał się bacznie swym owieczkom; tu i ówdzie podawał dłoń jakiemuś obywatelowi, który do niego się zbliżał z uszanowaniem. Wkrótce skończyła się ceremonia; pan sędzia z panem pisarzem opuścili synagogę, za nimi wyszedł woźny generał koronny, żegnając wyniosłym gestem "niewiernych Żydów", cisnących się za nim ku drzwiom.

Nowy kahał był wybrany. Jak każdego roku dnia trzeciego święta Paschy, tak i w tym roku dokonano tej ceremonii "rzetelnie i pod przysięgą" i jak każdego roku, tak i teraz ci sami ludzie wyszli z wyborów. Bo nie wolno nam zapomnieć, że, mimo ciągłych poprawek statutu kahalnego, nikt nie mógł przełamać oligarchii patrycyuszowskiej; pozostała ona u steru rządów do końca Rzeczypospolitej i kilkanaście lat dłużej, aż patent Józefa II(1785) zniósł władzę kahałów i ich burmistrzów.

Każdego roku ustawiano w synagodze trzy urny. Do pierwszej wkładano kartki z imionami dotychczasowych członków kahału, do drugiej imiona sędziów i urzędników kahalnych, zarządców synagogi, szpitala, nauczycieli itp., do trzeciej imiona wszystkich podatników, Z pierwszej urny wylosowywano dwóch wyborców, poczerń wrzucano resztę niewylosowanych kartek do drugiej i wyjmowano znów dwie karty. Następnie wsypywano wszystkie kartki: do trzeciej urny i z niej wyjmowano jedno imię. W ten sposób losowano pięciu wyborców i ci wskazywali, kto ma być burmistrzem, a kto "dobrym mężem", a kto rajcą kahalnym. - Ten system wyborczy okazał się najodpowiedniejszym ze wszystkich i oto z takiego wyboru wychodził (obecnie) nowy kahał, który składał przysięgę na wierność królowi Jegomości i całej Rzplitej.

Pan burmistrz wyszedł na ulicę, a tłum rozstąpił się przed nim. Szkolnicy kahalni, niby liktorowie, kroczyli przed nim uzbrojeni w kije i wołali głośno na tłum, by ustąpił miejsca "swemu panu, głowie kahału, księciu miasta, władcy Izraela". A burmistrz kroczył poważnie, w poczuciu swej władzy, niby udzielny książę w swej dziedzicznej ziemi. On, kontroler i przełożony sądów kahalnych, był najwyższym sędzią w sprawach między Żydem a Żydem, przez swój wpływ w komisyach cenzorskich mógł zniszczyć każdego obywatela, nakładając nań dowolne podatki, jako szef gminy miał w swej ręce klątwę, a rabin musiał na jego rozkaz ją rzucić, a Jako burmistrz kahalny przedkładał Radzie miejskiej rok rocznie imienny wykaz swych współwyznawców i nieszczęśliwy ten, kogo on w wykazie opuści. Natychmiast pochwycą go cepaki miejskie i usuną z miasta, niszcząc jego byt i mienie na zawsze. Burmistrz kahalny, to potentat rodem i znaczeniem i biada temu, kto z nim zarwie!

Tacy potentaci byli w całej Polsce i oni się z czasem w każdej ziemi, w każdem województwie zorganizowali, zjeżdżając rok rocznie na sejmiki żydowskie. Odbywały się one na Rusi w Bóbrce, Strzeliskach, Bursztynie, Świerzu, Kulikowie lub Brodach. Sejmiki wybierały stałe prezydyum: "marszałka i pisarza ziemskiego", a ci to marszałkowie ziemscy wraz z innymi delegatami zjeżdżali na sejmy żydowskie do Lublina lub Jarosławia, Konstantynowa lub Pilicy. Pierwszy taki sejm odbył się za Batorego (1580), ostatni podczas ostatniego bezkrólewia (1764). Przewodził sejmowi marszałek Żydów koronnych, czyli marszałek generalności, on był w Koronie tem, czem był w ziemstwie marszałek ziemski, a w gminie burmistrz kahalny. Ta hierarchia była trwałą i silną i swym ciężarem przytłaczała "pospolitego człowieka", biednego Żyda. Pan marszałek jeździł na dwór króla Jegomości, układał się z Imci panem podskarbim o wysokość podatków żydowskich, baczył pilnie, co się dzieje na sejmie walnym w Warszawie, czy też przypadkiem nie uchwala się jakiegoś prawa niekorzystnego dla Żydów. Pan marszałek wydawał skarbowi asygnaty na podatki żydowskie i z jego kartką, kontrasygnowaną przez pana podskarbiego, przyjeżdżał do kahału pan deputat po exakcyi.

I kahały lwowskie brały udział w tych sejmikach i sejmach; burmistrze kahalni ze Lwowa przez długie wieki przewodzili ziemstwu, a często i sejmowi. Sława tych mężów szła daleko poza granice Lwowa, a nawet nieraz poza granice Rzplitej. W blasku tej chwały lśnił się pospolity człowiek we Lwowie i nieraz przebaczał swemu burmistrzowi ucisk i bezprawie. Z dala z Lublina dochodziły na ulicę Żydowską wieści o czynach owych prowodyrów. Wieczorem, gdy zamknięto bramy ghetta, opowiadano sobie o tem w ulicy Żydowskiej i rozprawiano wiele na ten temat w mrocznych i ciasnych bożnicach.

Bo na ulicy upływało życie Żyda i zimą i latem. Tutaj odprawiano handle, tutaj kupczono, tu pakowano towar i stąd wyjeżdżały ładowne wozy na dalekie jarmarki. Lecz nie zawsze wolno było na te jarmarki wyjeżdżać. Handel żydowski był tylko tolerowany, częste "wilkirze panów radziec" zupełnie go podcinały, a wobec nich sam król był bezsilny.

Lecz życie jest mocniejsze od wszystkich rozporządzeń i to życie przełamało niejedną zaporę średniowiecznych przesądów. Pieniądz i protekcya dokonały reszty; przy ich pomocy zyskiwało się prawa handlowe i konsensy budowlane i rąbało się coraz nowe wyłomy w okopach uprzywilejowanego mieszczaństwa. I lud miejski, "pospolity człowiek", coraz bardziej czuł na swym karku konkurencyę żydowską, konkurencyę arcyniebezpieczną. Stąd narzekania na Ławę i Radę, stąd tumulty i procesy.

A Żydzi zyskiwali i tracili, wytaczali pozwy i odbierali. Woźny, opatrzny generał, przesiadywał w izbie kahalnej, a syndyk "niewiernych" Żydów całe rzeki inkaustu wylewał na papier. Stada gęsi nie mogły nastarczyć piór podpiskom kahalnym, a kwerele, rekognicye, protestacye i reprotestacye zapełniały księgi kahalne, księgi grodzkie i miejskie. Każda sprawa obijała się o kahał, a odbijała się głośnem echem o jeszcze głośniejszą ulicę Żydowską. Wśród handlu i krzyku omawiano gorączkowo kwestye, obchodzące żywo całą ludność.

Oto wyszedł zakaz handlu. Rada miejska ogłasza koniec paktów, przez 10 lat wolno było Żydom swój handel wykonywać, teraz to się skończyło.

"Raczcie wiedzieć - woła woźny - iż ichmościowie pp. Rajcę z pozwoleniem wszystkiego pospólstwa miasta Lwowa dali publikować i obwołać, iż te pakta, który były z Żydami uczynione, już się skończyły i ekspirowały. Już te handle Żydom przedtem przez pakta pozwolono, więcej onym służyć nie mogą, a którzyby się ważyli tych handlów odprawować, tedy pp. mieszczanie takowych zabierać będą według praw i wolności tego miasta".*

Krzyki i piski były odpowiedzią na obwieszczenie Imci pana generała koronnego, bo krzykliwem było ghetto polskie przed wiekami i takiem zostało do dzisiaj. - Do niedawna ulica Żydowska - owa prastara platea Jiidaeorum - prawie że tak samo wyglądała jak przed wiekami. Co wieki ścisnęły i skłębiły, to dopiero wieki muszą rozsunąć i rozplatać, zwłaszcza, że i w XIX. wieku-bo do roku 1868. - Żydom lwowskim nie wolno było mieszkać za rejonem żydowskim.

Dopiero w tym roku wysunęli się Żydzi bogatsi i inteligentniejsze swych odwiecznych siedzib, ale masa konserwatywna tam jeszcze została. Tam zostały synagogi i łaźnie rytualne i bractwa pobożne i modlitewnie cechowe, tam czuje się Żyd jak w domu u siebie. Tam jeszcze dziś szkolnik, jak bywało w czasach Rzplitej, uderzeniem młotka o bramy domów zwołuje wiernych na modlitwę, lub daje znać, że któryś z członków gminy przeniósł się na łono Abrahama. A w sobotę ghetto - owe głośne" wiecznie szumiące, jak mityczna rzeka Sambatian - uspokaja się. Sklepy pozamykane, ulice wyludnione, mieszkańcy w świątyni. Tylko w południowej porze wracają tłumy pobożnych do domu. Strój dawny Żydów polskich pozostał jeszcze u wielu. Jedwabna bekiesza, na głowie lisiurka, pas jedwabny, pod pachą płaszcz modlitewny (tales) - oto obraz Żyda w sobotę.

Kultura i czas uczyniły wielki wyłom w tem odwiecznem życiu. W ulicy Żydowskiej (Blacharskiej) padły w ostatnich latach charakterystyczne domy (l. 17, 19, 21 i 29), a na przedmieściu krakowskiem nie lepiej się dzieje. A wraz z domami idą i ludzie... idą bezpowrotnie- Stary cmentarz, pamiętający dobrze czasy króla Jagiełły, zamknięto w r. 1855., a niedbalstwo ludzkie i brak zrozumienia pozwoliły upaść nagrobkom mężów najzasłużeńszych. Gąszczem zarosły drogi, bryły kamienne zawaliły przejścia, a to, co nauka zaniedbała, ludowi przekazała legenda, Baśnie osnuły każdy kamień i każde drzewo na cmentarzu, baśnie legły dokoła bożnic i domów prywatnych i gmachem fantazyiowiały całe ciemne niknące ghetto. Wszystko się tu powiązało, prawda pomieszała z poezyą, a na wszystkiem spoczął duch zaniku i zapomnienia.

**********************************

Zedrzyj wraz ze mną zasłonę - czytelniku, wydrzyj aniołowi zapomnienia to, co dziejom ojczystym jest drogie, nie bój się ni krzyku dnia powszedniego, ni ciszy sobotniej, nie lękaj się brudu ghetta, ni jego gwaru. Przejdź ze mną przez te ulice, wstąp w te domy, które od wieków kryją tyle sprzeczności, tyle rzeczy wzniosłych i nizkich, odbuduj w swej fantazyi to, czego dziś już niema, przejdź ze mną na cmentarz, przedrzyj się przez zarosłe ścieżki, wywołaj duchy od wieków tam zaklęte, popatrz im w oczy, jasno, śmiało, wszak to dawni Żydzi lwowscy, Żydzi polscy! Na królów i książąt niektórzy z nich patrzyli, a większość ich widziała świetność Rzplitej i jej upadek. Posłuchaj ich opowiadań, a dowiesz się, jak dawniej bywało, gdy na tronie polskim siedzieli królowie "z krwie Jagiełłów, Wazów i Sasów".


1) Podług formularza umieszczonego u Schorra: Organizacya. Żydów w Polsce, str. 26. uw. 2.
*) Akta grodzkie lwowskie tom 378. str. 2514, z 2. czerwca 1627.


Na początek strony


I. DWIE GMINY ŻYDOWSKIE.

Porządek średniowieczny stworzył oddzielne grupy ludności, korzystające z tych samych przywilejów. Były to stany, z których każdy miał swe prawa i swój ustrój. I tak był stan duchowny, szlachecki, mieszczański, chłopski; wśród mieszczan wyróżniano kupców i rzemieślników. Taki stan tworzyli Żydzi.

W państwie stany żyły obok siebie, oddzielone wzajem lasem przywilejów i murem przesądów, w mieście zaś żyły obok siebie nacye (nationes) którymto terminem oznaczano grupy wyznaniowo-szczepowe. Leżało w interesie tych nacyi, by ich członkowie mieszkali w tej samej ulicy lub dzielnicy, dokoła wspólnego domu Bożego i nad nim czuwających "starszych", obok własnego sądu i własnych izb radnych i cechowych; łatwiejszem bowiem było korzystanie z tych instytucyi, oraz obrona na wypadek napadu lub tumultu ulicznego. Również przyczyniała się do tego nietolerancya i ekskluzywność średniowieczna, która potworzyła ośrodki i granice między mieszkańcami tego samego miasta.

I tak rząd w mieście należał do wyznawców religii rzymsko-katolickiej, oni byli panami miasta, oni wchodzili w skład Rady i Ławy i Czterdziestu mężów, a również i w cechach mieli swą władzę. Byli to we większej części miast polskich niemieccy koloniści, którzy z czasem - odcięci od pnia rodzimego i zalani napływem polskiej ludności-zupełnie się spolszczyli; jedynym śladem ich germańskiego pochodzenia został ustrój miejski, oparty na prawie magdeburgskiem, oraz dawne księgi miejskie pisane po niemiecku. Jak w całej Rplitej. Tak też było i we Lwowie, z ta tylko różnicą, że tu na krańcu kultury zachodniej, niby na wylocie Europy, "inne nacye" były liczniejsze aniżeli w Wielkopolsce lub Małopolsce. Osobną tedy ulice zamieszkiwali tu Ormianie, w pobliżu swego kościoła, osobną Rusini przy swej cerkwi, a osobną Tatarzy, gdzieś na Podzamczu w ulicy tejże nazwy.

A Żydzi? Oni jak w całej Polsce i w całej Europie, zamieszkiwali oddzielne ulice, zwane na Zachodzie od dzielnicy weneckiej : "Ghetto". W naszych aktach łacińskich zwie się ghetto; platea Judaeorum (ulica żydowska) luh circulus Judaeorum t. j. dzielnica żydowska, w żargonie żydowskim zwie się krótko a dobitnie "Dic Gass'" (Ulica). Miał swe ulice żydowskie Poznań już w XIII. wieku, miał je Sandomierz, Kraków, a we Lwowie już o tej ulicy świadczą akta z drugiej połowy wieku XIV. Lecz podczas gdy różne miasta jeden mają ośrodek żydowski, znachodzimy we Lwowie od samego początku Żydów w dwóch dalekich od siebie centrach "w mieście" i na "przedmieściu krakowskiem".

Dualizm gminy lwowskiej jest ściśle związany z rozwojem i położeniem Lwowa. Stary Lwów ruski leżał przy ulicy Żółkiewskiej; sercem jego był -"Stary Rynek", tarczą warowny gród na dzisiejszej górze zamkowej1). Gdzieś w miejscu, gdzie się dziś przecinają ulice Żółkiewska z Bożniczą, prowadziła fosa, okalająca rynek, a przez nią ku rynkowi (staremu) prowadził most. Po dzień dzisiejszy nazywają Żydzi część ulicy Żółkiewskiej od placu Krakowskiego ku Staremu Rynkowi: "Auf der Brueck" (Na moście). Na zachód od tej fosy ku Pełtwi (dziś plac Solskich i ul. Pełtewna) ciągnęło się i ciągnie do dzisiaj ghetto przedmiejskie. Według porządku średniowiecznego byli Żydzi własnością księcia, mieli tedy prawo do jego opieki, a tem samem do mieszkania w pośrodku miast. W Kolonii nad Renem mieszkają Żydzi w rynku, a to samo się powtarza w całym szeregu miast niemieckich.

Lecz Lwów ruski się nie ostał i po wielkim pożarze (około 1350) wytyczono dzisiejsze śródmieście, trapez zamknięty wałami Hetmańskimi (Pełtwią), ulicą Sobieskiego, wałami Gubernatorskimi i ulicą Skarbkowską. Był to Lwów Knzimierzowski i do niego przenosi się mieszczaństwo, a za nim i z nim wszystkie nacye- Ormianie zajęli swoją ulicę (Ormiańską), Rusini Ruską, a Żydzi bogatsi i bardziej wpływowi zajęli południowo-wschodnią część miasta i stworzyli tutaj swą miejską gminę: Communifas Judaeorum intra moenia habitantium. Już w r. 1387. notują księgi miejskie ulicę Żydowską. Lecz większa część Żydów została na przedmieściu tak, że z czasem powstały dwie odrębne gminy lokalnie różne i administracyjnie odrębnie zorganizowane: Gmina miejska i Gmina na krakowskiem przedmieściu.

Każda z nich wiedzie oddzielne życie, posiada odmienne prawa i przywileje i tylko w wypadkach nader ważnych znosi się ze swą siostrzycą. Mieszkaniec każdej gminy ma u siebie wszystkie instytucye, swą synagogę, swą łaźnię, swój kahał, swe sądy i urzędy, swe szkoły i swe cechy, swych wielkich i małych, słowem to wszystko, co mu jest potrzebnem do życia i po śmierci. Wskutek tego wytworzył się rozłam między mieszkańcami obu gmin, który potęgowany sprzecznymi często interesami, oraz lokalnym patryotyzmem wytworzył dwa odrębne typy ludzi o różnych cechach tak dodatnich, jak i ujemnych. Trudno jest określić jasno cechy jednych Żydów i drugich, tyle tylko podam dla charakterystyki tych ludzi, że jeszcze dzisiaj, gdy od lat 100 już niema ni baszt, ni murów, ni różnic prawnych między przedmieściem a miastem, Żyd ortodoksyjny prawie nigdy nie sprowadza się z przedmieścia do miasta i naodwrót. Żyd jednej części patrzy na Żyda części drugiej z pogardą lub lekceważeniem, przyczem u Żydów przedmiejskich uchodzą miejscy za głupców, naodwrót zaś przedmiejscy uchodzą u miejskich za niedbalców lub brudasów.

A jednak mimo tego rozłamu, mimo różnic nawet nieraz w rytuale synagogalnym, przyjęli Żydzi miejscy swych braci z przedmieścia w roku 1648. i przyjmowali ich raz po raz przez cały wiek XVII., ilekroć nowe nieszczęście nawiedzało Lwów. W tymto roku (1648), który "był rokiem pokoju dla Europy środkowej, dla Anglii rokiem wolności, wedle przepowiedni Pierre de la Fons rokiem Chrystusowym a wedle Zoharu rokiem przyjścia Mesyasza" 2), w tym roku doszły do Lwowa straszne wieści o rzeziach na Ukrainie, o wymordowaniu gmin całych, o wyrżnięciu Żydów w Tulczynie i Niemirowie; żałoba okryła Żydów lwowskich, ustały huczne wesela i ustanowiono osobny post na dniu 20. Siwan (czerwiec) na pamiątkę tych wielkich nieszczęść 3). Lecz Chmielnicki nie spoczął, szybkim krokiem maszerował na Lwów i już dnia 6. października "szarańcza nieprzeźrzanego pogaństwa bisurmańców z kozactwem i chłopstwem skomputowanych poczęła circum circa pola. i góry okrywać".

Wówczas miasto, nie chcąc dać wrogowi schroniska, poleciło podpalić przedmieścia. "Zapalone tedy szeroko budowane przedmieścia gorzały srogim pożarem przez kilka dni i nocy. Nieba ani obłoków przed wysokim płomieniem i strasznemi bałwanami dymów nie dojrzeć było. Łoskot i grzmot niesłychany jakoby strzelających, mogę rzec, niewidomy oczom naszym ogień sprawił" 4). Co żyło na przedmieściach, uciekło do miasta, wśród zbiegów byli i Żydzi tak lwowscy jak i obcy, szukający tu przytułku i bezpieczeństwa przed nawałą kozacką. Ciasne uliczki ghetta miejskiego zaroiły się od bud i namiotów. Zbiegowie mieścili się na strychach i poddaszach, na podwórzach i w zaułkach. Wróg zdobył wysoki zamek i stamtąd ostrzeliwał miasto: "obawiano się wychodzić z domów, a choroby i głód panowały w mieście. Z zewnątrz pożerał miecz, a w komnacie strach. I pomarło w mieście z głodu i moru około 10.000 ludzi" 5). Brak wody w mieście i niecierpliwość Kozaków daty impuls do układów, a jednym z warunków podyktowanych miastu przez Chmielnickiego było wydanie Żydów. Strach padł na ghetto, a przed oczyma Żydów stanęły straszne sceny, jakie się rozegrały w Tulczynie, gdzie mieszczanie i szlachta wydali Żydów na łup Chmielnickiemu 6). Oto narodziny łączności obu gmin !

Szymon, syndyk żydowski, dużo ma pracy w mieście, gdyż różne tu były głosy, zwłaszcza wśród pospolitego człowieka.

I przeważył głos sumienia! Lwów Żydów nie wydał.

Odtąd każde nowe oblężenie zespalało obie gminy tak dalece, że Już w wieku XVIII, dwa kabały łączą się w jeden, zachowując tylko równą liczbę mandatów dla miasta i przedmieścia. Symbolem zjednoczenia były łączne wybory kahalne dla wszystkich Żydów lwowskich, a nieraz wspólny reprezentant na zewnątrz. I tak w r, 1756. był nim Jakób Lewkowicz Byk, starszymi z przedmieścia zaś : Boruch Mendlowicz, Rachmiel Manassewicz, Zelman Faktor, Izrael Szmuklerz i Śloma Mizes, z miasta; Józef Cymeles, Marek Masses, Dawidko Wolfowicz, Icko Brodzki i Berko. Miały już wówczas kahały wspólną kancelaryę; i wspólna kasę 7), która od r. 1714. mieściła się w domu "seu hypocaustro" przy ulicy Żydowskiej obok synagogi miejskiej 8).

=============================================
1) Czołowski: Lwów za ruskich czasów, 1891.
2) Z u n z: Synagogale Poesie Str. 344.
3) Przestrzega się tego postu do dzisiaj w całej Polsce.
4) Zubrzycki: Kromka miasta Lwowa, str. 300.
5) Natan Hannower: Jawan mezala (hebr.). Ed. Kraków 1894, Str. 41-2.
6) Ibidem, Str. 23-25.
7) Akta grodzkie lwowskie: tom 575. pag, 612, 847 i 888,
8) Akta grodzkie lwowskie: tom 499. pag. 1710 i tom 501. pag. 613.


Na początek strony


II. BUDOWA SYNAGOG.

Zarodkiem i ośrodkiem gminy żydowskiej była bożnica i cmentarz. Były atoli gminy, w których nie pozwalano na stworzenie cmentarza i wówczas musieli Żydzi przenosić ciała zmarłych do gminy sąsiedniej. Bożnicę posiadała każda gmina, bodaj w zwykłym domu mieszkalnym. Z rozrostem gminy starano się o własny gmach odpowiadający celowi, a przytem możliwie piękny. Lecz upiększeniu na zewnątrz stało na przeszkodzie ustawodawstwo synodalne, które zakazywało Żydom budować synagogi ponad miarę zwykłych domów, oraz ozdabiać je na zewnątrz. Normę tę przyjęło ustawodawstwo świeckie, zakazując wogóle Żydom budowanie nowych synagog. Później zakazano również odnawiać i przerabiać stare synagogi. Nie należy atoli sądzić, że te zarządzenia były rodzime polskie, już bowiem w pierwszych wiekach chrześcijaństwa zarządził to cesarz wschodniorzymski Teodozyusz (Codex Theodosianas), a powtórzył to papież Aleksander III. w piśmie do arcybiskupów w Bourges; za nim poszły synody w Oxfordzie r. 1222., Wiedniu 1267. i Exeter 1287. 1).

-----------------------------------

1) Scherer: Die Rechlsverhaltnisse der Judeninden deutsch-oestreichischen Laendern, str. 45-46. W Polsce uchwalił synod w Piotrkowie (1542. r.): "...aby król bóżnice nowe, nawet w Krakowie wybudowane, kazał zburzyć". W r. 1589. uchwala synod gnieźnieński: "Żydzi w miastach królewskich, wbrew dawnym statutom, pobudowali sobie nowe synagogi, murowane i obszerne, piękniejsze jak kościoły.... niech król edyktem surowo tego zabroni".

-------------------------------------

Wskutek tych praw wymurowanie nowej bożnicy natrafiało na wielkie trudności; musiano na ten cel postarać się o pozwolenie królewskie, a nadto o osobny konsens biskupi, często należało jeszcze uzyskać pozwolenie magistratu miejskiego, lub pana miasta - o ile ono było prywatne. Na kształt i położenie synagogi, a zwłaszcza na jej wysokość wywierały wpływ przywileje biskupie, udzielane w każdym poszczególnym wypadku. I tak zastrzega arcybiskup lwowski Jan Andrzej Próchnicki, wydając w r. 1624. (10. sierpnia) pozwolenie na odbudowanie synagogi na przedmieściu krakowskiem we Lwowie: "by niewierni Żydowie nie murowali synagogi wystawnej i kosztownej, lecz mierną i średniej miary"1), a arcybiskup lwowski Jan Dymitr Solikowski aż do Rzymu donosi o wymurowaniu we Lwowie synagogi Izaka Nachmanowicza 2).

Najstarsza synagoga miejska we Lwowie była, o ile się zdaje, drewnianą, wskazują na to belki bardzo ozdobne z napisami hebrajskimi odkopane przy budowie domu w ulicy Blacharskiej l. 29. Z rozrostem gminy stawiano synagogi murowane i rzadko kiedy dbano o dekoracyę zewnętrzną. Zazwyczaj starano się o to, by bożnica była ze wszystkich stron wolną, naturalnie, o ile to było możliwem 3). Często chowano synagogę poza linię domów mieszkalnych, by ją tem łatwiej ustrzedz przed okiem tłumów i obronić w razie potrzeby. Synagogi murowane za murami miejskimi musiały być obronne, na wypadek tumultu lub napadu wroga. Taką jest we Lwowie synagoga przedmiejska, której mury wytrzymały nie jeden atak nieprzyjacielski, taką. synagoga, na Kazimierzu pod Krakowem.

------------------------------------

1) Balaban; Żydzi lwowscy I. wydanie, nr, załącznika 73.
2) Theiner: Annales ecclesiasitici tom III. str. 431-2, dokument 42.
3) Żydzi urządzali w święta dokoła synagogi procesye z torami (pismem świętem), świecami, chorągiewkami. Było to jeszcze w XVIII. wieku, kiedy August II- dekretem z dnia 10. marca 1710. zakazuje pod karą śmierci odprawiania tych obchodów. (AML. I. nr. 831).

--------------------------------------------------

Synagogi, jak wiemy, nie mogły przewyższać zwykłych domów mieszkalnych. Na ten przepis zważano zwyczajnie w miastach królewskich; chcąc tedy osiągnąć wysoką salę modlitewną przy nizkiej budowie całości gmachu, pogłębiano podłogę, nieraz o kilka metrów niżej poziomu ulicy Dlatego schodzimy do wszystkich synagog, nieraz bardzo głęboko. I tak prowadzi aż kilkanaście stopni do przedmiejskiej synagogi we Lwowie, a kilka do synagogi Izaka Nachmanowicza 1).

Synagoga nie była w dawnych wiekach wyłącznie domem modlitwy. Jak sejmy i sejmiki odprawiano w kościołach, tak też i w synagogach odbywały się wszystkie zebrania żydowskie, sądy i wybory kahalne. Synagoga była przez długi czas i nawet do niedawna jedynym domem dla zgromadzeń publicznych i dlatego też była odpowiednio ku temu urządzona.

Centrum stanowiła sala do modlitwy. U wschodniej ściany wznosiła się (i wznosi) szafa, a w niej Pięcioksiąg Mojżesza, pisany na pergaminie i nawinięty na wałki. Ten zwój jest przybrany w sukienkę, więcej lub mniej strojną, a u góry są osadzone ozdoby srebrne (Rimmonim} lub korona. Na sukni wisi tarcza, srebrna, nieraz złota lub złocona, oraz wskazówka srebrna w formie ręki. Takich zwojów jest w każdej synagodze kilka, kilkanaście lub kilkadziesiąt. Podczas tumultów w r. 1664. zrabowano i poniszczono w starej miejskiej synagodze 72 zwojów Pisma (rodałów), 18 srebrnych koron, 6 srebrnych złoconych, w synagodze miejskiej (nowej) Nachmanowiczów: 65 rodałów, 25 srebrnych i 9 złoconych koron itp.

Szafa ołtarzowa jest zazwyczaj umieszczona wysoko, tak, że prowadzą do niej schody opatrzone balustradą. Drzwi szafy są często ozdobione ornamentem, jak n.p. w synagodze R'muh (Isserlesa) na Kazimierzu, oraz zasłonięte kotarą 2) nadzwyczaj ozdobną. Nad kotarą wisi stosowny lambrekin 3). Kotary i lambrekiny są wotami ludzi pobożnych i są sporządzone z aksamitu, atłasu lub jedwabiu, zdobne w napisy i cytaty biblijne, jużto haftowane, jużto wycinane ze złotej lub srebrnej blachy.

---------------------------------------------

1) Mylnem jest twierdzenie niektórych badaczy, jakoby dlatego tak nizko umieszczano podłogę synagogalna, by odpowiedzieć literze Pisma św. Psalm 130-wiersz l.: "De profunetis damaui-Z głębi wołałem". W Wielkopolsce i Małopolsce jest miejsce dla kantora niżej położone od posadzki synagogalnej.
2) Paroches (lub purojches).
3) Kapores (kapojres).
--------------------------------------------------

Ciekawem jest, że lambrekiny przerabiali Żydzi polscy z pasów słuckich, jak tego mamy liczne przykłady we Lwowie (bożnica miejska), w Krakowie itp. Nieraz zszywano całą zasłonę z litych polskich pasów, jak to widzimy w synagodze w Gołogórach. Sporządzaniem zasłon i lambrekinów, sukienek na rodały, kap na stoły zajmowali się wyłącznie Żydzi i to z powodu normy Pisma św. V. ks.Mojż, cap. 22. w. 11. 1). We Lwowie jest mnóstwo kotar i sukienek w każdej synagodze, choć przy tumultach i rozruchach mnóstwo tych przedmiotów zginęło. I tak w wyż wspomnianym roku 1664. zrabowano w starej synagodze miejskiej 160 zasłon i kap i tyleż sukienek, a w synagodze Nachmanowicza 36 zasłon (a z tych: 12 aksamitnych, 8 atłasowych wysadzanych perłami), 100 kap i obrusów, 136 sukienek na rodały 2).

Na prawo od szafy ołtarzowej stoi zazwyczaj wielki ośmioramienny świecznik z mosiądzu; ramiona jego tworzą jedną płaszczyznę, a prostopadle do nich sterczy dziewiąte ramię pomocnicze. W bardzo bogatych synagogach jest ten świecznik ze srebra, jak n.p. w lwowskiej synagodze przedmiejskiej (fundowany przez Mojżesza Jonasa).

Tuż przy świeczniku znajduje się pulpit dla kantora, t. zw. Amid (der Umid).

Obok tej grupy przedmiotów synagogalnych stanowi główny objekt t. zw. Belemer3); na Litwie zwie się on Bima4). Jest to podium prostokątne lub wielokątne, na którem odczytuje się Pismo święte. Na tem podium mieści się stół, na który się kładzie zwój Pisma świętego. Stół jest przykryty bogato haftowaną kapą.

Oprócz szafy ołtarzowej i almemoru są cechą charakterystyczną synagog: lichtarze esowate, rekflektory i pająki, oraz lampa na "wieczny ogień" w Krakowie i całej Wielkopolsce, umieszczona przed szafą ołtarzową lub przy niej, we Lwowie i na całej Rusi w ścianie zachodniej, przy drzwiach wchodowych.

----------------------------------------------------

1) "Nie przywdziejesz szaty uszytej z wełny i lnu".
2) Archiwum m. Lwowa fasc. 571., oraz C a r o: Geschichte der Jueden in Lemberg, str. 170.
3) Od arabskiego słowa: Almemor.
4) Słowo talmudyczne, znaczy ambona.

-----------------------------------------------------

Na ogół powinniśmy przy zwiedzaniu synagogi uporządkować sobie i zważać na następujące przedmioty:

l. Szafa ołtarzowa;
2. Zasłona z lambrekinem;
3. Rodały;
4. Wstążka do związywania rodałów (powijacz);
5. Sukienki na rodały;
6. Rimonim;
7. Korony;
8. Tarcze;
9. Wskazówki;
10. Pulpit dla kantora;
11. Almemor i jego kształt;
12. Stół doczytania Pisma św.;
13. "Wieczne światło";
14. Światło za zmarłych;
15. Wielki świecznik (Menora);
16. Pająki i świeczniki ścienne, reflektory;
17. Puchar sobotni;
18. Wieżyczka na korzenie pachnące;
19. Miednice i dzbany do mycia rąk kapłanów;
20. Fotel dla rabina (u nas rzadki);
21. Fotel używany przy obrzezaniu;
22. Ławki (ich wygląd i kierunek, w jakim są ustawione);
23. Baldachim ślubny i rabinacki (procesyjny);
24. Surma czyli róg świąteczny;
25. Skarbona przy drzwiach, puszki i talerze na jałmużnę;
26. Beczka do mycia rąk (w ścianie zachodniej tub przedsionku);
27. Podkładka na Macę
28. Megilla, t. j. Księga biblijna Ester napisana na pergaminie ;
29. Ewent. kronika synagogi;
30. Modlitewniki pisane i drukowane;
31. Kalendarz synagogi (ścienny);
32. Pralnik (poduszka skórzana, o którą się uderza drewnianą łopatką dla uspokojenia tłumu);
33. Młot szkolnika 1).

Synagoga - jak już wyżej powiedziano - służyła oprócz modlitwy i na inne cele. Tutaj odbywały się zgromadzenia członków gminy, wybory, tutaj słuchał woźny przysięgi w sprawach większej wagi, tutaj rzucał rabin klątwy na opornych, nieraz o północy "przy zgaszeniu świec". Tutaj też gromadziła się gmina w czasie nieszczęścia, tumultu, lub napadu wroga, biorąc z sobą to, co każdemu było najdroższe. Okna synagog wysoko są umieszczone, a brama wchodowa żelazna jest dość mocną i wytrzymałą na ataki wrogów.

-------------------------------

1) Układ i porządek podług Fraubergera: Ueber alte Cultusgegenstaende in Synagogę und Haus (Mitteilungen der Gesellschaft zur Erforschungjuedischer Kunstdenkmaeler, tomy III. i IV. Frankfurt n. M.), rozszerzony i dostosowany do synagog polskich.

-----------------------------------

Do synagogi wchodzi się z przedsionka (pulisz); a tutaj są zazwyczaj również ławki, przeznaczone dlii biednych. Tutaj w czasach Rpltej odbywały się sądy żydowskie, tutaj też składano przysięgę w mniej ważnych sprawach (ad valvas synagogae). Z czasem, gdy sąd żydowski się rozwinął i atrybucye jego urosły, przeznaczano jedną z bocznych ubikacyi na miejsce sądu. Tutaj więc schodził "szlachetny" imć pan sędzia żydowski wraz z panem pisarzem dwa razy w tygodniu, by rozstrzygać sprawy, w których Żyd był pozwanym a chrześcijanin powodem. We Lwowie odbywały się sądy w mieście w poniedziałek, a we czwartek na przedmieściu, a przy nich obok sędziego zasiadali "starsi żydowscy" jako assesorowie. Od roku 1633. był sędzią żydowskim zawsze podwojewodzi. W wieku XVIII, odpadli starsi, natomiast powstało nowe officium sądowe. Był to zastępca podwojewodziego z tytułem "sądu żydowskiego", który samodzielnie rozsądzał sprawy mniejszej wagi. Do składu sądu należał instygator (prokurator) i szkolnik 1).

Ponieważ sąd często skazywał na karę więzienia, było przy synagodze "więzienie żydowskie" (carcer judaicus) i to zazwyczaj dwojakie; lżejsze na dole, przy izbie sądowej, i cięższe na górze, bardziej warowne i niedostępne. Ponadto była w przedsionku, na wprost wejścia do synagogi, Kuna; był to pręgierz, do którego przymocowywano skazańca ciężkimi kajdanami za ręce i szyję. Jedyna nam znana kuna jest dotąd w westybulu synagogi przedmiejskiej we Lwowie 2).

Z westybulu prowadzą zazwyczaj schody na piętra przeznaczone dla kobiet. Ciasnemi oknami łączy się galerya dla kobiet z właściwą modlitewnią, a nieraz wyłamuje się okna w ścianach północnej i południowej i urządza modlitewnie dla kobiet w umyślnie na ten cel wzniesionych przybudówkach. Te przybudówki (Stara synagoga na Kazimierzu, przedm. we Lwowie, synagoga w Żółkwi, w Brodach) deformują kształt całości i szpecą zewnętrzny wygląd. Z synagogą główną są zwyczajnie połączone synagogi cechowe, niby oddzielne kaplice, modlitewnie brackie, szkoły talmudyczne itp. Cechy, które dla małej ilości członków nie mogą utrzymać osobnych bożniczek, posiadają swe pająki w wielkiej synagodze i oświetlają je w sobotę i święta ze swoich funduszów (n.p. tragarze w wielkiej miejskiej synagodze, obacz ryc. L.16)

--------------------------------------

1) Pazdro Z.: Organizacya i praktyka żydowskich sądów podwojewodzińskich. Lwów 1903. Kutrzeba: Sądownictwo nad Żydami w województwie krakowskiem (Przegląd prawa i administracyi 1901).
2) Obacz rycinę l. 34.

--------------------------------------

Obok synagogi wielkie ma znaczenie cmentarz, "gdzie się Żydowie po śmierci pokładają", stąd na Rusi "kładowiszcze" a u nas przezwane okopisko. Sami Żydzi zwą go "der gueter Ort" (dobre miejsce), "Bejs Olo m" (dom wieczności), we Lwowie; "der heiliger Ort".

Nagrobki cmentarne są odbiciem stylów współcześnie panujących. Są to zazwyczaj płyty kamienne na południu (Włochy, Hiszpania) poziomo położone - u nas i w Niemczech stojące pionowo- Na kamieniach nagrobnych niema u Żydów prawie żadnych malowideł lub rzeźb) figuralnych, a toż powodu zakazu Pisma św. (II. ks. Mojż. cap. 20. w. 4.):

"Nie zrobisz sobie żadnego obrazu, ani też podobizny itd.". Z tego powodu i w synagogach i na Cmentarzach niemasz zupełnie ornamentyki figuralnej, tylko tu i tam wyłącznie ornamentyka roślinna. W synagogach malują nadto instrumenty muzyczne, używane przez psalmistów, przedmioty biblijne (arka Noego, krajobraz jerozolimski), oraz cztery zwierzęta uwydatniające swemi zaletami przymioty Boga, a więc: orła, jelenia, lamparta i lwa. Wyjątek stanowią srebra i lichtarze, na których są nieraz figury ludzkie.

Na nagrobkach mieszczą się w Polsce następujące symbole:

1. Błogosławiące ręce - symbol kapłana,
2. Miednica z kubkiem - symbol lewity 1),
3. Książki - symbol uczonego;
nadto symbole, niby herby rodzin: Kruk u Rapoportów 2), Jeleń u Askenasów 3), Gołąb u Kikenesów 4) itp. Napisy na nagrobkach są wyłącznie hebrajskie, a styl tych epitafiów jest zazwyczaj napuszysty, pełen cytatów, przesadny i często niesmaczny. Wogóle panuje u Żydów tytułomania i powódź zdobnych przymiotników, t. zw. epiteta, ornantia. Dlatego należy być bardzo ostrożnym przy historycznem używaniu tekstów, gdyż często "chwała wieku, zaszczyt czasu, szklanka manny, filar świata, kosz ksiąg świętych, o którego duszę walczą aniołowie niebiescy z duchami podziemia" mógł być obywatelem Bogu ducha winnym, a tylko kamieniarz tak pięknie go ustroił. Lecz wśród tej powodzi słów tylko trzy tytuły mają swe znaczenie: "chawer5), morejnu6) i kadosz (klidojsz) 7). Pierwsze dwa tytuły nadawał rabin starszym członkom gminy, trzeci dawano męczennikom za wiarę. Po tumulcie lwowskim w roku 1664. pochowano na cmentarzu długi szereg ofiar rozjuszonego tłumu, a każdemu na wieczną pamiątkę wypisano na nagrobku:
Święty.

-------------------------------------------------------------------

l) Obacz rycinę l. 36.
2) Rabe de Porto - Rappoport.
3) Są bowiem potomkami rabina Chacham Cwi Askenasy (um. we Lwowie w r. 1718.). Cwi znaczy jeleń, ryc. 2.
4) Nazwisko Kikenis ma rzekomo pochodzić od słów: Kikajon d'Jona (Drzewo Jonasza) podług ks. bibl. Jonasza cap. IV. w. 6. Jona znaczy gołąb.
5) Towarzysz.
6) Nasz nauczyciel. Według dekretów wojewodów ruskich: Jabłonowskiego z 20. lipca 1726 i Czartoryskiego z l. stycznia 1752 § 7. wolno było rabinowi lwowskiemu obdarzać tytułem chawer czterech obywateli rocznie, żonatych przynajmniej trzy lata, morojnii zaś dwóch od siedmiu lat ożenionych. Obacz: Pazdro: Organizacya i praktyka żyd. sądów podwojewodzińskich, str. 184.
7) Święty.


Na początek strony


III. CO SIĘ DZIAŁO W ULICY ŻYDOWSKIEJ?

W połowie ulicy Ruskiej przecina ją ulica Blacharska, sięgająca na północ aż do kościoła OO. Dominikanów, oraz do siedziby Ormian, a na południe wprost ku placowi Wekslarskiemu i klasztorowi OO. Bernardynów. Ta część południowa ulicy czyli w drodze z Rynku część prawa, to prastara ulica Żydowska. Nazwę tę miała ulica poprzez czasy austryackie (Judengasse) do lat niedawnych, aż ją dziwna i niezrozumiała wrażliwość zamieniła na nic nie znaczącą i historycznie mylną ulicę Blacharską (r. 1871).

U wchodu w ulicę widzimy po prawej (zachodniej) stronie prastarą szkarpami podpartą kamienicę, po lewej do przeszłego roku stała podobnie stara, a może starsza, również szkarpem podparta 1) . Naturalnie stała ona w linii starych domów, wskutek czego ulica u wylotu była ciaśniejsza, niż w środku. Na obu szkarpach wisiała "Brama żydowska" (Porta Judaeorum), pospolicie zwana Bramką, po żydowsku der Tojr (das Tor). Zwano ją zdrobniale dla odróżnienia od wielkich bram miejskich (krakowskiej i halickiej), a za wielką była na furtę; większą bowiem była niż obie furty miejskie, bosacka i jezuicka. Brama ta stanowiła koniec ghetta miejskiego i li tylko przez nią można się było dostać w ulice żydowskie. Jak w całym szeregu miast niemieckich i polskich, zamykano ją na noc na podwójne zasuwy, od strony miasta i od strony żydowskiej. Wówczas to zaczynała się roić ulica Żydowska mnóstwem ludzi, którzy po ustaniu handlu używali wywczasu w ciasnem i dusznem gheccie, bezpieczni od wszelkiego napadu, tumultu. lub zajazdu.

===========================
1) Obacz ryc. 5. dom. L 17.
===========================
A były napady częste i krwawe. I tak - czytamy w aktach grodzkich - pod wieczór dnia 27. lipca 1601. r., gdy już bramę zamykano, wpadają w ulicę Żydowską: szlachcic Oriński z kolegą Różnieckim i towarzyszami i poczynają płazować Żydów pod wieczór lipcowy spokojnie się przechadzających. Żydzi pochowali się w domach i banda włamała się w dom Izaka Nachmanowicza (mieszkał tam syn jego), a tędy do synagogi; tam modlili się Żydzi, Widząc niebezpieczeństwo, zatarasowali się Żydzi w synagodze i nie chcieli wpuścić napastników. Po bezowocnem dobijaniu się do żelaznych wrót wypadli łupieżcy na ulicę, rozbili żelazne drzwi u Żyda Moskwy, połamali całe urządzenie i ciężko poranili w głowę i obie ręce Tewla, złotnika, staruszka zgrzybiałego, który nie mógł się wczas schronić 1) .

===========================
1) Akta grodzkie lwowskie tom. 355. str. 817-20
===========================
Takie napady były bardzo częste, tak, że musiano w wielu razach bramkę zamykać w dzień, by nie pozwolić gawiedzi wtargnąć do ghetta. Dnia 17. maja 1614. r. protestuje szkolnik przeciw szlachcie, iż pod przewodem Kamińskiego i Jabłońskiego "dnia wczorajszego naszedłszy po godzinie 22. gwałtownie z półhakami, szablami gołemi na szkołę żydowską, natenczas, gdy Żydowie nabożeństwo swe odprawiali, podwoje gwałtownie posiekli, Żydów ze szkoły, bijąc ich płazem szablami, porozganiali, gdzie rozruch i gwałt wielki tak Żydom, jako i szkole uczynili; tem się nie kontentując, wpadłszy w dom Żyda Rachmiela, miodu garce 3 wypili, nie zapłaciwszy, z konew sześć miodu wylali, gospodarzowi brodę podpalili, u drugiego Żyda wlali kilka garncy wódki do rozpalonego pieca, że mało dom nie zgorzał" 1) .

Bramę musiano zamykać przed chłopstwem pijanem, które idąc z cerkwi Wołoskiej, chciało sobie pohulać na Żydach, przed żołnierzem swawolnym, a szczególnie przed studentem katedralnym lub jezuickim. Studenci i żaki szkolne byli odwiecznymi wrogami Żydów i mimo ciągłego opłacania się ks. rektorowi, nigdy Żydzi od nich nie mieli spokoju. Kahał miejski płacił na szkołę katedralną2) do roku 1611.: trzy razy na rok funt pieprzu i łut szafranu, studentom 15 gr. na gody, oraz pożyczał im suknie na komedye. Kiedy dochody szkoły katedralnej się uszczupliły wskutek otwarcia we Lwowie kollegium Jezuitów, musieli Żydzi płacić od r. 1611. rektorowi 20 złp. rocznie; za to miał obowiązek powstrzymywania żaków od tumultów i napadów na ulicę Żydowską. A jednak i to nie poskutkowało; studenci obu szkół, żyjący z sobą w niezgodzie, byli najzgodniejszymi, ilekroć szło o napad na Żydów. Mamy relacye o masowych napadach z lat 1572., 1592., 1613., 1618., a od r. 1638. rok rocznie 3) . Nie pomagały nic listy królewskie do Rady miasta, ani groźby pod adresem rektora i superiora zakonu Jezuitów. Uczniów nie uśmierzano, ani dostatecznie nie karano i oto w r. 1664. wybuchł tumult, który krwawo zapisał się w historyi Żydów lwowskich i odbił się głośnem echem w całej Rpitej. Zaczęło się na "Przedmieściu" 3. maja, a przybrało zatrważające rozmiary w święto Bożego Ciała dnia 12. czerwca tego roku. Mimo interwencyi prokonsula Józefa Bartłomieja Zimorowicza, mimo pomocy wysłanej przez hetmana Stanisława Potockiego, wszczęła się rzeź na Przedmieściu i wraz z tłuszczą przedmiejską, prowadzoną przez studentów jezuickich, przelała się do miasta 4) .

===========================
1) Akta grodzkie lwowskie tom 368. str. 1313-14.
2) Balaban: Żydzi lwowscy, str. 336, oraz dokument nr. 62.
3) Żydzi lwowscy, str. 496.
4) Zubrzycki: Kronika miasta Lwowa, str. 410. Na przedmieściu zginęło osobno zwyż 100 Żydów, tam też zniszczono wszystkie domy.
===========================
Tu u bramy żydowskiej zastąpił jej drogę superior Jezuitów, "który tu stał jako stróż bezpieczeństwa żydowskiego tak długo, póki zdołano bramę zamknąć" 1) . Lecz młodzież przez dachy sąsiednich domów wtargnęła do ghetta i wraz z tłumem przedmiejskim rozpoczęła rzeź, wobec której nawet rzeź poznańska z r. 1636. maleje do zera. Dnia tego straciło życie 129 Żydów miejskich, a nadto padły pastwą rozhukanego tłumu wszystkie trzy synagogi, sklepy, mieszkania prywatne itp. Ulica Żydowska wyglądała jak po wojnie, a wieść o tej strasznej klęsce lotem błyskawicy obiegła całą Rpitę.

Już dnia 22. czerwca 1664., a więc w 10 dni po tumulcie, wydaje Jan Kazimierz z Wilna dekret do urzędów grodzkich i miejskich, w którym konstatuje, iż "swawolne kupy, umyśliwszy sobie jakieś listy, w różnej postaci, częścią pielgrzymskiej, częścią żołnierskiej, częścią szkolnej, po miastach i miasteczkach gromadnie chodząc, Żydów mordują, zabijają, dobra ich rabują, gwałty i niesłychane nad nimi oppressye czynią, co się dzieje nie tylko przeciwko spokojowi pospolitemu, ale do dalszych gwałtów i tumultów ludziom swawolnym okazyę podają...". Król żąda, aby, "gdyby jaka nawalność... napaśćby miała, odpór bezpieczny dany być mógł, do czego wszyscy... concurrere powinni i tak kosztem jako i pomocą do uskromienia tej wyuzdanej swywoli dopomagali" 2).

Ledwo Żydzi się mogli ocknąć, wytoczyli proces Radzie miasta o zaniedbanie należytej obrony i odszkodowanie, a równocześnie zabrali się do grzebania poległych i odbudowania synagog i domów. Dla zmarłych wyznaczono na cmentarzu oddzielne miejsce i na wszystkich pomnikach uwidoczniono jedną i tę samą datę. Księga pamiątkowa synagogi przedmiejskiej zawiera 48 imion, które do dzisiaj wylicza się przy nabożeństwie za zmarłych. Osobny długi regestr znajduje się w synagodze Nachmanowiczów. Tumult ten przyczynił się do zmiany wielu domów w ulicy Żydowskiej.

===========================
1) Historia Collegii leopol. Soc, Jesu, str. 278. (Manuskrypt nadw. bibl. wiedeńskiej nr. 11.988). Dał on się ubłagać przez Żydów, gdy już było za późno. l odszedł po krótkiej chwili. (Ibidem ut supra).
2) S c h o r r: Żydzi w Przemyślu. dokument nr. 100.
===========================
Studenci zdemolowali bowiem kilka kamienic doszczętnie tak, że musiano je z gruntu odbudowywać 1) . Dekretem z dnia 20. grudnia 1670. r. uwolnił król Michał Żydów od danin i podatków na czas trwania budowy synagogi i domów spustoszonych podczas tumultu 2) . Szybko odbudowało się ghetto, lecz tumult został długo w pamięci Żydów lwowskich jako "dus grojsse Schuelergelauf" i przetrwał w opowiadaniach ludu do dzisiaj. A ten Schuelergelauf podziałał zaraźliwie na inne miasta polskie.

Nietolerancya religijna, prawie że nieznana w Polsce piastowskiej i jagiellońskiej, teraz z mnożeniem się nieszczęść Rpitej się wzmaga i dochodzi do zenitu za Augusta III. "Wywołanie Aryanów" (1662) było niejako początkiem ucisku innowierców, a tumulty antyżydowskie we Lwowie (1718, 1732, 1751, 1762) krwawymi jego epizodami 3) . Na tem tle możemy zrozumieć proces, który się rozegrał we Lwowie w r. 1728., proces przypominający żywo nieznane w dawnej Polsce sceny z inkwizycyi hiszpańskiej. Czytając te akta, nie chce się wierzyć, że podobny wypadek mógł się zdarzyć jeszcze w drugiej ćwierci XVIII, wieku.

===========================
1) I tak zdemolowano kamienicę Kłopotowską, obacz niżej rozdział VII. str. 80.
2) Archiwum m. Lwowa, oddział I. nr. 797.
3) Różne fascykuły w archiwum miejskiem, szczególnie 257. Podobne tumulty odbywały się w innych miastach. W r. 1676. i 1682. w Krakowie, 1690. i 1736. w Poznaniu, 1746. w Przemyślu i t. p. Sejm uchwalał raz po raz (rok 1676., 1G78., 1690., 1717.) prawa przeciw burzycielom porządku. Obacz: Volumina legum tom V., str. 387, 643, 777.
===========================
Na wiosnę roku 1728. zjawił się we Lwowie człowiek obcy, przypuszczalnie z zagranicy, Jan Filipowicz. Był to wychrzczony Żyd, który - wedle źródeł żydowskich - chciał wrócić do żydowstwa. O tem dowiedziała się władza duchowna i zażądała pomocy starosty Stefana Potockiego. Ten zajął się energicznie sprawą i polecił natychmiast instygatorowi grodzkiemu, by przyaresztował rabinów i seniorów lwowskich i wytoczył im skargę. Zdaje się, że wtedy odbywał się we Lwowie sejmik żydowski (ruski), gdyż pozew instygatora jest wydany przeciw: Żydowi Meszkowi, zamieszkałemu tu we Lwowie przy ulicy Zarwańskiej, Chaimowi, rabinowi w Kamionce, Chaimowi Leyzorowiczowi, rabinowi ziemskiemu we Lwowie, Jozuemu, bratu rabina kamioneckiego, oraz przeciw rabinom i seniorom w Drohobyczu, Przemyślu, Stryju i innym. Oskarżono ich o to, że Filipowicza wracającego do domu schwytali, a porwawszy go, osadzili w podziemnym lochu pod urzędem kahalnym. Tutaj starali się zmyć ślady świętego oleju (Chrysmon), oraz złamali i podeptali krucyfiks, znaleziony na szyi nowochrzczeńca 1) .

Filipowicz nie umiał powiedzieć, kto mu to zrobił, przeto wydano rozkaz aresztowania wszystkich rabinów i seniorów ze Lwowa i okolicy. Strach padł na Żydów, wiedzieli bowiem, że tu chodzi o ich życie; poczęli tedy kryć się i uciekać. Woźny Zdrojowski udał się do Żółkwi i tu przyaresztowat burmistrza kahalnego, późniejszego marszałka ziemstwa, Isera Markowicza. Lecz rabina Chaima Lejzorowicza z żoną nie mógł znaleźć, zamknął tedy matkę jego i syna, oraz skonfiskował klejnoty, skrypty dłużne, oraz gotówkę 6.000 złp. We Lwowie ściągnięto do lochu zamkowego braci Chaima i Jozuego Raicesów, oraz nieznanego nam bliżej Dawida Haicesa, zamieszkałego na przedmieściu pod jurysdykcyą ks.. Jabłonowskiej. U niego skonfiskowano 8.000 złp. Oprócz nich zamknięto rabina szczerzeckiego 2) .

Poczęły się śledztwa i indagacye wymuszane zwyczajem owego czasu torturami. Starosta Stefan Potocki utworzył "sąd złożony" z wojewody niskiego Jana Stanisława Jabłonowskiego, Janusza Wiśniowieckiego, kasztelana krakowskiego, Stefana Humieckiego, wojewody podolskiego, Stanisława Potockiego, oraz sędziego grodzkiego i podwojewodziego.

===========================
1) Akta grodzkie lwowskie tom 521. pag. 1410-11, oraz fasc. Copiarium 32. pag.1155
2) Akta gr. Iw. tom 621. pag. 1451-3, 1546 i 1548.
===========================
Sąd uznał winnymi braci Chaima i Jozuego Raicesów, oraz rabina szczerzeckiego i skazał ich na następującą karę: "aby im języki z gardła powyrywano, następnie, by im ręce spalono, nadto by ich stojących pod pręgierzem żywcem ćwiartowano, a nakoniec na stosie spalono" 1) .
Rabin szczerzecki uciekł do Chocimia, Jozue Raices w więzieniu się udusił, tak, że można było wyrok w całości wykonać na Chaimie. Jezuita ks. Żółtowski, przydzielony przez swe kollegium, próbował nawrócić go na wiarę chrześcijańską, obiecując mu darowanie kary, lecz napróżno odprowadzał go aż pod słup stracenia, ustawiony koło stosu. Sed nihil evicit in obstinato pectore - (nic nie zyskał w zatwardziałem sercu) i Chaim z cierpliwością męczennika przebył wszystkie katusze, by potem skonać na stosie obok trupa brata swego. Żydzi wykupili popioły obu braci i pochowali je w jednym grobie, ozdobionym pomnikiem w kształcie wielkiej płyty. A na tej płycie wyryte słowa świadczą do dzisiaj o strasznym ich skonie: "I cały Izrael płakał nad pożarem, który wzniecił Pan" 2) .

Wyrok wykonano w wigilię "święta tygodni", dnia 13. maja 1728. r. Majątki ich skonfiskowane przeszły "prawem kaduka" na starostę, który je przekazał miastu na poprawę fortyfikacyi. Wypadek był na owe czasy tak niezwykły, że po dwakroć są o nim wzmianki w Gazette wychodzącej w Paryżu.

Dotąd odprawia się każdego roku w wigilię tego święta (tygodni) nabożeństwo żałobne w synagodze Nachmanowiczów i odczytuje modlitwę za duszę obu braci. A lud zebrany słucha strasznego opowiadania o "Chaimie, "który, gdy słońce się miało ku zachodowi, odmawiał na "stosie modlitwę wieczorną, wznosząc serce ku niebu, choć "oczy patrzyły na ziemię; i błagał kata, by go szybciej zabił, oraz o jego młodszym bracie, którego wlekli końmi "i nie mogli rozedrzeć.

===========================
1) "Definitiva sententia et conclusio... stetit, ut linguae a tergo evellerentur, manus infero exurerentur, sub patibulo tandem vivi in partes secti, ul cremarentur", - Historia Collegii Societatis Jesu leopol. pag. 684. Manuskrypt nadw. bibl. we Wiedniu l- 11988.
2) Pierwsze słowa napisu na pomniku, którego naczółek obacz ryc. 36.
===========================
I dano 35 złr. czerwonych katowi "za dobicie... za pchnięcie śmiertelne... A krew obu braci "woła o pomstę do nieba, a Pan Słucha głosu tego..... Pan "użyczy męczennikom wiecznego pokoju, Pan będzie ich "udziałem i spoczywać będą na swych łożach... i gmina powie Amen 1) .

===========================
1) Jest to modlitwa (w skróceniu) odmawiana w synagodze Nachmanowiczów i tam w manuskrypcie zachowana. Podał ją Suchystaw w swem "Macewet kodesz", a za nim Buber i Caro. Relacya żydowska jest niezgodna co do Jozuego Reicesa z relacyą kroniki Jezuickiej. Według rel. żyd. włóczono Jozuego końmi, według jezuickiej sam się udusił i tylko trupa spalono (violentes manus in guttur adegit et est combustus).
Nagrobek świadczyłby za słusznością relacyi jezuickiej: "Chaim... został pocięty w kawały... Jozue zginął z pragnienia, o gorzkiej duszy..." - Chaim Reices był prezesem sądów rabinackich we Lwowie i nominatem kamioneckim, liczył w chwili śmierci 41 lat. Był nadzwyczaj wpływowy, gdyż należał jako delegat lwowski do exekutywy (prezydyum) sejmiku ruskiego. Jeszcze dnia 4. kwietnia 1728. wpływa do grodu pozew Elżbiety Cieleckiej primo voto Sieniawskiej, właścicielki Stryja i Skolego, "in et contra Chaim Rayczyn (sic!), Chaim Lejzorowicz judaeum leopol., Kelman et Marko filios rabini Israeli Syndici, Abraham et Jakówka de Brody, Nusym Becalow, Israel Markowicz, tum Lejba Jakóbowicz de oppido Żółkiew incolas et congressus- judaici ad dispartitionem contributionis spectantes..." (Akta grodzkie lwowskie tom 521. pg. 1197). Żona jego nazywała się Lipka i w akcie z 18. czerwca 1728. jest wdową po Chaimie Ickowiczu, rabinie lwowskim (!). Co się tyczy relacyi podanych w "Gazette" (Recuell des Nouvelles ordinaires et extraordinaires, relations et recits des Choses avenues, tant en ce royame etc. A Paris 1728.). Warszawski korespondent donosi pod datą 28. maja (nr. 26. z 26. czerwca, str. 302-3): "On executa ces jours passez a Leopold (sic!) un Juif, qui apres avoir este baptise, estoit retourne a la Sinagogue, a la persuasion de quelques Rabins, dont deux ont este arrestez". Druga relacyą jest z Warszawy 3. czerwca (nr. 27. z 3. lipca, str. 316): "On mande de Leopold qu'on y avoit ecarteló et brule l'un de deux Rabins, qu'on y avoir arrestez, pour y avoir fait abjurer le Christianisme au Juif dont on parle dans les dernie-res nouvelles", (Całość tej gazety w Bibliotece Ossolińskich, nr. 42742).

Na początek strony


IV. Walka o rozszerzenie ulicy.

Ulica Żydowska łączyła się (jak dziś) z ulicą Zarwańską (Boimów) górną, w kierunku prostopadłym. Ta część ulicy Boimów zwała się również żydowską1), a na planie austryackim z końca XVIII, wieku zwie się "Żydowska nowa" (Neue Judengasse}; potem zwała się "Wekslarską", aż w najnowszym czasie otrzymała dzisiejszą nazwę. Żydzi zachowali dawne nazwy, zwąc ulicę Blacharską do dzisiaj "die juedische Gass 1) ", a ul. Boimów: "die Chalfunimgass" (ul. wekslarzy). Lecz nie cała ulica Boimów była żydowską, gdyż ostateczną granicą osadnictwa żydowskiego była ulica Bóżana oraz ulica "Szocki Targ", dziś razem ulica Serbska. Tutaj na krzyżu ulic Boimów i Serbskiej była zrazu jakaś zapora, która uniemożliwiała przejście z tej części ulicy Boimów na drugą, a tem samem zamykała dzielnicę żydowską od strony ulicy Halickiej i Serbskiej. Ulica Bóżana (dus Roisenluekel, wązka część Serbskiej), była zamkniętą murami miejskimi, które prowadziły wzdłuż ulicy Sobieskiego, tuż za domami ul. Boimów i łączyły się z murami wschodnimi (przy arsenale) u wylotu ulicy Sobieskiego. Tutaj na rogu stała wieża, którą w wieku XVI. dzierżawił Żyd Berman. Dzisiejszego placu Wekslarskiego zupełnie nie było, lecz domy tworzyły nieprzerwaną linię od ulicy Różanej do wschodniego końca ulicy, t. j. "Za zbrojownią"; tutaj między domami żydowskimi i arsenałem, wzniesionym w r. 1555., było kilka drewnianych domków, tutaj też były baszty i wieże miejskie, dzierżawione w czasie pokoju przez Żydów na mieszkania i składy. Choć ta dzielnica od wieków się zwała żydowską, mimo to jeszcze w drugiej połowie XVI. wieku były tu domy ruskie (zamieszkałe przez Żydów), a pod murami miejskimi (Boimów nr. 30, 32 i 34) mieściły się budynki miejskie. Na placu „Oleskim" (Blacharska 27) stał „młyn koński" = kierat (browar lub młyn), a za nim, w miejscu, gdzie dziś bożnica, był dom rozpusty, należący do jakiegoś Włoszyna; przed młynem ku ulicy był plac pusty, w XVI. wieku zarzucony zgliszczami dawno już zgorzałego domu. Plac ten był parkanem oddzielony od ulicy Żydowskiej, lecz parkan był zgniły, po części zapadły, a wrota wjazdowe leżały przez dziesiątki lat na podwórzu. Na lewo od tego placu była kamienica "Kostiowska", a na prawo "Sokołowska" (Blacharska 29). Stałym mieszkańcem dzielnicy żydowskiej był do roku kat miejski - justitia magister - Małodobry), który zamieszkiwał ze swą czeladzią jedną z wież muru miejskiego.

===========================
1) Spis domów miasta przy eksakcyi łokciowej z r. 1767. Księga w Arch. m. Lw.

===========================
Obok tej wieży była druga, w której kat spełniał swe funkcye, "tam bowiem męczennica dla złoczyńców bywała", oraz "niekiedy zbrodnych ludzi eksanimowano"; tu więc brano podsądnych na tortury i tu ich niekiedy ścinano. Kat i jego czeladnicy ciągle Żydom dokuczali, tak, że ci czynili zabiegi, by nieprzyjemnego sąsiada usunąć ze swej dzielnicy. Udało się im to wreszcie w roku 1616., gdy komisya miejska "upatrzywszy, że takowemi przykrościami częstokroć przychodziło do tumultów i przelania krwi", przesiedliła kata do jednej z bram miejskich1). Miejsce jego zajął szkolnik, a wieżę, w której zbrodnych ludzi eksanimowano, wynajęli w roku 1630. małżonkowie Samuel Abrahamowicz z żoną Sprincą Zelikówną za czynszem rocznym 8 złp. na lat 15 1) . Basztę szewską wynajął w tym samym roku senior kahalny Jakób Gombrycht 2) . Gorszym, bo niebezpieczniejszym, sąsiadem od kata był arsenał miejski ze swym składem prochu. Podczas każdego oblężenia trzęśli się Żydzi ze strachu, by wróg nie podpalił prochów. Lecz to, czego nie uczynił wróg zewnętrzny, uczyniła zbrodnicza ręka. Bezpośrednio przed najazdem szwedzkim, dnia 23. listopada 1703. r. kłęby dymu poczęły się unosić z arsenału i w jednej chwili straszny huk ogłuszył mieszkańców ghetta. Gdy dym i kurz opadły, szereg sąsiednich domów leżał w gruzach i 36 ludzi straciło życie pod gruzami walących się domów. Straszną tę scenę opisuje Jakób Jozue, rektor szkoły talmudycznej we Lwowie, a potem kolejno rabin w Berlinie, Metzu, Frankfurcie n/M., Mannheimie i Offenbachu Sam Jakóh Jozue ledwie życie ocalił, lecz stracił w tej katastrofie swych najbliższych; na pamiątkę swego ocalenia kazał dla bożnicy (Nachmanowiczów) wyhaftować zasłonę, która dotąd tam istnieje 3) .

Odeszliśmy daleko od bramy, aż na koniec dzielnicy żydowskiej, aby z grubsza poznać ghetto w wieku XVI, i XVU.. zanim jeszcze było całkiem zabudowane i zanim zupełnie zajęte przez Żydów. Wówczas było jeszcze wiele wolnego miejsca i wiele domków parterowych lub jednopiętrowych stało przy głównej ulicy. Lecz ludność żydowska szybko się mnożyła, a miasteczka okoliczne - dziś zupełnie żydowskie - prawie że zupełnie nie posiadały ludności żydowskiej. Wszystko tedy zostawało we Lwowie, wszystko musiało się mieścić w tych dwóch uliczkach. To wpłynęło na podrożenie gruntów, połączone z zupełnym brakiem pomieszkań. Pożary z r. 1571. i 1616. dokonały reszty. Wygląd ulicy Żydowskiej zmienił się nie do poznania; w miejscu dawnych ruder stanęły domy trzy i czteropiętrowe, zabudowały się podwórza i uliczki, a nawet tuż przy murze miejskim stanęły domy żydowskie. Z czasem jednak i to nie wystarczało, kilka rodzin musiało mieszkać w jednym pokoju, a nadto przychodzili tu na nocleg ludzie nieżonaci lub niemający we Lwowie rodziny. Rok 1648. i dalsze jeszcze bardziej ścieśniły ulicę i uczyniły życie w tej dzielnicy nieznośnem i nie-możliwem. W drugiej połowie XVII. wieku wylewa się nadwyżka ludności do miast okolicznych, zakładanych przez polskich magnatów. Napełniają się Żydami lwowskimi: Żółkiew, Świerz, Buczacz, a pod koniec wieku XVII. wzrastają wskutek przypływu tej ludności Brody. Z czasem rozpoczynają te nowe osady ze Lwowem walkę o hegemonię w ziemstwie rusko-bracławskiem, oraz na sejmie Żydów koronnych. W połowic XVIII, wieku marszałkiem ziemskim już nie jest więcej Żyd lwowski, lecz Żyd żółkiewski Iser. A gdy ten Iser umarł w r. 1740., hegemonię uzyskują Brody, darząc ziemstwo marszałkiem, którego one delegowały. Był nim Berko, rabin krawców brodzkich. Jeszcze nie Lwów trzyma władzą swego rabina, który z racyi swego urzędu jest rabinem ziemskim na Rusi. Lecz i tu są zanes oddawali od Żydów" 4) , co wskazuje na fakt, że Żydzi mieszkali poza dzielnicą żydowską.

To przesiedlanie się Żydów do "miasta" powoduje troskę "pospolitego człowieka", który od pierwszych lat XVI. w. walczy z Żydami o prawa handlowe. Fakt, że Żyd otwiera sklep poza swą ulicą, jest dla kupca chrześcijańskiego bardzo zatrważającym, jest również dla rzemieślnika arcyniebezpiecznym. Dla bogatych właścicieli domów jest w ciężkich czasach wynajmowanie Żydom mieszkań, a zwłaszcza sklepów, kwestyą bytu, nieraz ostatnią deską ratunku. Stąd nowy powód do narzekań na "panów z Kady i Ławy", do nowych komisyi i dekretów królewskich. Zaczęło się w r. 1656., a skończyło się już po trzecim rozbiorze Polski w r. 1804.

Dnia 27. maja r. 1656. wydaje Jan Kazimierz dekret, w którym zakazuje wynajmowanie i arendowanie Żydom domów katolickich, gdyż to jest obrazą Boga i prawom przeciwne. W razie przekroczenia tego zakazu Żydzi urzędownie mają być usunięci z mieszkań, a właściciele domów karani grzywną.

Niewiele to snać pomogło, kiedy w r. 1677. syndyk lwowski wnosi protest przeciw Żydom, iż nie tylko dzierżawią grunta i domy od chrześcijan, lecz także je kupują l obejmują na własność i posiadanie. Po długich periraktacyach, oraz po tumultach i próbach przymusowej "rumacyi", uchwalają w r. 1709. na ratuszu wszystkie " stany i narody" Wilkirz, którym się zabrania chrześcijańskim mieszkańcom Lwowa najmować Żydom mieszkania i sklepy. Wilkirz ten przesłano kancelaryi królewskiej i August II. dekretem z 11. kwietnia roku 1710. zatwierdza go, nakładając zarazem na przekraczających grzywny w wysokości od 200 do 500 złp. Przerażeni Żydzi udali się po protekcyę do komendanta miasta i pułkownika gwardyi Jaspersa i ten chciał przeszkodzić przymusowemu rugowaniu Żydów z nowych siedzib, lecz miasto wystarało się o osobny dekret królewski, zabraniający komendantowi mieszania się do spraw miejskich 5) .

===========================
1) . Arch. m. Lwowa III. A księga 180. pag. 134-7 i Consularia tom 18. pag. 814-15.
a) Arch. m. Lwowa III. A księga 190. pag. 113-116.
2) . Arch. m. Lwowa: Consularia tom 41. pag. 1113.
3) . Jakób Jozue znany jest wśród Żydów pod nazwą swego dzieła: Pnej Joszua (Twarz Jozuego). Szczegóły obacz: Buber: Ansze Szem. str. 104-108, oraz: Caro: Geschichte der Judcn in Lemberg. str. 92-9 l atr. 173-4. Opis eksplozyi znajduje sio we wstępie do księgi: Naszim (Kobiety). Część l dzieła Pnej Joszua,
4) . Arch. m. Lw.: Consularia tom 41. pag. 1048, ant. pag. 525.
5) . Arch. m. Lw. fasc. 257 tamże cały proces Żydów z miastem.
===========================
A stronom wojującym nie szło o drobnostkę, o jakich kilka lub kilkanaście sklepów lub mieszkań' Od strasznej inwazyi szwedzkiej (1704), w której szereg domów ghettowych padł pastwą pożaru umyślnie wszczętego 1) , nie było się gdzie podziać w ulicy Żydowskiej, zwłaszcza, że - jak wiemy -w rok przedtem inna część ghetta poszła w gruzy z powodu eksplozyi prochu. Handel żydowski wzrósł w siłę i coraz to nowe obejmował kręgi; mimo ograniczeń objętych "paktami", zawartymi między Żydami a miastem w r. 1581., a odnowionymi i rozszerzonymi w latach 1592, 1602,1616,1627,1636, 1654 i 1691 2) , handlowali Żydzi wszystkiem i uważali "pakta" za zwykłą formalność, której odnowienie ma i musi kosztować coraz to większe sumy. Inaczej lud miejski; ten za każdym razem czekał z niecierpliwością końca terminu, by nie dopuścić do prolongaty układów i w tym celu urządzał tumulty i napady, wysyłał delegacye do króla i napierał na Radę miasta, by z Żydami zerwała. Lecz panowie rajcy mieli domy, a w tych domach tylko Żydzi mogli i chcieli płacić odpowie dnie czynsze. Również szlachta i panowie duchowni posiadali mnóstwo domów i dlatego im zależało na zatrzymaniu Żydów w mieście. "Rewizya", prze prowadzona w r. 1708., rzuca jaskrawe światło na stosunki kupieckie w mieście. Cały Rynek jest nabity sklepami żydowskimi, nawet w kamienicy królewskiej (l. 10): "Żyd na tyle sprzedawał towar turecki i moskiewski i tamże skład miodowy osobliwy ich zostaje". Lecz w innych domach mieszczą się sklepy żydowskie nie "od tyłu", lecz "na przedzie", od frontu domu.

W ulicy Ruskiej mieszkają Żydzi bardzo licznie i to po kilka rodzin w jednym domu. Relacya obejmuje też kilka cyfr statystycznych dotyczących rzemieślników żydowskich.Dowiadujemy się z niej, że " blajchowników żadnego z chrześcian niemasz, którzy przedtem bywali, Żydów w mieście i na przedmieściu 18, złotników magistrów chrześcian niemasz żadnego jeno 10, Żydów 44, rzeźników chrześcian 8, Żydów więcej jak 50, pasamanników chrześcijanin 1, Żydów 10, cyrulików chrz. 19, Żyd. 20, piekarzy białego chleba chrz. 26, Żydów w mieście niema (na przedmieściu 20), szynkarzów piwnych i gorzałczanych Żydów 30, krawców chrześć. 40, Żydów 50, niemieckich 4, księżych 3, tandetników żelazem i starzyzną Żydów 50, solarzów i przekupek żyd. 60, w mieście przekupek żyd, 20, haryszników żyd. 80, wekslarzów pieniędzy 30, lichwiarzów, co biorą lichwę 30, doktorów medycyny 4" 3) .

===========================
1) Ze skargi Żydów i dekretu Augusta II de dato Warszawa 2. września 1732. Archiw. m. Lwowa fasc. 257
2) Balaban: Żydzi lwowscy, str.408 oraz cały rozdział o handlu, str. 391-459
3) Arch. m. Lwowa fasc. 1044.
===========================


Na początek strony


V. Proces z miastem. - Ulice w XIX. wieku.

Dekrety królewskie z r. 1710. nie na wiele się przydały, mimo tumultu Żydzi zostali w swych sklepach i mieszkaniach za ulicą Żydowską i oto w r. 1738. jest "sklepów niedozwolonych" 71. W tymto roku poleca król osobnej komisyi zbadanie całej sprawy; a komisya wzywa Żydów, by ugodowo załatwili rzecz całą; Żydzi wysyłają swych delegatów i przy ich pomocy staje 21. czerwca 1740. r. układ o kupiectwo, mocą którego Żydzi się obowiązują prowadzić handel ściśle wedle przyjętej normy w paktach z r. 1592. O ustąpieniu z "miasta" niema mowy w układzie i Żydzi nie ustąpili, bo ustąpić nie mogli. Mimo wielkiego handlu byli nadzwyczaj biedni i wyniszczeni kontrybucyami wojennemi, rabunkami i tumultami, a szczególnie ostatnim napadem szwedzkim. Mimo wypłacenia kroci w pieniądzach, kosztownościach i towarach, nie mogli miastu wypłacić odpowiedniej części kontrybucyi, a dług ten wynosił w r. 1727.: złp. 438.410 1) . By choć w części to opłacić, oraz pokryć ogromne procenta, jakie narastały z roku na rok, zaciągały kahały pożyczki i nałożyły oddzielne podatki na wszystkie środki żywności (krupka mięsna i mleczna), opodatkowały wszystkie gałęzie zarobkowania (chazaka), a mimo to nie mogły zrównoważyć swego budżetu i dalej brnęły w długi. I tak 22. sierpnia 1707. r. pożyczają kahały lwowskie 4.000 złp. na 7% u Karmelitów Bosych 2) , dnia 22. stycznia 1714. r. pożyczają 15.000 złp. u Benedykta Karkowskiego 3) , w tymże roku prowadzi bractwo Stauropigiańskie lwowskie egzekucyę przeciw kahałom o zwrot 42.000 złp., gdyż kahały nie spłacały regularnie umówionych rat w wysokości 250 złp. na tydzień 4) ; w r. 1715. skarży kahały lwowskie o zwrot 4.000 złp. Magdalena Pruszkowska 5) i tak dalej i dalej, aż celem ratowania się i sanowania finansów kahały pożyczają u lwowskich Dominikanów sumę 52.000 złp. 6) ,lecz to na wiele się nie przydaje i pożyczaniom niema końca. Dnia 7. stycznia 1741. r. zaciągają kahały nowy dług u Trynitarzy lwowskich w wysokości 15.000 złp. 7) , a u Jezuitów lwowskich 2.000 złp. Tymi pieniądzmi pokrywa się dług z r. 1738. w wysokości 200 czerw, zł. (3.600 złp.) zaciągnięty u Stanisława Łosia z Grotkowa 8) , oraz sumę 12.600 złp. pożyczoną jeszcze w r. 1720. u cześnika bracławskiego Adama Karsza 9) . Innych wierzytelności nie można było w tym roku pokryć i dlatego musiał cech cerulików lwowskich pozwać oba kahały (do rąk burmistrzów Józefa Cymeles i Icka Minczeles) o zwrot 190 złp., pożyczonych na 10% dnia 10. maja 1719. r. 10) , Wilczek, advocatus Magistratus Leopoliensis, pozywa o zwrot sumy 29.376 złp. 11) , a chorąży liwski Aleksander Siedleski o zwrot sumy 2.680 złp., pożyczonej kahałom przez ojca swego, stolnika inflanckiego, Kazimierza, jeszcze w r. 1719. 12) .

===========================
1) Arch. miasta Lwowa fasc. 257.
2) Akta grodzkie lwowskie tom 488. pg. 2424.
3) Tamże tom 501. pg. 43.
4) Akta gr. lwowskie tom 499. pg. 1710-13,
5) Tamże tom 501. pg, 916,
6) Tamże tom 287. pg. 451.
7) Tamże tom 546. pg. 257.; nie mogąc płacić procentu, dają Trynitarzom 8. maja 1743. nowy skrypt na 20.000 złp. (AGL. tom 289. pg. 651).
8) Tamże tom 288. p. 69.
9) Tamże tom 288. pg. 340.
10) Akta lwowskie podwojewodzińskie tom I. str.112,
11) Tamże str. 110.
12) Tamte str. 143.
===========================
W r. 1742. pozywa znów kahały lwowskie konwent OO. Dominikanów o dalsze wypłacanie procentu, jak było dotąd przez lat 18 1) ; dnia 3. lipca 1742. r. pożyczają kahały u XX. Missyonarzy samborskich 4.000 złp. na 7% 2) , a 9. października oddają 128 złp. braciom Kędzierskim 3) . Dnia 9. lutego 1743. r. pożyczają u starosty w Hadziaczu Józefa Strzemeskiego: 4.000 złp. 4) , a 28. czerwca oddają znów Kędzierskiemu 1.000 złp., dłużnych jego rodzinie od 28. sierpnia 1710. r. 5) . W czerwcu 1744. r. obliczają się kahały z bractwem św. Różańca przy kościele 00. Dominikanów za czas od roku 1690. i dają skrypt dłużny na łączną sumę 1.000 złp. na 7% 6) . W r. 1758. manifestuje się ks. prepozyt w Świerzu contra kahały lwowskie o zwrot sumy 11.500 złp. 7) , a dnia 2. stycznia 1759. r. czyni to samo wikary katedry lwowskiej (ks. Hiacynt Cielemecki) o sumę 12.500 złp. 8) i t. d. I. t. d. bez końca idą długi i spłacania, aż w r. 1770. następuje stagnacya i co za tem idzie, niewypłacalność. Chcąc ratować kapitały prawie wszystkich kościołów i klasztorów polskich, fundacye i pieniądze brackie, wydaje arcybiskup lwowski Sierakowski dnia 22. sierpnia 1770. r. kahałom lwowskim moratoryum i zniża odsetki od dłużnych sum. Dekret ten zatwierdza nuncyusz papieski Angelo Maria Durini pismem datowanem z Warszawy 14. listopada 1770. r. 9) .

Sprawa ta przeszła wraz z miastem pod rządy austryackie i nie mogła doczekać się końca. Żydzi ugodzili się z wierzycielami i płacą im na razie od 2-10%, nie troszcząc się zupełnie o kapitał.

Dochody kahału płynęły z podatków konsumcyjnych, bardzo wysokich i nieznośnych. W lipcu wypłacił Leib, dzierżawca "Konwi" 10) , 1.278 złp. (nr. księgi kasowej 426); Joel Bodek, dzierżawca "Krupki" 11) , 3.400 złp. (nr. 427); Abraham Menkes, dzierżawca "Berdonu" 12) , 2.000 złp. W sierpniu wypłacił Menkes za "Berdon": 1.800 złp., a Joel Bodek za "Krupkę" 2.100 złp.

===============================
1) Podwojewodzińskie str. 283-5.
2) Akta grodz. lwow. tom 289. str. 241-3 i 623.
3) Podwojew. I. str. 229-3.
4) Akt. gr. lwów. tom 289. str. 105,
5) Tamże str. 668-9.
6) Akt. gr. Iw. fasc. copiarum 48. pg. 413.
7) Akt, gr. Iw. tom 579. pg. 202.
8) Tamże tom 581. pg. 20.
9) Pazdro: Organizacya i praktyka żyd. sąd. podw. nr. 70.
10) Podatek od napojów.
11) Krupka (krubka) większa od mięsa, mniejsza od innych artykułów żywności
12) Podatek berdonnowy=Pardonsteuer. Cały budżet kahalny za rok. synagogalny 1777/1778. wynosił dochodów 50.733 złp., rozchód 41.700 złp., w tem przeszło 75% na opłacenie procentów od sum "duchownych". (Archiwum kahału lwowskiego: Księga kasowa prowadzona przez "kasyera" Szmelkiego
===============================

Jeszcze w r. 1784., po tyloletniem spłacaniu, był kahał łwowski winien kościołom, klasztorom i fundacyom chrześcijańskim 83.056 fl. austr., czyli około pół miliona złotych polskich 1) .

Ten opłakany stan finansów kahalnych, to brnięcie w długach bez końca, zmuszało kahał do zazdrosnego czuwania nad swą władzą i usuwania każdej jednostki, tej władzy nieposłusznej. Tymczasem z wysunięciem się Żydów z ulic ghettowych przybywa do Lwowa dość silna falanga Żydów z miasteczek i miast okolicznych i osiada tutaj na jurydykach tych samych panów, u których pierwej mieszkali. Są to wielkopanscy faktorzy, "bieguny szlacheckie", a często kupcy i rzemieślnicy. Oni to, ufni w protekcyę swych panów, zupełnie nie chcą uznać władzy kahałów lwowskich, ani też płacić podatków i ciężarów, pod którymi tak jęczą Żydzi lwowscy. Przeciw temu musi kahał zaprotestować.

I tak zakłada w aktach grodzkich dnia 23. maja 1727. r. syndyk "obu synagog lwowskich" Izrael Lewkowicz protest przeciw Żydom, mieszkającym pod jurysdykcyą księżnej Jabłonowskiej, o to, że prywatnie u siebie w domach "urządzają obrzezania" i nie płacą należnych taks kahalnych, ani od narodzin, ani od ślubów, handlów, najmów i t. p. 2) . Ilekroć rozpoczynano usuwanie Żydów ze sklepów i domów chrześcijańskich, zawsze kahał urgował, by rozpoczynano od "obcych i przychodniów", którzy ufni w protekcye, ani myślą o ruszaniu się z miasta i przesiedleniu się pod władzę wrogiego sobie kahału. Lecz "pospolity człowiek" nie odróżnia obcych Żydów od swoich, on pragnie wszystkich na powrót zamknąć za dawno zniesioną "bramką" i oto w r. 1757. wysyła do Warszawy do króla osobnych "ablegatów", by sprawę poprzeć w stolicy. Tomasz Franki i Franciszek Solski, "ablegaci lwowscy", uwiadamiają rajców lwowskich o pomyślnym skutku starań i żądają dużo pieniędzy na dalsze "popieranie" sprawy 2) . Dnia 12. grudnia 1757. r. zapada na ratuszu jednomyślna uchwała "wszystkich stanów i narodów", w której wyraża się podziękę obu ablegatom za to, że się "gracko" sprawili, akceptuje rachunki i postanawia nałożyć nowy podatek na ich pokrycie. Dnia 12. lutego 1759. r. 4) wydał wreszcie August III. rozkaz wyrugowania Żydów z dzielnic nieżydowskich 5) .

===========================
1) Hauptpassivstand der galizischen Judenschaft, wie solcher mit Ende Oktoberl784 angegeben. Manuskrypt Akademii Umiejętn. w Krukowie 1.806, strona "Lemberg". Pod koniec Rpitej wszystkie kahały polskie były podobnie jak Lwów niewypłacalne. Długi kahału w Poznaniu wynosiły około milion złp., pół miliona w Przemyślu, 535.493 złp, w Lesznie, 200.000 złp. we Wronkach, 194.907 złp. w Inowrocławiu. Długi ziemstw żydowskich wynosiły w roku 1764, 2,450.000 złp. Obacz; Balaban: Jewrejskie istoryczeskie namiatnyki w Polsci. Jewrejskaja staryna. Petersburg 1909, I., str. 62-3.
2) Akta grodzkie lwowskie tom 518. pg. 1362.
3) Arch. m. Lwowa fasc. listów nr. 28.
4) Tamże fasc. 519.
5) Arch. m. Lwowa fasc. 257.
============================

Ostatni raz chciał "pospolity człowiek" własną mocą wykonać dekret króla, tak dawno oczekiwany i podniecony dysputą Frankistów, odbytą w katedrze lwowskiej, rzucił się na domy żydowskie i synagogi i urządził pogrom, jakiego już nie było we Lwowie od lat pięćdziesięciu (1759). Również szlachta - stojąca zawsze po stronie Żydów - tym razem stanęła przeciw nim. Przerażona zarzutami czynionymi Żydom przez "kontratahnudystów", uchwala na sejmiku w Wiszni (1762) cały szereg instrukcyi antiżydowskich dla swych deputatów, a między innemi i tę tak gorąco upragnioną przez miasto: "aby Żydzi z miejsc i ulic zakazanych wreszcie byli wyrugowani" 1) . Szkody wyrządzone podczas tumultu zaprzysięgli Żydzi w grodzie na 247.901 złp. 2) i mimo to się nie ruszyli z miasta.

Kwestyę tę przyjął w spadku po Rzpitej rząd austryacki i oto już 20. listopada 1772 r. poleca Gubernium, "by począwszy od l. grudnia 1772. r. każdego tygodnia po 6 familii opuszczało domy chrześcijańskie niedozwolone ; czynsz z góry uiszczony ma się im zwrócić za egzekucyą magistratu co do mieszczan, a urzędu cyrkularnego co do szlachty i duchownych. Za sumy hipotekowane na kamienicach chrześcijańskich Żydom tych kamienic przyznawać nie wolno" 3) .

========================
1) Arch. m. Lwowa fasc, 274, W tym czasie (1765. r.) było w "mieście Żydów 1752, na "przedmieściu" 4411, razem 6163.
2) Fasc. 257. oraz Akta Gr. lwowskie tom 582. pg. 1863-5,
3) Arch. m. Lwowa fascykuł 836.
========================

Żydzi nie ustąpili, lecz założyli rekurs do Wiednia, a tymczasem umieli paraliżować czynności egzekutywne magistratu, tak, że ten mógł tylko w pojedynczych wypadkach rugować ich z mieszkań. Ostatecznie zakończyły sprawę dwa dekrety nadworne z 12, grudnia 1793. r. i 12. grudnia 1795. r., mocą, których pozwolono Żydom w mieście mieszkać tylko w ulicy Żydowskiej, Zarwańskiej i Ruskiej, a na przedmieściach na Krakowskiem i Żółkiewskiem. Z innych ulic i dzielnic musieli raz na zawsze ustąpić. Wyjątek było wolno zrobić dla Żydów posiadających dowodnie majątek 30.000 złr. I chcących się trudnić handlem towarami austryackimi; takie przywileje specyalne musiała atoli potwierdzać kancelarya nadworna (Hofkanzlei) 1) . Dekret ten powtórzono w r. 1804. i 1811. i w końcu wyrugowano zupełnie Żydów z dzielnic i ulic niedozwolonych. To, co się nie udało magistrałowi łącznie z "pospolitym człowiekiem" przez 150 lat, tego dokoinał rząd austryiacki ściśle i konsekwentnie. Statystyka lwowska z r. 1825. wylicza partyi żydowskich w śródmieściu 914 (na ogólną liczbę 25.117), na przedmieściu Halickiem 5 (na 2.006), na Krakowskiem 1247 (na 2.556), na Brodzkiem (Łyczaków) 5 (na 1.256), na Żółkiewskiem 2.091 (na 3.033) 1) .

===========================
1) Archiw. m. Lwowa fasc. 836. Publikacya z l. stycznia 1796- r. Daty w arch. miejskiem są niezgodne z datami podanemi przez Stoegera (Darstellung der gesetzlichen Verfassung der galizischen Judenschaft I, str. 32 uw. 2.). Tu bowiem są daty: 2l/XII. 1793 i 1/V. 1797.

===========================

Żydzi zepchnięci w ramy dwu przedmieść i trzech ulic w mieście, czynią teraz starania celem rozszerzenia pąsu osiadłości, a wszystkiemi staraniami kieruje kahał.

Sprawę wentylowano we Wiedniu, lecz Magistrat w pismach z 18. grudnia 1846. i 16. stycznia 1855. r. sprzeciwiał się rozszerzeniu ghetta; a gdy na skutek polecenia ministerstwa spraw wewnętrznych Namiestnictwo lwowskie miało o tem zadecydować, okazała się przy głosowaniu równa ilość wotów. Namiestnik hr. Agenor Gołuchowski dyrymując, rozstrzygnął sprawę na niekorzyść Żydów (29. marca 1858. r. l. 3295) i uciął na razie sprawę. Ponowne podanie kanału (11. stycznia 1863. r.) nie odniosło skutku2) i dopiero rok konstytucyi (1867/8) złamał mury przesądu i poniżenia, zamykające Żydów lwowskich przez pięć wieków.

Wysypała się większa część Żydów na miasto, został zrąb ghetta, niby pomnik prastarych dziejów, świadectwo historyi i Polski i Żydów.

Przejdźmy się po nim!

==========================
1) S t o e g e r l tom I, str. 35.
2) W o l f G.: Zur Lage der Juden in Galizien. (Monatschrift fur Geschicbte und Wissenschaft des Judentums. tom XVI. (1867] str. 203).
===========================


Na początek strony


VI. Ulica „Żydowska", jej synagogi i domy mieszkalne.



Powrot

Licznik